ROZDZIAŁ 12. Jestem nieśmiertelna

383 27 51
                                    

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja

Polecam spoglądać na moją tablicę oraz instagrama, bo tam pojawia się info kiedy rozdziały.

Scarlett

Sobota- impreza u Max'a

Siedzę w fotelu w rogu salonu domu, w którym zorganizowana jest impreza z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Co chwilę migały mi jakieś znajome twarze osób ze szkoły. Jakoś w połowie imprezy rozłączyłam się z Amy i od około trzech godzin siedzę i piję trunki. Z Max'em nie widziałam się od momentu, w którym wpuścił nas do domu. Pewnie nieźle baluje i wcale się nie zdziwię jak go w następnym tygodniu nie będzie. W ręku trzymałam już, którąś butelkę whisky, a może to wódka? Nie wiem sama, wokół mnie stoi ich tyle, że nie długo mnie to zasypie. Żeby nie było, nie wypiłam tego wszystkiego sama. Sama wypiłam tego połowę, resztę zgromadzili tu ludzie. Nie wiem, która była już godzina ale bawiłam się świetnie. Obserwowałam ludzi, którzy powoli zamieniali się w kolorowe plamy. Nagle wzięła mnie ochota na potańczenie z nimi. Wstałam mało się nie zabijając o powstałą wokół mnie górkę szklanych butelek. Gdy jako tako odzyskałam równowagę ruszyłam na parkiet. Z głośników zaczęła lecieć piosenka od Eminema- Superman. Poruszałam się w rytm muzyki praktycznie cały czas obijając się o przypadkowych ludzi. 

Gdy wybrzmiały słowa piosenki Beggin poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Mruknęłam coś ale sama nawet nie wiem co. Bujaliśmy się w rytm piosenki. Ktoś kto stał za mną zaczął nas prowadzić w jakieś nieznane mi miejsce. Przebiliśmy się przez tłum ludzi nie chcący ich popychając na co rzucali jakieś wyzwiska. Nawet nie wiem jak i kiedy znaleźliśmy się w jakimś korytarzu, w którym o dziwo nikogo nie było co było wręcz nie możliwe, bo na imprezę przyszło około stu osób i byli oni wszędzie. Dosłownie, znalazłam kogoś śpiącego w lodówce. Chłopak, który mnie prowadził przyparł mnie do ściany i odsunął się lekko dając mi przestrzeni. Wyjął coś z kieszeni ale kiedy wyostrzyłam wzrok zrozumiałam, że są to jakieś tabletki. Wysypał kilka z nich na dłoń i jednym ruchem wsypał sobie do buzi od razu połykając.

- Chcesz trochę?- wyciągnął rękę w moją stronę, kiwnęłam głową na nie ale nie ustępował- Niezła faza jest po tym, mówię ci. Nie pożałujesz- widząc moją zawziętość westchnął i zrobił krok w moją stronę- No to może buziaka na pożegnanie, pewnie już nigdy się nie spotkamy- jak to? To on nie jest z naszej szkoły?

- Czemu nie?- wybełkotałam, a chłopak niemalże od razu wpił się w moje usta

Oddałam pocałunek, a wręcz go pogłębiłam co spodobało się nieznajomemu gdyż poczułam na wargach jego uśmiech. Nie wiem ile się całowaliśmy ale żadne z nas nie chciało przerywać tego zbliżenia. Chłopak wsunął palce w moje włosy i ostatni raz musnął moje wargi. Odsunął się i uśmiechną się szeroko. Nagle telefon, który nawet nie zarejestrowałam, że wzięłam ze sobą na parkiet zawibrował co widocznie nie spodobało się mojemu towarzyszowi. Na wyświetlaczu pojawiła się jakaś wiadomość od nieznanego numeru, którą ledwo co odczytałam, bo wszystko się rozmazywało od ilości alkoholu we krwi.

Nieznany:

Wyjdź na ogród

I to tyle. Może to Amy pisze z czyjegoś telefonu, bo nie wie gdzie jest jej. 

- Muszę lecieć- burknęłam odbijając się od ściany

Chwiejnym krokiem ruszyłam do salonu, Nie wiem jakim cudem do niego trafiłam ale gdy już to zrobiłam wybuchłam nie kontrolowanym śmiechem. Wszystko było takie kolorowe, a głowy ludzi zamieniały się w głowy zwierząt. Roześmiana przepychałam się między nimi i zgarniałam na siebie krzywe spojrzenia. Wyszłam szklanymi drzwiami na taras, stałam na środku i śmiałam się jak psychopatka, bo nie wiedziałam po co tu przyszłam i widziałam zbliżającą się do mnie postać z głową czarnego kota. Nagle już nie było tego kota, a wszystkie kolorowe kwiatki i inne rzeczy zaczęły znikać, po mimo tego dalej się śmiałam. Postać z głową czarnego kota ustała przede mną ale była cała rozmazana. Z całych sił postarałam się i wyostrzyłam wzrok. Zauważyłam, że jest to ubrany na czarno zamaskowany chłopak. Spojrzałam w dół, bo moja głowa stała się jakoś strasznie ciężka. Co się dzieje? Nie czuję moich mięśni ale dalej utrzymuję się na nogach. Słyszałam jakiś głos ale jakby był za mglony lub za jakąś grubą ścianą. Poczułam potrząśnięcie moim ciałem ale tak jakby to nie było moje ciało. Byłam tam, czułam wszystko ale za razem nie czułam nic. Moje serce biło jakby miało zaraz wybuchnąć. Biło tak szybko, że to aż bolało. Do moich oczu napłynęły łzy strachu i bólu. 

Życie Potrafi Wszystko.Where stories live. Discover now