– Zamyśliłaś się? – głos Aurelii wyrwał ją ze wspomnień.

Dreszcz przeszedł rudowłosą, gdy wodząca dotykiem po jej odsłoniętych plecach dłoń delikatnie zahaczyła o jej szyję.

– A to coś nowego? – zaśmiała się.

– No tak... Wino nam się skończyło – zwróciła uwagę.

– Co? Już? – zdziwiła się Eliza, nie wiedzieć czemu rozbawiona tym faktem.

Markowska również nie mogła wytrzymać i śmiała się razem z nią. Po jakimś czasie uspokoiły się, a kobieta, której ciężko było w tym stanie oderwać się od atrakcyjnej uczennicy, wstała wreszcie na chwiejnych nogach.

– Poczekaj, zaraz wrócę – rzekła, posyłając jej sugestywne spojrzenie.

Elizie zrobiło się gorąco. Nie była ani trochę zawstydzona. Wręcz przeciwnie – przebywanie w takiej sytuacji z Aurelią dodawało jej tylko pewności siebie. Odprowadziła ją spojrzeniem do samego końca, aż ta zniknęła w przedpokoju.

Kiedy została sama ze swoimi przyćmionymi alkoholem myślami, jej uwagę przyciągnął widok zza okna. Podeszła do niego i zawiesiła wzrok na krajobrazie, który podobnie do otoczenia, wydawał się bardzo nierzeczywisty. A jednak miał on swój urok. Nawet jeśli było to tylko pospolite polskie osiedle z niewielkim parkiem niedaleko lasu, otaczającego niemal całe miasto.

– Piasecka? Dlaczego szlajasz się tutaj sama po nocach?

Nagle zaczynały powracać do niej wspomnienia, które miały miejsce w tym właśnie parku. Ich pierwsze spotkanie, które niemal przyprawiło ją o zawał serca i drugie – które właściwie pod tym względem niewiele różniło się od poprzedniego – za to skończyło się o wiele ciekawiej.

– Daj spokój, przemokniesz i się przeziębisz. Poczekasz u mnie, mieszkam za rogiem. 

Kiedy pierwszy raz była w tym mieszkaniu, nigdy nie podejrzewała, że znajdzie się w nim kiedyś w takich okolicznościach jak te obecne. Niby od początku przeczuwała, że na rzeczy jest coś znacznie więcej, lecz konsekwentnie odrzucała wszystkie takie myśli, z góry przypisując im etykietkę naiwnych wyobrażeń znużonego codziennością umysłu. Również zdawała sobie sprawę z tego, że przy takim zauroczeniu nie była zdolna do obiektywnego postrzegania sytuacji, a każde posunięcie drugiej strony mogła odebrać niejednoznacznie.

Nie zawsze jednak była w stanie kierować się chłodną logiką. Pomimo usilnych prób, niemal za każdym razem coś brało nad nią górę, w efekcie czego coraz mocniej brnęła w to wszystko. I nie żałowała. W tej chwili nie liczyły się ani konsekwencje, ani to, co będzie dalej.

Na ziemię przywrócił ją delikatny dotyk zimnych dłoni na jej odsłoniętych barkach. Drgnęła nieznacznie od nagłego uczucia chłodu na skórze i spojrzała przez ramię. Aurelia uśmiechnęła się, gdy nawiązała kontakt wzrokowy z Elizą. Odgarnęła długie, rude włosy na bok i przybliżyła się do dziewczyny, obejmując ją w talii. Przez dłuższą chwilę stały w milczeniu wtulone w siebie. Choć gest ten był z pozoru niewinny, obydwie wiedziały, że ich spotkanie nie skończy się tylko na tym.

– Znów o mnie myślisz?

Piasecka odwróciła się, stając przodem do kobiety i mierząc ją spojrzeniem, choć i tak spodziewała się po niej o wiele bardziej złośliwego przytyku.

– Ale ty masz wysokie mniemanie o sobie – skomentowała.

Dłoń przyozdobiona masą taniej, aczkolwiek efektywnie wyglądającej biżuterii musnęła obojczyk, na który opadał kosmyk ciemnych blond włosów. Eliza, wykorzystując to, powtórzyła gest Aurelii mający miejsce w sali od angielskiego kilka godzin temu, patrząc na nią w sposób wręcz przeszywający. Ta natomiast jak zahipnotyzowana podążała wzrokiem za każdym jej najmniejszym ruchem.

7:21Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz