ROZDZIAŁ 21. Gdybym tylko../ Sama w urodziny

357 28 265
                                    

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja

Miłego czytania!

Scarlett

Piję już którąś kolejkę. Nie pamiętam, którą. Skończyłam liczyć na trzecim drinku. Popatrzyłam ledwo przytomna w lewo i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę w białym garniturze siadającego na stołku obok. Automatycznie przewróciłam oczami na widok gdy obraca się w moją stronę.

- Witaj Scarle..- nie dokończył, bo mu przerwałam

- Mów czego chcesz i idź sobie. Nie mam ochoty na pogawędki

- Przysłał mnie mój i twój szef. Chciał ci coś przekazać- mówił spokojnie ale widać po jego posturze, że powoli traci cierpliwość

- Ale ja nie chce więc masz problem- kiwnęłam palcem do barmana, aby nalał mi kolejnego szota, którego wypiłam bez skrzywienia się

- Chyba jednak ty go masz- powiedział uchylając do góry kawałek koszuli i ukazując broń. Moje oczy zrobiły się wielkości spodków

- Łooo, ale fajna br..- no i przykrył mi buzie dłonią- Nie ładnie tak przerywać komuś- powiedziałam patrząc jak masuje rękę po tym jak go ugryzłam

- Wstawaj, idziemy- szarpną mnie za ramię i pociągną w tylko jemu znaną stronę

Blake

Widok faceta ciągnącego brunetkę na zaplecza budynku. Powolnym krokiem wstałem i tak aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń ruszyłem za nimi.

- Jest jakiś problem?- zapytał mnie barman, który przez ten cały czas nalewał alkoholu brązowookiej

- Ta, ty i on nim jesteście. Ty nie wtrącaj się, bo jeśli będziesz on może jej coś robić? Rozumiesz?- powiedziałem wyjmując swoją broń zza paska spodni i machając mu nią przed twarzą. Mężczyzna tylko głośno przełknął ślinę i wrócił do pracy- Tak myślałem- uśmiechnąłem się zwycięsko

Ruszyłem spokojnym krokiem w kierunku, w którym się udali. Schowałem się obok wejścia wsłuchując się w rozmowę.

- Powiedziałam, że to mnie macie zabić, a ich zostawcie w spokoju. Nie będę..- do moich uszu dotarł dźwięk uderzenia w policzek, a w żyłach zagotowała się krew- Śmieciu! Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz odetnę ci ręce i nogi, a potem nakarmię nimi twoją rodzinę. Rozumiesz? To ja tutaj rozdaje karty. Ty jesteś zwykłym pionkiem- była wyraźnie wkurzona, a ilość alkoholu, jaką spożyła nie pomagała jej w całej tej sytuacji

- Zamknij się!- nie ładnie tak krzyczeć chłopczyku- Na jutro masz przekazać szefowi informacje inaczej skończysz jeszcze gorzej niż teraz oraz oberwie ktoś jeszcze. Kogo najbardziej kochasz?- po mojej głowie rozległ się dźwięk dwóch uderzeń. Nie wchodzę tam teraz, jeszcze nie teraz. Wytrzymaj jeszcze chwilę, po prostu muszę wiedzieć o co chodzi- Ciekawe jak miewa się Amy? Może sprawdzimy co u niej? Albo jak trzyma się Blake?

- Od Amy trzymaj się z daleka, bo jak nie to gołymi rękami zamorduję całą waszą armię choćby liczyła tysiące osób nie zawaham się, a co do rzeczy ma ten pajac?- ej ej ej, tylko nie pajac

- Zobaczymy- szyderczy śmiech mężczyzny rozległ się nawet po korytarzu- Myślisz, że nie wiemy, że jesteście razem? Nie ukryjecie tego- Słucham? SŁUCHAM?!

- Oh, błagam- jęknęła bezsilnie ale wyraźnie zdenerwowana- Czemu każdy myśli, że jesteśmy razem. Chyba mocno ci przywaliłam i poprzewracało ci się coś w tym pustym łbie!- chociaż w tej kwestii się zgadzamy

Życie Potrafi Wszystko.Where stories live. Discover now