2

2.6K 70 1
                                    


- Ilekroć tylko pomyślę o tym kim naprawdę jesteś to aż mnie skręca w środku. - te słowa to jest dokładnie to czego nie chciałam usłyszeć po stosunku z moim mężem. Zsuwam się też z jego torsu.

- Nigdy nie ukrywałam przed tobą tego kim jestem, więc nie rozumiem czemu te pretensje - odsuwam się na tyle by nasze ciała się nie dotykały. - Nie mam też pojęcia po co roztrząsać to, że nasi dziadkowie pięćdziesiąt lat temu się nawzajem pozabijali.

- To twój zaczął! - krzyczy i gwałtownie podnosi się do pozycji siedzącej.a zacięty wyraz twarzy. Taki jak gdy się kłócimy. - Uwiódł moją babcię i tym bezpośrednio doprowadził do całej tej tragedii. Nic jednak w tym dziwnego cała twoja rodzina myśli tylko o sobie. Wasze pragnienia są najważniejsze!

Co? Czy według niego jestem na tyle samolubna, że się nim nie interesuje. Przecież od miesiąca, bo od tego czasu jestem jego żoną robię wszystko żeby on tylko czuł się jak najlepiej. Niestety to nie działa w drogą stronę. On nie jest taki jaki powinien być kochający mąż.

- Skoro tak, to pójdę do pokoju gościnnego, bo właśnie nabrałam ochotę na chwilę samotności - podnoszę się, ale on szybko łapie mnie za nadgarstek i pociąga w swoją stronę. Drugą ręką chwyta mnie za szczękę i zmusza bym spojrzała mu w oczy. Jeszcze nigdy nie patrzył na mnie w taki sposób.

- Teraz jesteś moją żoną i ja decyduje co będziesz robiła - oznajmia ze wściekłością w głosie.

To była nasza pierwsza poważna kłótnia, ale niestety nie ostatnia. Kolejne były tylko gorsze. I skończyło się na tym, że po siedmiu miesiącach od niego uciekłam. A Harry jest nie miał zamiaru odpuszczać i jeszcze przez długi czas robił wszystko żeby tylko mnie do siebie ściągnąć. I dwa lata temu praktycznie mu się to udało. Gdyby nie Theo to od dwóch lat byłabym martwa.

Lecz nawet i mój chłopak nie mam pojęcia kto zlecił na mnie ten napad.

I teraz po tym czasie mam skontaktować się z Harrym i przekonać do podpisania papierów rozwodowych. Przecież on mnie zabije zaraz po tym jak tylko mnie zobaczy. Chociaż nie, najpierw zacznie torturować, a jak już będzie miał dość to zabije. I wtedy umrę nosząc jego nazwisko.

Nalewam sobie kolejną szklankę brandy i opróżniam duszkiem. Chcę się upić. Wyrzucić te bolesne wspomina z głowy.

- No nie - zaczyna Theo na mój widok. - Mnie dopiero co odpierdalałaś, a teraz sama pijesz. Chyba zaraz pójdę po kubeł zimnej wody. Albo zaniosę cię do łazienki i wrzucę do wanny.

- Daj mi spokój - mówię i znowu napełniam szkło alkoholem.

- Nie ma mowy skarbie - komunikuje, a następnie wyrywa mi szklankę. - Jest dopiero południe, a ty nie możesz się już uchlać do nieprzytomności. No chyba, że coś się stało, tylko że najpierw mi o wszystkim opowiedz i razem coś zaradzimy.

- Miałam ciężką rozmowę z ojcem i stwierdziłam, że muszę to odreagować - zajmuje miejsce obok mnie, a jego dłonie spoczywają na moich biodrach. - Chodź do mojego pokoju, chcę byś mnie po przytulał i całował. Chcę cię w sobie poczuć - seks z Theo zawsze poprawiał mi humor.

- Skoro moja śliczna pani tak bardzo mnie pragnie to nic innego mi nie pozostaje jak spełnić jej życzenie i zadbać o to jej spięte ciało się rozluźniło pod wpływem mojego dotyku - wstaje, a następnie bierze mnie na ręce, a ja owijam swoje ręce wokół jego szyi. Chwila z moim cudownym brunetem, a humor od razu mi się poprawił.

Szkoda, że nie poznałam go wcześniej, bo wtedy może nie popełniłabym tego szaleństwa i nie wyszłabym za Harry'ego.

- Uwielbiam cię.

- Wiem skarbie i dlatego ograniczę kokę. Wiem, że tego nie lubisz, a ja zrobię wszystko byś tylko była szczęśliwa.

- Wszystko? - pytam dla pewności.

Przecież nic nie stoi na przeszkodzie bym to ja została wdową. W takim wypadku moje powiązania z Harrym także zostaną zerwane. A ja będę wolna.

Liczę na waszą opinię

Błędy MłodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz