-𝟚𝟜-

840 59 20
                                    

                                                                      𝕏𝕏𝕏

                                                                  𝕊ℙ𝕀𝔻𝔼ℝ

                                                                     𝕏𝕏𝕏


Issalvia wzięła kilka głębokich oddechów. Dopiero wtedy była w stanie ruszyć na plac, na którym już zebrała się zdecydowana większość Specjalistów. Trening był tym, czego dziewczyna obawiała się najbardziej. Na samo wspomnienie słów Saula łzy zbierały się w jej oczach, a co dopiero na jego widok.

Łudziła się, że może tego dnia Silva nie będzie obecny na treningu. Wiedziała, że prędzej meteoryt walnąłby w Alfeę, niż dyrektor odpuścił sobie ćwiczenia z uczniami.

Issalvia pół nocy przepłakała w pokoju Musy. Długo rozmyślała i w końcu zrozumiała, że nie może zmusić Saula do miłości. Jeśli on nie jest gotowy walczyć o ich uczucie, nie jest gotowy przyznać się sam przed sobą, że coś między nimi jest, to Iss sama nic nie zdziała.

Kochała dyrektora i była w stanie wywrzeszczeć to całemu światu. Sądziła, że jest dość zdeterminowana i jej zapał, energia starczą za nich oboje. Tymczasem boleśnie przekonała się, że niewiele zrobi w pojedynkę. Związek to dwie osoby. Poświęcające się w tym samym stopniu. Iss nie mogła angażować się w stu procentach, a Saul w pięciu.

Via czuła się bezsilna. Już nie chciała walczyć. Sądziła, że dla miłości poświęci wszystko, ale nie wiedziała, co jeszcze jej pozostało. Straciła przyjaciół, okazało się, że ojciec okłamywał ją przez całe życie, matki nigdy nie miała, a siostra ją szantażuje. Iss nie pozostało już nic, co mogłaby oddać, byleby tylko los obdarzył ją szczerą miłością Saula Silvy.

Issalvia niepewnym krokiem podeszła do zbiorowiska uczniów. Stanęła z tyłu, pośród tłumu. Wystarczyło jej, że tylko słyszała głos Silvy. Nie chciała rzucić choćby krótkiego spojrzenia w jego stronę. Czuła, że on też byłby jej wdzięczny za brak jakiejkolwiek konfrontacji.

Zacisnęła wargi, nerwowo pocierając ramiona. Rozejrzała się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Nie dostrzegła Sky'a, choć to właśnie z nim miała nadzieję spędzić trening. Nie widziała też Leitha. Wszyscy jak na złość rozpłynęli się w powietrzu, pozostawiając ją samej sobie.

Uspokoiła się nieco, gdy Saul zakończył swój mini wykład o tym, jak istotna jest praca nóg. Pozwolił uczniom dobrać się w pary, bądź większe grupki i rozpocząć ćwiczenia.

Via szybkim krokiem oddaliła się od grupy, gotowa spędzić dzień samotnie. Przecież nie musiała zawsze z kimś walczyć. Trening siłowy także był istotny. Szczerze mówiąc, była gotowa nawet popływać w stawie z bliżej nieokreślonymi, zmutowanymi bakteriami, byleby tylko nie musieć udawać przed innymi, że wszystko jest dobrze. Domyślała się, że Riven najprawdopodobniej podzielił się ostatnią nowiną ze Sky'em, a Sky z kolei oświecił Leitha. Przy nich mogła więc nic nie mówić, zachowywać się jak dotychczas, bo uważaliby to za reakcję na pocałunek Rivena. Współczuliby jej zamętu w głowie i siedzieli cicho. Co innego, jeśli przyczepi się do niej jakiś inny Specjalista, w dodatku bez pary. Naprawdę nie miała siły na zwyczajową pogadankę na temat najlepszej techniki rozproszenia przeciwnika.

Marzyła tylko o tym, by naciągnąć kołdrę na nos i spać.

Stwierdziła, że w ramach rozgrzewki przebiegnie się wkoło placu. Oczywiście tego, który znajdował się najdalej od Silvy. Naprawdę robiła wszystko, by nie patrzeć w stronę mężczyzny, jednak po pierwszych kilku minutach nie wytrzymała. Zerknęła. I natychmiast tego pożałowała.

Unexpected || Saul SilvaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora