Rozdział 17

877 44 10
                                    

W imprezowym nastroju weszli do klubu nocnego, od razu zajmując miejsca przy barze i zamawiając po drinku.

W oświetleniu zamiast bijących po oczach neonów dominowały cieplejsze, nieco przygaszone kolory, a w tle dało się usłyszeć kultowe przeboje, głównie z naszego kraju, przeplatane świątecznymi i, nie dało się ukryć, w większości tandetnymi hitami.

Odpowiednio wstawieni odeszli od baru, kierując swe kroki na parkiet. Spędzili tam dobrą godzinę, tańcząc to ze sobą, to z każdym, kto tylko do nich podchodził. Eliza przez chwilę znów znalazła się w żeńskim towarzystwie, lecz nie spędziła wiele czasu z zaczarowanymi jej urodą i wygadaniem nowo poznanymi koleżankami, woląc trzymać się z dawno niewidzianym przyjacielem.

Na zmęczonych od tańca nogach wrócili do upijania się. Tym razem zamówili szoty.

– Skoro jesteśmy przy tematach do omówienia przy wódce – zaczął Wiktor, robiąc dramatyczną pauzę i przy okazji jednym łykiem wypijając zawartość jednego z kieliszków. – Zerwałem z Kacprem – przyznał się w końcu.

– Że co?! – zdziwiła się Eliza.

Już wcześniej podejrzewała, że jej przyjacielowi nie do końca układało się w związku, lecz nie sądziła, że tak szybko on się zakończy. A wywnioskowała to już jakiś czas temu ze zmiany sposobu wypowiedzi na temat owego Kacpra. Próbowała go ciągnąć za język, ale dobrze wiedziała, że jeśli bezpośredni i otwarty Wiktor nie mówił czegoś od razu, znaczyło to tylko, że dana sprawa budzi w nim wiele emocji i potrzebuje on czasu, by przetrawić je sam ze sobą.

– Szczerze mówiąc, denerwował mnie już trochę. Nic mu nie pasowało, zrobił się strasznie sztywny i oziębły. Miałem wrażenie, że mu się już znudziłem i chyba tak było, bo z zerwania sobie wiele nie zrobił. Ale chuj z nim, nie pasowaliśmy do siebie, a ja zacząłem kręcić z takim jednym z równoległej klasy. Nazywa się Damian i mam z nim tyle wspólnych tematów... – rozmarzył się. – Do tego jest tak wrażliwy na piękno!

Akurat nie był on typem człowieka, który miał w zwyczaju długo rozpaczać po miłości i zmieniał swoje obiekty westchnień częściej, niż Eliza, która w kręgu przyjaciół znana była z krótkich, przelotnych zainteresowań, czy wdawania się w równie krótkotrwałe i niezobowiązujące romanse. Jednak był wierny do końca, jak już postanowił wejść w związek.

– A jaki ma znak zodiaku? – padło standardowe pytanie.

– Tak jak ja, jest rakiem. Może dlatego się tak dobrze dogadujemy?

– Pewnie między innymi tak jest – przyznała. – W ogóle ty to zmienny jesteś.

– Odezwała się ta, co się zakochała w nauczycielce – odgryzł się.

– O ty chuju! Ale za to masz najciekawsze tematy do plotkowania dzięki mnie. A przy okazji najlepsze towarzystwo.

Po tych słowach odrzuciła włosy do tyłu w teatralnym geście.

– No jakżebym śmiał twierdzić inaczej...

Roześmiali się, po czym zamówili następną kolejkę. Po kilku kolejnych szotach i drinkach rozmowa zeszła na wiadome tematy. Eliza nawet się już nie powstrzymywała przed analizowaniem każdego szczegółu ostatnich rozmów z Markowską. Chaotyczne myśli z pomocą napojów procentowych wreszcie znalazły swe ujście.

Przyjaciel z przejęciem słuchał każdego jej słowa, mimo że co chwilę zdarzało jej się zgubić we własnej wypowiedzi.

Ale cóż, czas pokaże, co tak naprawdę ma tu miejsce – zacytowała, oczywiście po przybliżeniu kontekstu tamtej rozmowy. – O, tak mi dokładnie powiedziała. Słowo w słowo, kurwa.

7:21Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz