- I dup- powiedziałam do siebie po spotkaniu z ziemią
Zaczęłam się śmiać i próbowałam podnieść się z ziemi. Wyrzuciłam niedopałek papierosa i zdeptałam go butem. Po chwili w progu pomieszczenia pojawił się czarnowłosy. Wkurzył się widząc mnie siedzącą na podłodze.
Podszedł do mnie i szybkim ruchem podniósł mnie i rzucił na kanapę. Złapał pudełko ciastek i cisną nimi o ścianę.
- No ej! Daj mi je zjeść, nic nie jadłam od czterech dni nie licząc tej chińszczyzny dzisiaj wieczorem! Głodna jestem!- wyrzuciłam ręce w powietrze lekko się śmiejąc
Chciałam wstać i podejsć po słodką przekaskę i ją zjeść. Jednak zrobiłam to za szybko i zrobiło mi się słabo, a przed oczmi pojawiły się mroczki. Zachwiałam się ale nagle szatyn wyrósł obok mnie i mnie przytrzymał.
- Dzięki- mruknęłam nie mrawo i lekkim ruchem odepchnęłam od siebie chłopaka, który nie protestował
Podeszłam do pudełka ciasteczek, podniosłam je i wróciłam na kanapę. Otworzyłam paczkę i wyciagnełam rękę w stronę Szczerbatka. Bez słowa wziął ciastko i zchował je do kieszeni. Nie skomentowałam tego, najwyżej mu się pokruszy.
- Musisz więcej jeść- wzdrygnęłam się na dźwięk zmodulowanego głosu
- No shit Sherlock- przewróciłam oczami i dostałam olśnienia normalnie- Ej właśnie, gdzie jest mój przyjaciel?- przypomniało mi się, że Chris tu był jeszcze dosłownie parę chwil temu
- Musiał jechać. Nie wiem gdzie, nie pytaj- dodał widząc, że otwieram buzię, by coś powiedzieć
Mężczyzna wziął jedno z krzeseł, które przeżyły, postawił je przede mną i usiadł na nim. Zapadła cisza, którą przerywał jedynie odgłos chrupania ciasteczek, które jadłam. Zrobiło mi się niezręcznie, bo szatyn mierzył mnie czujnym wzrokiem.
- Co się gapisz?- syknęłam
- Nie gapię się- mam dość tego modulowanego głosu
- Gapisz
- Nie
- Ygh..- westchnęłam i wyjęłam telefon z kieszeni
Przeglądałam instagrama, nie zważając na obecność chłopaka i co raz to nowsze wiadomości od Amy. Wcześniej nie słyszałam, żeby przychodziły. Wyciszyłam telefon i po chwili szatyn postanowił wtrącić swoje trzy grosze.
- Może powinnaś odpisać? Pewnie ojczulek się martwi gdzie jest jego córunia- prychnęłam na jego słowa. Nagle chłopak sięgną za siebie i wziętą nie wiadomo skąd bronią wycelował we mnie
- Czy ty wyjąłeś tą broń z dupy?- skrzywiłam się na samo wyobrażenie
- Co? Nie.- zaprzeczył- Dobra, a teraz gadaj informacje na temat twojego szefa- warknął
- Nie?
- Jakbyś nie wiedziała, mam ciebie na celowniku. Gadaj- nie słysząc mojej odpowiedzi zadał pytanie- Czemu sie nie boisz?
- Bo nie możesz mi nic zrobić, duh.
- Skąd taka pewność?
- Bo jestem jedyną osobą na świecie, która wie wszystko na jego temat- zaczęłam się śmiać i wróciłam spojrzeniem do telefonu
Wkurzyłam go, bardzo mocno. Miał ochotę mi coś zrobić, widziałam to w jego oczach. Spojrzałam na zegar w rogu ekranu, który wskazywał około godziny piątej nad ranem. Jak na zawołanie ogarnęło mnie zmęczenie i ziewnęłam. Położyłam się na kanapie i odwróciłam się tyłem do Szczerbatka. Jak gdyby nigdy nic zamknęłam oczy i poszłam spać. Gdy byłam już w pół śnie poczułam jak ktoś mnie podnosi i niesie gdzies. Następnie poczułam miękki materac pod sobą i otulający mnie koc.
![](https://img.wattpad.com/cover/343362612-288-k889753.jpg)
YOU ARE READING
Życie Potrafi Wszystko.
ספרות נוערLudzie mówią, że gorzej być nie może, a mi Scarlett Edwards za każdym razem kiedy tak mówiłam życie rzucało kolejne coraz cięższe do przeskoczenia kłody pod nogi. Ludzie to zniszczone i zakłamane istoty dlatego już w wieku około 11 lat przestałam im...
ROZDZIAŁ 11. Pudełko ciasteczek
Start from the beginning