-𝟙𝟟-

1.1K 65 6
                                    


𝕏𝕏𝕏

𝕋ℝ𝕀ℂ𝕂

𝕏𝕏𝕏


— I rozumiesz, że ten mały cwel wyparł się wszystkiego? I to patrząc mi w oczy?! Nie rozumiem, jakim cudem jeszcze w ogóle z nim rozmawiamy...

— Ty z nim praktycznie nie rozmawiasz chyba, że chcesz go opierdolić — zauważyła Iss, ziewając. Oparła podbródek na prawej ręce, bo lewa już trochę zdrętwiała i wróciła do udawania, że słucha słów profesor.

— Nieważne! — warknęła Maze. Uśmiechnęła się czarująco do nauczycielki, która już trzeci raz wysłała jej groźne spojrzenie. — Wyparł się — dodała już nieco ciszej.

— A może to serio nie on? — westchnęła Iss, nieco już znudzona oskarżeniami Maze. Blondynka nie lubiła Rivena i to nie podlegało wątpliwości, ale Via czasami łudziła się, że może ta dwójka kiedyś dojdzie do porozumienia. Oczywiście wykluczając takie sytuacje.

Vii jednak nie zależało na porozumieniu przyjaciół do tego stopnia, by wydać swój wróżkowy sekrecik. Nie zamierzała przyznać się Maze, że to prawdopodobnie zbyt duża dawka emocji spowodowała, że moc Vii znalazła niekontrolowane ujście... w postaci zepsucia szkolnego kibelka. 

— A pełznie mi tu mucha? — prychnęła blondynka, naciągając powiekę, by Via mogła w lepszej jakości przyjrzeć się jej białku ocznemu.

— Nie — odpowiedziała Iss. — Za to wyryty napis "RIVEN WINNY WSZYSTKIM NIESZCZĘŚCIOM TEGO ŚWIATA".

Maze uśmiechnęła się.

— To brzmi, jak dobry pomysł na tatuaż.

— Maze błagam cię...

— No co?

— Mazevienne, gorzej ci? — zapytała profesor Howard, która dość już miała zachowania dziewczyny.

Maze nadęła wargi, wyraźnie oburzona. Nienawidziła swojego pełnego imienia, które odziedziczyła po babci. Skierowała na nauczycielkę pełne wrzutu spojrzenie.

— Maze — poprawiła kobietę. — I nie. Po prostu znalazłam swoje motto życiowe.

— Ma coś wspólnego z moimi zajęciami?

Maze zmarszczyła nos. Czysto hipotetycznie ma. Przecież Riven z całą swoją głupotą też uczęszczał na te zajęcia.

— Właściwie to...

— Zajmij się lekcją, Maze...





Beatrix była wściekła. Wciąż nie mogła przebić się przez barierę w gabinecie profesor Dowling. Potrzebowała więcej czasu, którego nie miała, albo zdrowo myślącego wspólnika. Calum odpadał. Podejrzewała, że lada chwila odwróci się przeciw niej. 

Rivena o to nie podejrzewała. Był głupkowaty, złośliwy, ale zdecydowanie w nią zapatrzony. Przynajmniej chwilami, gdy całej swej uwagi nie poświęcał upadłej księżniczce, która koncentrowała się tylko na tym, by udowodnić światu, że różni się od przyrodniej siostry.

Żałosne. 

Issalvia powinna nauczyć się wykorzystywać takie dary losu. Tytuł mógł być pretekstem do wielu, wielu rzeczy, usprawiedliwieniem największych głupstw. Dotąd Bea sądziła, że Via jest bystra, jednak z każdą chwilą traciła nadzieję. Była zbyt lojalna, zbyt wrażliwa, emocjonalna. To było jej zgubą.

Unexpected || Saul SilvaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora