38.Cały świat w moich oczach

29.4K 1.9K 232
                                    

-Masz do niego numer ? - przerwałem mu . Nerwy miałem na granicy . Jak najszybciej chciałem znaleźć Clary i mieć ja w swoich ramionach. Nigdy bym sobie nie wybaczył , gdyby coś się jej stało .

-Chyba tak.. Zadzwonię do niego , daj mi chwilę . - od razu po wypowiedzeniu tych słów , rozłączył się .

-I co powiedział ? Wie coś ? - blondynka natychmiast zaatakowała mnie pytaniami. Na jej twarzy widniał rozmazany makijaż .

-Zaraz oddzwoni , gdy dowie się gdzie mieszka ten skurwiel - nie przebierałem w słowach . Miałem gdzieś to, jak mnie teraz ktoś postrzega. Ledwo nad sobą panowałem. Jedyne na co miałem ochotę to rozpieprzyć twarz temu skurwielowi , jeśli coś zrobił Clary.

Rozbrzmiał dźwięk telefonu.

-Wiesz coś ? - zapytałem na wstępie , zaraz po tym jak przystawiłem telefon do ucha.

-Mam adres , wyśle Ci go. Nie mogę się tam teraz pojawić, najwcześniej będę wieczorem. Przez ten czas znajdź ja i proszę dopilnuj żeby nic się jej nie stało.

-Wiem  zrobię to . Dzięki .

-Jeszcze jedno , Greg Ci pomoże - oznajmił zanim się rozłączyłem.

Po chwili pojawił się sms z adresem mieszkania, byłego chłopaka brunetki .

Nie czekając na nic od razu pokierowałem się w stronę wyjścia.

-Gdzie Ty idziesz ? - blondynka od razu zastawiła mi przejście.

-Jadę tam .

-Nie możesz jechać sam. - zarzuciła mi.

-Pojadę z nim - wtrącił się Alec. Spojrzałem na niego, dziękując mu w niemy sposób. -Zostań Tu . Dam Ci później znać - pocałował blondynkę w czoło.

-Jadę z wami - Sami od razu zaczęła kierować się w stronę wyjścia , lecz tym razem to ona została zatrzymana przez swojego chłopaka.

-Czekam w samochodzie - mruknąłem , po czym opuściłem jej pokój. Po schodach skierowałem sie do wyjścia. Po drodze pożegnałem się z mamą Samanthy.

Natychmiast wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Chwile potem pojawił się Alec .

-Masz jakiś plan ? - zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie.

-Nie , coś wymyśle. Najważniejsze to szybko ich znaleźć. - mruknąłem odjeżdżając.

***

Jechałem przez miasto nie zwracając uwagi na przepisy. Za to co wyprawiałem zostałoby mi zapewne zabrane prawo jazdy , ale to była ostatnia rzecz jaka się przejmowałem. Przed oczami miałem widok Clary, kiedy na jednej z moich imprez, znalazłem ja w swoim pokoju w opłakanym stanie. Nie mogłem dopuścić, aby tym razem było tak samo. Nie mogłem dopuścić aby było gorzej - nie wybaczył bym sobie , gdyby coś jej zrobił.

Wraz z przyjacielem dojechaliśmy do obrzeży miasta. Dom , który znaleźliśmy pod wysłanym adresem nie był za wielki i nie wyglądał najlepiej.

Kiedyś biała farba , odprysnęła z części budynku. Weranda przed domkiem była stara a gdy stawiało się na niej kroki uginała się i wydawała dźwięki jak by zaraz miała się załamać.

-Co to za rudera.. Nie wiem jak można tu żyć - mruknął Alec , który szedł za mną.

-Sam nie wiem - potwierdziłem cicho. Podszedłem do drzwi i delikatnie nacisnąłem na klamkę , lecz drzwi były zamknięte.

Pokręciłem głową w kierunku chłopaka.

-Sprawdźmy czy ktoś tam jest - wskazał na okna wiec każdy z nas podszedł do jednego i zaczął zaglądać do środka. Ledwo co można było coś dostrzec. W środku panował bałagan, lecz dom nie wyglądał na opuszczony.

