32. Jesteś sztuką

680 29 7
                                    

Christiana

Obudziło mnie bardzo powolne i leniwe przesuwanie palców wzdłuż mojego kręgosłupa. Leżałam na brzuchu, zupełnie nago, a kołdra zbierała się gdzieś na wysokości mojej talii. Dotyk chłopaka był bardzo delikatny, jakby wcale nie chciał mnie nim obudzić, a jedynie napawać się ciepłem mojej skóry. Później do pieszczot dołączyły lekkie jak piórko muśnięcia warg na moim ramieniu i łopatce.

Mruknęłam przeciągle dając mu do zrozumienia, że już nie śpię.

- Dzień dobry Cynamonko – odezwał się lekko zachrypniętym głosem. Boże uwielbiałem go słuchać z samego rana.

- Dzień dobry – odpowiedziałam otwierając oczy. Zauważyłam jak położył się obok mnie, a jego dłoń odsunęła kosmyki moich włosów z twarzy.

- Jak się czujesz? – zapytał przesuwając kostkami palców po moim policzku. Uwielbiałam tę jego nową troskliwą wersję, rozbrajał tym moje serce na drobne kawałeczki, a później brał we władanie każdy z nich.

- Całkiem nieźle – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – W końcu to nie mnie próbowała wczoraj zabić jakaś wariatka.

Momentalnie zmarkotniał. Wiedziałam, że nie powinnam była z tego żartować, ale miałam tak wyśmienity humor, że nie potrafiłam się powstrzymać. Wyciągnęłam rękę kładąc dłoń na jego wciąż nagiej klatce piersiowej, to jednak okazało się niewystarczające, przesunęłam się trochę wyżej na łóżku, i wtuliłam policzek w miejsce które wcześniej zajmowała moja dłoń, lubiłam słuchać bicia jego serca.

Chyba zrozumiał mnie bez słów.

- Wiesz, że nie o tym myślałem? – zapytał przyciągając mnie do siebie jeszcze trochę mocniej. – Chcę wiedzieć jak się czujesz po tym do czego doszło wczoraj. Podjęłaś decyzję pod wpływem impulsu...

- Chcesz wiedzieć czy żałuję? – zapytałam przerywając mu. Spiął się wyraźnie, co uznałam, za wystarczającą odpowiedź. – Nie żałuję – zapewniłam. – Wiem, że podjęłam odpowiednią decyzję i nie zamierzam więcej tego roztrząsać.

Westchnął ciężko mierzwiąc swoim ciepłym oddechem moje włosy.

- Czyli, że na czym w zasadzie stoimy, chcesz być ze mną do czasu swojego wyjazdu, czy mamy się zachowywać jakby ostatnia noc w ogóle nie miała miejsca?

Podniosłam głowę, po czym oparłam podbródek na jego piersi spoglądając mu w oczy.

- Myślałam, że wczoraj wyraziłam się dość jasno – zauważyłam nie mając mu za złe, że chcę dokładnie wiedzieć na czym stoi. – Chcę z tobą być, tak, jakbyśmy byli zupełnie normalną parą, po prostu nie chcę, żebyś wyznawał mi miłość.

- A co jeśli ją poczuję? – zapytał wyraźnie zaniepokojony tą wizją. Ja nie sądziłam, żeby mógł zapałać do mnie aż tak głębokim uczuciem, lgnęłam do niego bo wydawał się scalać wszystkie moje popękane kawałki w całość, ale nie sądziłam, żeby było w tym coś więcej. Zakochiwałam się w nim, bo czułam się pusta w środku, a on chciał mnie czymś napełnić. To wszystko.

- Nie mówię ci, że nie możesz mnie kochać - odpowiedziałam wreszcie. W końcu ja chyba już go kochałam, nie zamierzałam się jednak do tego przyznawać. – Nie chcę po prostu, żebyś mi o tym mówił, nie wiedząc na pewno będę mogła się łudzić – wyjaśniałam dalej. – Tak będzie łatwiej kiedy się rozstaniemy.

Blask powoli gasł w jego oczach z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem. Szybko jednak przywołał na usta uśmiech, tak sztuczny, że nie miałam żadnych wątpliwości co do tego, że się do niego zmusza.

The art of perfection [new adult] (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz