ROZDZIAŁ 8. Nie musi tego wiedzieć

156 12 18
                                    

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja

Scarlett

Wstałam około jedenastej trzydzieści. Głowa strasznie mnie bolała po wczorajszych i dzisiejszych przygodach. Rozejrzałam się po pokoju nie zauważając chłopaka, który wczoraj mnie uratował przed ponownym gwałtem. Zauważyłam, że na biurku leży tacka z śniadaniem dla mnie. Chciałam mu podziękować i serio, mocno walczyłam z moją dumą lecz w końcu schowałam ją do kieszeni i zebrałam się w sobie. Mozolnym ruchem wstałam z łóżka, nałożyłam na stopy swoje puchowe kapcie i zeszłam na dół. Myślałam, że jest może w kuchni i robi śniadanie dla siebie ale nie zastałam go tam. Zajrzałam do salonu ale tam także go nie zastałam. Poddałam się i z powrotem udałam się do mojej komnaty zjeść śniadanie.

Gdy to zrobiłam postanowiłam napisać do niego na instagramie z zapytaniem czy powiedziałam coś miłego do niego, że wyszedł bez słowa i zostawił mi śniadanie. Jedyne co pamiętam z dzisiejszej nocy, to sytuację w łazience. Nic więcej.

psycho_Scarlett:

Siema. Powiedziałam ci coś miłego, że zrobiłeś mi śniadanie? Nie no, a tak na serio to chciałam ci podziękować za wczoraj, serio. Nikt mnie nie zmusił do napisania tego, hah ;)

I wyślij. Nie można wysłać wiadomości do użytkownika o nazwie to.ja_Chaseclark. Zablokował mnie.

Ubrałam się i zdecydowałam się, przejść do niego i wyjaśnić o co mu chodzi. Zapukałam do drzwi jego domu. Po paru sekundach otworzyła mi jego mama. Patrzyła na mnie z kamiennym wyrazem twarzy i złością jakbym jej właśnie kota zjadła.

- Dzień dobry?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam

Rozejrzałam się, bo znowu poczułam na sobie ten palący wzrok. Był spokój. Przez wakacje mnie nie obserwował, a teraz nagle sobie przypomniał o swoim zacnym zadaniu?

- Dla kogo dobry, dla kogo dobry- mruknęła w odpowiedzi

- Jest może Chase?- zapytałam ignorując jej nastawienie do mnie, zaczynała mnie wkurzać i powodować chęć użycia tego co mam w kieszeni

- Słuchaj gówniaro, nie mam czasu na pogawędki- wywróciła oczami i już chciała zamknąć drzwi ale powstrzymałam ją ruchem ręki

Wyjęłam z kieszeni pistolet i przyłożyłam jej do czoła. Nie miałam zamiaru go używać ale ona nie musi tego wiedzieć. Przerażona rozszerzyła oczy. Wepchnęłam ją delikatnie do budynku i zamknęłam drzwi za nami. Opuściłam broń i weszłam do salonu jak do siebie. Zza rogu wyszedł tata Chase'a. uśmiechnął się ale jego uśmiech natychmiastowo zszedł mu z twarzy gdy zobaczył co trzymam w dłoni.

- Scarlett, nie chcesz tego robić- mówił spokojnie, a ja się zaśmiałam co wywołało u obydwojga zaskoczenie i zdezorientowanie

- O nie, nie chcę. To tylko atrapa, a Margaret wystraszyła się jakby miała arachnofobię i zobaczyła pająka- zaśmiałam się i rozłożyłam na kanapie. Skłamałam mówiąc, że to atrapa ale dobra. W drugiej kieszeni mam nóż. Czemu jestem taka uzbrojona? Bo po tym jak od nich pójdę to idę do Alexa wyjaśnić mu dlaczego mnie nie było i nie wiem czego się spodziewać, ponieważ ostatni raz rozmawiałam z nim dwa miesiące temu, a podobno ktoś chciał ze mną porozmawiać

- Nie mów do mnie po imieniu, dziecko. Nie masz prawa- stanęła nade mną i pogroziła palcem

Wstałam z kanapy i stałyśmy przed sobą tocząc walkę na spojrzenia. Była niższa ode mnie więc musiała zadrzeć głowę do góry. O nie, nie pozwolę sobie pluć w twarz.

Życie Potrafi Wszystko.Where stories live. Discover now