-Ej , stary . - Alec wskazał ręka żebym podszedł .

-Co jest ?

-Patrz - mruknął przesuwając się na bok.

Zajrzałem do środka i widok jaki zastałem zmroził mi krew w żyłach. Na stołku , do którego była przywiązana - siedziała Clary. Dziewczyna miała na twarzy krew a jej ubrania były poszarpane.

-Musimy coś zrobić - mruknął Alec , wyciągając z kieszeni telefon.

-Co robisz ?

-Dzwonię na policję , ten skurwiel musi za to odpowiedzieć . - pokiwałem głową.

W środku nie widziałem nikogo oprócz niej.  Zmartwiło mnie to trochę , ponieważ zapewne był gdzieś w pobliżu.

-Za ile będą ?    - spytałem , gdy tylko chłopak odsunął telefon od ucha.

-Za kilkanaście minut, kazali nam czekać .

-Popieprzyło Cię ?! Nie mam zamiaru na nic czekać .

-Zayn , oni zaraz tu będą i się tym za...

-Z środka usłyszałem krzyk dziewczyny i nie zwracając uwagi na słowa przyjaciela , bokiem uderzyłem w drzwi , które drgnęły pod moim ciałem. Jeszcze raz z barka , uderzyłem w drewnianą  powłokę aż zamek ustąpił. Wpadłem do środka i od razu pokierowałem się w stronę pokoju gdzie była dziewczyna.

Jego ręka była uniesiona do góry. Gniew przejął każdą cząstkę mojego umysłu.

Rzuciłem się na niego zanim uderzył moją kochaną. Przewróciliśmy się na ziemię. Mój upadek zamortyzowało ciało faceta. Zaczęliśmy się szarpać.  Nie przejmowałem się tym że z  mojego nosa leciała krew. Nie umiałem się powstrzymać i okładałem go pięściami.Chciałem żeby cierpiał jeszcze mocniej od Clary, chciałem aby ból przejął kontrolę nad całym jego ciałem , tak aby błagał mnie o litość , której nigdy by nie otrzymał.  Nic do mnie nie docierało , do puki ktoś nie zdjął mnie z ciała tego bydlaka.  

Wtedy zdołałem dostrzec , że facet ma rozwaloną twarz. Policjanci nie chcieli mnie puścić. Zacząłem się szarpać, panicznie się bojąc o to co z Clary.

-Gdzie ona jest ?! - krzyknąłem , chcąc mieć ją w ramionach. Trzymać ją , gdyż była moim całym światem.

-Zayn - usłyszałem cichy pomruk, należący do mojego anioła.

Alec podtrzymywał ją za ramiona aby nie upadła. Patrzyła na mnie swoimi cudownymi oczami, w których widziałem przerażenie i strach. Mogłem się tylko modlić aby się mnie nie bała - w końcu wpadłem w furię.

Policjanci puścili mnie sądząc , że nie jestem zagrożeniem. Powoli ruszyłem w kierunku dziewczyny. Na jej twarzy widniały ślady , po jego ohydnych łapskach.  Kierowałem się w jej kierunku , stale patrząc w jej w oczy.

Gdy znalazłem się na tyle blisko , wyciąłem dłoń i dotknąłem jej policzka , na którym widniał siniak.

-Kochanie . - szepnąłem głosem pełnym udręki.

Nim się obejrzałem znalazła się w moich ramionach łkając głośno. Jej każda łza moczyła mój podkoszulek , co było najmniej istotną rzeczą w tej chwili. Trzymałem ją w swoich ramionach , bałem się ją puścić ,  nawet wtedy gdy sanitariusz chciał ją zbadać.

Oczywiście nie zgodziłem się aby była sama. Gdy on opatrywał jej rany , siedziałem i trzymałem jej dłoń , napawając się tym że w końcu jest przy mnie , cała i bezpieczna.

Pozory myląWhere stories live. Discover now