11. Fortepian w piwnicy

654 33 3
                                    

Christiana

Obudziłam się czując promienie słońca ogrzewające moją twarz i mimowolnie się uśmiechnęłam. Chociaż może uśmiechałam się już wcześniej, może uśmiechałam się przez sen? Takie odniosłam wrażenie, bo moje policzki zdecydowanie nie były tak obolałe wczoraj. Istniało też prawdopodobieństwo, że nadwyrężyłam je obserwując z jaką konsternacją Reiden próbuje łączyć farby i nanosić je na płótno we właściwy sposób. Był zbyt niecierpliwy i bardzo często nabierał na pędzel zdecydowanie zbyt dużo, później przeklinał usiłując zdjąć nadmiar farby, przez co nasze wczorajsze obrazy były czymś perfekcyjnie-nieperfekcyjnym, uwielbiałam je dokładnie w każdym calu.

Szczególnie dlatego, że wczoraj pierwszy raz udało mi się namalować coś więcej niż abstrakcję, i był to dla mnie bardzo wielki krok o którym od razy poinformowałam mamę zostawiając jej wiadomość głosową. Zazwyczaj właśnie tak się kontaktowałyśmy, może dostawałam już lekkiej paranoi, ale wolałam wysyłać jej nagrania głosowe z maila którego założyłam zaraz przed wyjazdem. Na te trzy miesiące nie byłam tą samą osobą którą stawałam się przez ostatnie osiemnaście lat. Tak było bezpieczniej.

Mało tego Reid zgodził się następnym razem namalować ze mną portret. Starałam się nie dorabiać jakiejś wielkiej teorii do tego, że w jego towarzystwie czułam się na tyle bezpiecznie, że mogłam wreszcie opuścił mury które wokół siebie wzniosłam. On nie był osobą której tak naprawdę mogłam zaufać, i po której mogłabym spodziewać się czegoś dobrego. Ale mi pomagał, a ja miałam zamiar egoistycznie to wykorzystać.

Zresztą nie było nic egoistycznego w tym, że pomógł mi odzyskać spokój który przez niego straciłam. To w końcu on sprowokował mnie do pójścia na randkę na którą wiedziałam, że jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Dave okazał się słodkim chłopakiem któremu nie przeszkadzało to, że trzymałam go na dystans, ale nie zaiskrzyło, i raczej już więcej się ze sobą nie spotkamy. A jednak wyjście na randkę, a później informacja o tym, że zostanę na kilka dni sam na sam z Reidem wyprowadziły mnie z równowagi do tego stopnia, że nie byłam w stanie zasnąć. Wlazłam więc na strych do swojej pracowni, po chwili słysząc czyjeś kroki. Rozpoznałam je. I prawdopodobnie tylko dlatego nie wszczęłam alarmu na cały dom, tak jak ostatnim razem.

Schodząc na dół rozciągałam mięśnie szyi i ramion. Nie pamiętałam już kiedy ostatnim razem udało mi się spać prawie do południa. Z drugiej strony kiedy wreszcie zasnęłam zaczynało już świtać. Miałam wrażenie, że w ten weekend miały być zrealizowane jakieś ambitne plany, jednak za nic nie mogłam sobie przypomnieć o co z zasadzie chodziło. W kuchni nie było nikogo, co w zasadzie nie było takie dziwne, w końcu dochodziło południe. Na stole leżały dwie muffinki, jedna cynamonowa i jedna cytrynowa z borówkami. Zastanawiałam się czy ciocia zadbała o to, żeby Reid mi je zostawił pomimo tego, że spóźniłam się na śniadanie, czy może to on przeciągnął wczorajsze zawieszenie broni na dzisiejszy poranek. Nieświadomie przygryzłam wargę próbując powstrzymać się od uśmiechu. Wczoraj był dla ciebie chamski, to, że posiedział z tobą chwilę w nocy zupełnie nic nie znaczy.

Próbowałam to sobie wmówić, ale przekraczając próg pracowni cioci po tym jak nigdzie indziej nie znalazłam żywej duszy, a zza drzwi dobiegały jakieś odgłosy uświadomiłam sobie, jak bardzo się myliłam. Chłopak stojąc przed obiektywem nie miał na sobie koszulki, a spodnie z trochę zbyt szerokimi jak na mój gust nogawkami wisiały nisko na jego biodrach. Tak nisko, że widziałam ładnie wyrzeźbione mięśnie które się pod nimi chowały. Później moje spojrzenie przesunęło się z powrotem do góry. Na głowie miał nieład, ale trochę bardziej kontrolowany niż zazwyczaj. Przysięgam, że nawet z odległości widziałam warstwy makijażu przykrywające jego ciemne cienie pod oczami których nabawił się pewnie ostatniej nocy, którą spędził właśnie ze mną. Czułam się ważna, bezinteresownie poświęcił mi czas, nie zważając na to, że następnego dnia ma sesję.

The art of perfection [new adult] (zakończone)Where stories live. Discover now