Rozdział 21

214 14 7
                                    

(Nie odpowiadam za nadmierną cukrzycę 🤭)

Pov.baku

Obudziłem się rano dość zaspanym okiem chciałem odwrócić się w stronę deku żeby go przytulić ale jakie było moje zdziwienie kiedy nie zobaczyłem go tam.

Byłem u niego w domu więc jeszcze bardziej się zastanawiałem gdzie on się podział ale długo nie musiałem się zastanawiać ponieważ poczułem zapach jajecznicy już mogłem się domyślić ,że mój alfa przygotowuje dla nas śniadanie.

Podszedłem do szafy w poszukiwaniu jakieś koszulki chłopak jest o wiele wyższy odemnie więc nie będzie problemu znaleslzc odpowiedniej koszulki każda sięga mi do kolan.

Kiedy byłem gotowy zszedłem na dół a moim oczom ukazał się deku w fartuszku stojący do mnie tyłem krojąc warzywa na kanapki więc na paluszkach podszedłem do niego od tyłu po czym owinąłem swoje rączki wokoło jego tali, poczułem jak chłopaka przeszły drszcze po czym nie zdążyłem nawet zaaragować a chłopak obrócił nas tak że teraz to ja stałem tyłem do blatu a deku przytulał mnie od tyłu.

-Co ty kombinujesz moja omego

Powiedział mi to do ucha na końcu podgryzając je przez co poczułem ciepło w żołądku

-Chciałem cię przestraszyć i....

-I prawie ci się to udało ale chyba zapomniałeś ,że mam wyostrzone zmysły i wiem kiedy mój skarb się do mnie zbliża.

Zaczął całować mnie po szyi a jego ręce zaczęły zjeżdżać na moje pośladki jękłem z rozkoszy jaką dawał mi alfa ale nie chcialem żeby do poszło za daleko bo gdyby jego mama nagle tutaj weszła i zobaczyła nas w takiej sytuacji chyba spalił bym się ze wstydu.

-Ah Deku
Wyjęczałem kiedy scisnął moje pośladki schodząc pocałunkami coraz niżej

-Deku my nie... Zostało mi przerwane przez pocałunek który był bardzo namiętny ,czułem jak całe ciało zaczyna mi się trząść z rozkoszy.
Lecz po chwili deku przestał mnie całować po czym tak po prostu podszedł spowrotem do tacki z warzywami i zaczął ją kroić

Ja oszołomiony tym wszystkim i kompletnie zdezorientowany jak i podniecony nie wiedziałem co się właśnie dzieje.

-Siadaj kochanie zaraz śniadanie będzie gotowe
Spojrzał na mnie z łobuziarskim uśmieszkiem

-NO NIE WIERZE ZNOWU MI TO ZROBIŁEŚ!

-Oj nie denrwuj się kochanie zrobiłem twoje ulubione kanapki.

-W DUPIE MAM TWOJE KANAPKI DLACZEGO ZAWSZE MUSISZ MNIE TAK PODNIE...

Tutaj się gwałtownie zatrzymałem bo dopiero teraz przemyślałem swoje słowa które wyszły z moich ust cały czerwony odwróciłem się z strone deku bo już wiedziałem jak na mnie patrzy.

-Oj kochanie aż tak cię podniecam

Podszedł do mnie tak blisko że nasze ciała stykały się

-N-nie p-prawda

-To dlaczego się jąkasz kochanie

-SPIERDALAJ !

Zacząłem iść w stronę pokoju lecz nie zdążyłem tego zrobić gdyż poczułem ręce deku ma mojej teli po czym uniesienie w górę

-Deku! Co ty wyprawiasz do cholery!

Nic mi nie odpowiedział tylko podszedł  ze mną do stołu isadził mnie na swoich kolanach po czym dał całusa w nosek
Popatrzył mi prosto w oczy mówiąc

-Tak bardzo cię kocham

-Ja ciebie nie !

Moja mina wyglądała teraz jak wkurzony pięciolatek któremu mama nie kupiła lizaka przyznam się ,że lubię się czasami tak zachowywać ale to tylko przy nim.

-Oj no nie denerwuj się już tak kochanie złość pięknosci szkodzi a szczególnie tobie.

Znowu obrócił moja twarz w swoją stronę po czym całował kawałek po kawałku zaczął od czoła po przez usta a koncząc na moim nosie.

-Dobra już dobra! Robisz to specjalnie !

-Robie to bo cię kocham
Powiedział zupełnie poważnie

Spojrzałem na niego po czym nie mogłem zostać mu dłużny po czym pocałowałem go w czubek nosa.

-Tez cię kocham

Zaczęliśmy w końcu jeść śniadanie i powiem ,że było genialnie ale nie na głos bo mu jeszcze ego podskoczy a i tak jest już bardzo wysokie.
Po za tym dalej siedziałem na jego kolanach więc tym bardziej wolałem się nie odzywać.

-Skad masz świerze ważywa ?

-Pani Kate zawsze we wtorki ma świerza dostawę więc jak spaleś poszedłem do niej.

-Yhym
Powiedziałem jedząc dalej to co mam na talerzu ale po chwili mnie olśniło

Prawie zadlawilem się kanapką po czym się odezwałem

-CZYS TY DO RESZTY ZDURNIAŁ ? PRZECIEZ DZISIAJ JEST WTOREK A NAS NIE MA W SZKOLE ?!

Wykrzyczałem na cały głos po czym chciałem wstać z jego kopan ale on mi na to nie pozwolił ,jego uścisk był dość mocny,więc popatrzyłem na niego ze złoscią

A on się śmiał jak głupi patrząc na mnie

-Jeden dzień wolnego nas nie zbawi prawda ?

-Oh jesteś niemożliwy
Powiedziałem wracając do konsumowania śniadania.

___________________
Koniec !
Witam was serdecznie po troszkę długiej przerwie! Wiąże się to z tym że nie miałam ostatnio czasu na napisanie rozdziału ale jak obiecałam wracam do was z kolejnym rozdziałem! Mam nadzieję ,że wam się podoba i wyczekiwaliscie.
Zaczęłam już pisać kolejne rozdziały więc za niedługo pojawią się następne!

Jak tak wasze wakacje ?
Czekam na wiadomości w komentarzach!

Buziaki
Wasza:
ItadorixSukina
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Jesteś mój! Dekubaku(Długo Pisana) Where stories live. Discover now