47

1.1K 59 5
                                    


— Jak sprawdzasz towar to nigdy nie bierz tego co ci podają. Trzeba wybrać samemu paczkę i to najlepiej z samego środka. Tam zawsze wkładają najgorsze gówno — mówię do Alexa, który nie dopilnował dostawy heroiny. Nie stała się jakaś tragedia, ale mimo wszystko to strata. Nie zamierzam jednak go o to obwiniać.

— Harry ostatnio się odzywał — komunikuje, a ja szybko zamykam laptopa. — Dość sporo mi zaproponował za to bym mu ciebie przekazał i przestał się interesować twoim losem.

A ten jak zwykle traktuje mnie jak rzecz. Zupełnie tak jakbym nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii. Jestem dorosłą kobietą, która sama decyduje o swoim losie.

— Nie chcę byś się z nim kontaktował. Ten człowiek sprowadza sama cierpienie, a na mnie to już wyjątkowo się uwziął.

— Ale musi być bardzo dobry w łóżku skoro zdecydowałaś się na takie szaleństwo — mówi i opiera swoją głowę o moje ramię. Jest to możliwe, bo siedzimy obok. — Chociaż szczerze przyznaje, że jak się wtedy o tym dowiedziałem to wybuchłem głośnym śmiechem. Ojciec mnie wtedy z dzielił po głowie.

Dziwnie jest mówić o tacie gdy jesteśmy w jego gabiniecie, w miejscu gdzie przybywał tak często. To miejsce jest całe przesiąknięte tatą.

— To był przejaw buntu i sama się zastanawiam co miałam w głowie się z nim spotykając. A biorąc ślub byłam pijana i gdyby nie to, że zastraszył urzędnika to łatwo bym dostała rozwód.

— Kiedy zaczął cię bić? I czemu to robił? Skoro wcześniej był dla ciebie dobry to co tak nagle w niego wstąpiło — zabiera głowę z mojego ramienia, ale nadal jego twarz jest bardzo blisko mojej. Szczerze to chyba pierwszy raz tak szczerze ze sobą rozmawiamy. Może dogadujemy się lepiej dlatego, że wydorośleliśmy

— Coraz bardziej do niego docierało czyim jestem dzieckiem, więc zaczął na mnie wyładowywać swoje frustracje. Pewnego dnia tego nie wytrzymałam i uciekłam resztę już wiesz.

— Chcę by umarł. Przez niego nie żyje tata i prawie ciebie straciłem. Mam pomysł — nagle  wstaje. — Wyjedźmy stąd, interesy możemy prowadzić gdzie indziej, nasze nazwisko jest szeroko znane, więc nie będziemy mieli kłopotów zacząć gdzie indziej. A Styles nie będzie już tak blisko ciebie. Chociaż nie mogę się już doczekać jak w ogóle nie będzie go już na tym świecie.

Śmierć Harry'ego, to to o czym teraz powinnam myśleć, a nawet pragnąć teraz z całych sił, lecz niestety tak nie jest. Jestem głupia, nic na to nie poradzę.

— Nie chcę stąd wyjeżdżać. Nie wiem też czy Theo będzie chciał się przeprowadzać.

— Jego zdanie to akurat najmniej mnie interesuje. On nie jest ciebie wart, to zwykły ćpun, zostaw go wreszcie.

— Theo skończył z narkotykami — oznajmiam i też wstaje. Nie mogę jednak zbyt daleko odejść, bo Alex chwyta mnie za ramię. — Puść mnie — rozkazuje, ale on jak zwykle nie słucha. Mogłabym się teraz wyszarpać, lecz nie chcę aż tak pogarszać naszych relacji.

— Wiem, że ojca w tej kwestii nie słuchałaś, ale chciałbym żebyś akurat mnie posłuchała. Theo to nie jest mężczyzna dla ciebie i to nie chodzi mi o to, że nie ma nazwiska, kasy ani odpowiedniej pozycji. Nie zasługuje na ciebie dlatego, że nie walczył żeby ciebie odzyskać, nie zrobił nic. Gdyby mnie tam nie było to nadal Styles by cię torturował i nie wiadomo co zrobił z ciałem naszego ojca. Potrzebujesz silnego mężczyzny, a nie nieudacznika

Puszcza moja rękę, a ja idę nic mu nie odpowiadając.

Owszem Theo ma sporo wad, ale to nie zmienia faktu, że zawsze był dla mnie dobry.

Jak przechodzę przez salon to słyszę dzwonek telefonu. Podchodzę do niego i odbieram.

— Słucham.

— Kochanie — od razu rozpoznaje czyj to głos.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Błędy MłodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz