20. Nie zakocham się w nim

620 34 15
                                    

Christiana

Obudziłam się czując ciepły oddech na karku. Spięłam się zaledwie na kilka sekund. Wspomnienia zeszłej nocy bardzo szybko wróciły do mojego umysłu. Reid prawie doprowadził mnie do zawału, później prawdopodobne skręciłam kostkę, płakałam z bólu w łazience przez jakieś pół godziny, po czym on się mną zajął.

Przekręciłam się w jego objęciach chcąc spojrzeć mu w twarz. Kiedy spał jej rozluźnione rysy były zdecydowanie bardziej łagodne, no może oprócz lekko zmarszczonych brwi po których przesunęłam palcami, zupełnie odruchowo.

To dziwne porozumienie które wczoraj zawarliśmy było czymś czego nigdy bym się nie spodziewała, i wciąż uważałam, za tak kruche, że mogłoby się rozpaść przy każdym najdrobniejszym nawet nieporozumieniu. A ja tym razem nie chciałam już niczego spieprzyć.

- Miałem powiedzieć żebyś zrobiła sobie zdjęcie, bo będzie bardziej trwałe – mruknął ledwo otwierając oczy. – Ale wczoraj narysowałaś zajebisty portret, a telefony są wyładowane, więc... - przesunął palcami po moim biodrze zupełnie mnie dekoncentrując.

- Ej – pisnęłam, po czym pacnęłam go w rękę. – Miałeś nie spać – upomniałam odsuwając się od niego ile tylko mogłam. Jego dłoń znalazła się na dole moich pleców, po czym przyciągnął mnie do siebie jednym szarpnięciem.

- Trzymałaś mnie na nogach przez większą część nocy, nie możesz się wściekać, że postanowiłem zaspokoić jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. – Próbowałam się odsunąć, ale jego silne ramiona trzymały mnie w jednym miejscu, ściśle przyciśniętą do jego ciała. W dodatku był na tyle bezczelny, że oparł podbródek na czubku mojej głowy. – A teraz możesz się przymknąć jeszcze na pięć minut? – zapytał wyraźnie zaspanym głosem. – Potrzebuję krótkiej drzemki.

Nie potrafiłam się rozluźnić, siedziałam cicho czekając aż zaśnie, żeby móc wymknąć się z łóżka i zejść na dół. Wieczorem kiedy byłam trochę oszołomiona wydarzeniami całego dnia pozwoliłam mu położyć się ze mną w łóżku, wtedy to wydawało się dobrym rozwiązaniem, ale teraz? Teraz było po prostu niezręcznie. Nie miałam zamiaru znowu zareagować krzykiem, ani podejrzewać go o jakieś złe zamiary, ale czułam jego wzwód na brzuchu. Mocno zagryzłam dolną wargę próbując powstrzymać się od reakcji.

Wreszcie westchnął ciężko.

- Mam rozumieć, że nie zamierzasz już spokojnie zasnąć? – zapytał wreszcie pozwalając mi się odsunąć na kilka centymetrów. Wystarczająco, żebym mogła spojrzeć w jego zaspane oczy.

- Nie moja wina, że przyzwyczaiłeś mnie do wstawania o świcie.

- Powinienem był wiedzieć, że to prędzej czy później obróci się przeciwko mnie – stwierdził powoli odsuwając kosmyki włosów z mojej twarzy. Jego palce powoli przesuwały się po moim policzku jakby badał jego fakturę, wczoraj bardzo marnie wychodziło mu odwzorowanie moich rysów na papierze, zużył większość wolnych arkuszy z mojego szkicownika i nadal nie był zadowolony z efektów. – Jak się czujesz? – zapytał wreszcie.

Poświęciłam chwilę na przeanalizowanie wszystkiego.

- Fizycznie całkiem nieźle, kostka nie boli aż tak bardzo.

- Cieszę się – odpowiedział szczerze.

- Ale psychicznie jestem skołowana – kontynuowałam. Jego brwi nieznacznie zbliżyły się do siebie.

- Dlaczego? – zapytał odsuwając dłoń od mojej twarzy.

- Bo nie wiem za bardzo jak mam się zachowywać kiedy jesteś dla mnie miły, czuję się niezręcznie kiedy śpisz ze mną w jednym łóżku i jestem bardzo głodna.

The art of perfection [new adult] (zakończone)Where stories live. Discover now