47. Pierwsza rocznica

282 22 5
                                    

Mój kochany Palancie,

Wiesz, że właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie wymyśliłam dla Ciebie słodkiej ksywki? Ty od zawsze nazywałeś mnie cynamonką i chociaż na samym początku naprawdę mocno mnie to irytowało z czasem stało się najsłodszą rzeczą. Świadczyło o tym, że poświęcałeś mi wystarczająco uwagi, żeby zauważyć szczegóły których nikt inny nie zauważał. Chyba właśnie dlatego tak mocno Cię pokochałam i tak ciężko mi o Tobie zapomnieć.

Wiesz co? Chyba mam jedyny właściwy pomysł na słowo którym mogłabym Cię określać. To Mąż. Od roku mogłabym używać względem Ciebie tego określenia, cały długi rok w którym tak wiele się zdarzyło, nie mogę powiedzieć, że byłam nieszczęśliwa, moje życie jakoś się układa, jest dokładnie tak jak to sobie wymarzyłam, albo nawet i lepiej, a ja ciągle mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Takiego najważniejszego elementu wokół którego powinno skupiać się wszystko inne.

Szczęśliwej pierwszej rocznicy ślubu Kochanie.

Przyznam się do tego, że specjalnie wróciłam do cioci właśnie w tym terminie, zrobiłam sobie tygodniowe wolne od zajęć na uczelni. Byłam pewna, że ty po skończeniu swojego roku w Singapurze też się tu zatrzymasz, przynajmniej na chwilę, Ale tak się nie stało, dostałeś propozycję przedłużenia kontraktu i z niej skorzystałeś, cieszę się twoim szczęściem i tym, że wreszcie masz karierę na jaką zasługujesz, w głębi serca jednak myślałam, że nasze rozstanie nie było definitywne, że ten rok będzie tylko rokiem, może nie powinnam się do tego przyznawać, ale liczyłam dni do jego zakończenia, do powrotu tutaj. Marzyłam o tym, że będę mogła wpaść ci w ramiona, że nic się tak naprawdę nie zmieniło. Ale zmieniło się bardzo wiele.

Wiesz, że to trochę śmieszne, dziwnym zrządzeniem losu ty byłeś tutaj rok temu w dzień naszego ślubu, a ja jestem tutaj teraz. Kiedy znalazłam Twój list płakałam tak bardzo, że nie byłam w stanie złapać oddechu. Moje serce złamało się po raz kolejny. Ta obrączka. Moja obrączka, której nigdy nie nałożyłeś mi na palec jest dziwnym ciężarem który postanowiłam tak jak ty nosić na szyi. (Chociaż nie wiem czy ty nadaj masz ją przy sobie, chcę myśleć, że właśnie tak jest). Ja zabiorę swoją ze sobą, i będę ją trzymać przy sercu. Sercu które wciąż należy do Ciebie.

Nadal Twoja,

Cynamonka

Ps. Wiem, że "na zawsze" brzmi trochę zbyt poważnie, ale może w naszym przypadku jednak będzie prawdziwe. Nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciała.

The art of perfection [new adult] (zakończone)Where stories live. Discover now