- A ty nie masz prawa mówić do mnie "gówniaro"- warknęłam- Margaret- dodałam uśmiechając się złośliwie- Przyszłam się dowiedzieć gdzie jest wasz syn- zwróciłam się do rodziców blondyna
- Nie ma
- Jak to nie ma?- prychnęłam
- No normalnie, nie ma. Aż taka głupia jesteś?- drażniła się kobieta
- Nie radzę mnie denerwować- warknęłam- A teraz rozwiń swoją wypowiedź- nakazałam
- Wyjechał
- Gdzie?
- Nie powiem- zarzekła się, a ja przewróciłam oczy z irytacji
- Kiedy wróci?
- Nie wróci- założyła ręce na piersi
- Kłamiesz- zrobiłam krok w jej stronę, a gdy nie odpowiadała wyminęłam ją lekko szturchając i wyszłam z ich domu mocno trzaskając drzwiami.
Wkurzonym krokiem ruszyłam w stronę mieszkania mojego opiekuna. Po około pół godzinie dotarłam pod kamienicę. Weszłam do odpowiedniej klatki i zapukałam w jego drzwi. Po parunastu sekundach drzwi otworzyły się, a w nich stanął poobijany chłopak. Natychmiast weszłam do jego mieszkania i zamknęłam drzwi, nie przejmując się czy chce mnie widzieć czy nie.
- Co ci się stało w twarz?!- niemal wrzeszczałam
- Cicho, mordinii, nic mi nie jest. Mały wypadek przy zleceniu, przeżyje- usiadł na kanapie klepiąc miejsce obok abym ja zrobiła to samo ale ja wolę sobie postać
- Kłamiesz- stwierdziłam choć nie byłam tego do końca ale warto spróbować- To przez to, że nie przyszłam do ciebie tamtego dnia?- strzeliłam
- Najpierw pomyśl za nim coś powiesz, bo to było dwa miechy temu- zauważył, a ja w myślach strzeliłam sobie z otwartej dłoni w czoło- Po drugie, nawet jeśli to nie była twoja wina tylko moja, bo cię nie dopilnowałem
- Czyli pobili cię wtedy?!- zrobił omyłkę, nie powiedział "byłaby" tylko "była"
- Nie!- zaprzeczył szybko, widząc moją minę gotową do zamordowania kogoś- Postraszyli tylko tym, że zdejmą mnie ze stanowiska
- Ilu ich było?- zapytałam spokojniej
- No szef, mój opiekun i prawa ręka szefa- przymrużył oczy starając sobie przypomnieć tamten dzień
- Okej- westchnęłam męczeńsko- Przepraszam- machnęłam niedbale ręką- To nie był najlepszy dzień i poszłam wtedy na imprezę, no i zapomniałam o tym, że mam do ciebie przyjść
- No już- wstał z kanapy- Chodź tu do mnie i zapomnijmy o tym- oplótł mnie ramionami i pocałował w czubek głowy
Przy Alexie czułam się jak przy moim kuzynie Olivierze, który swoją drogą jutro przyjeżdża do mnie wraz z moimi rodzicami i ciocią Maddison. Jest ode mnie rok starszy. Olivier także jest gejem, tak samo jak Alex.
- Dobra, ja spadam, bo muszę jeszcze coś załatwić- odkleiłam się od niego
- Czekaj- zatrzymał mnie gdy byłam już przy drzwiach- Jak wam z Amyśką (czyt. Amyśką lub Ejmiśką, jak kto woli) idzie zlecenie? Macie już plan działania?
- Tak mamy, Masz plan wykonamy 13 października, bo wtedy ten facet będzie szedł na jakeś spotkanie ze swoim pracodawcą o godzinie dwudziestej trzeciej, a poza tym teraz nie ma go w kraju.
- Czytałyście ile za niego dostaniecie?
- Nie, a co?
- No to lepiej przeczytaj, bo myślę, że będziesz chciała szybciej go sprzątnąć- zaśmiał się i pożegnał ze mną
YOU ARE READING
Życie Potrafi Wszystko.
Teen FictionLudzie mówią, że gorzej być nie może, a mi Scarlett Edwards za każdym razem kiedy tak mówiłam życie rzucało kolejne coraz cięższe do przeskoczenia kłody pod nogi. Ludzie to zniszczone i zakłamane istoty dlatego już w wieku około 11 lat przestałam im...
ROZDZIAŁ 8. Nie musi tego wiedzieć
Start from the beginning