Alex zrobił mi w życiu wiele nieprzyjemnych rzeczy, ale to do czego się teraz posunął to już zwykła podłość. On dobrze wie, że Harry to zazdrośnik i teraz rozerwie mnie na strzępy. On swoim przyjazdem nie chciał mi pomóc tylko zaszkodzić. Pieprzony kretyn.— Wynoś się stąd! — cedzi przez zęby wściekłym tonem. Jego zimne spojrzenie jest skierowane na mnie. Teraz to już nic mnie nie uratuje przed jego gniewem.
— Już mówiłem, że mogę wyjść, ale biorę Victorię. Ona przecież i tak już nie będzie ci do niczego potrzebna — Alex przyciąga mnie do siebie kładąc ramię w moim pasie. Teraz to sama nie chce żeby mnie dotykał. Mam ochotę mu mocno przypierdolić. Nie sądzę, że by przez to zmądrzał, ale przynajmniej bym spuściła z siebie trochę nerwów.
— Victoria zostaje, a jeśli ty zaraz nie opuścisz mojego domu to za kilka dni wyłowią twoje ciało z najbliższej rzeki. Mi tam jest szczerze wszystko jedno co wybierzesz — Harry zasiada w fotelu, a ja jestem pewna, że w głowie już układa plan tych wszystkich tortur, które mi zapewni zanim mnie zabije.
Z Alexa też już ulatuje za jego cała pewność siebie. Wie dobrze, że teraz nawet jeśli Harry go zabije to ojciec nie będzie mógł zareagować. Przecież nie zaryzykuje życia drugiego z swoich dzieci. A ja sama też mimo tego co zrobił nie chce żeby umierał. Widocznie mam zbyt miękkie serce w stosunku do niego. Szkoda, że on nigdy nie myśli o mnie.
— Wyciąnę cię stąd — mówi i znowu chce mnie pocałować, ja jednak robię dwa kroki do tyłu. Nie chcę jego śmierci, ale także nie chce teraz mieć z nim nic wspólnego. Niech sobie idzie.
Nic mu też nie odpowiadam, a on kieruję się w stronę wyjścia. Nie ukrywam, że sama też mam ochotę rzucić się do drzwi. Lecz tego nie robię. Moja sytuacja i tak już jest nie do pozazdroszczenia.
— Oszukiwałaś mnie — zaczyna. — Spytałem cię o to, a ty kłamałaś mi prosto w oczy. Jak zresztą zawsze. Ale czego można się spodziewać po Altran! — gwałtownie wstaje, a następnie do mnie doskakuje.
— Powiedziałam ci, że nie zamierzam znowu za nikogo wychodzić. I to jest prawda, nie planowałam ślubu z Theo — wykorzystuje to, że wtedy udzieliłam dość wymijającej odpowiedzi.
— Zapomniałem, że ty zawsze potrafisz się wykręcić z tego co powiedziałaś. Zawsze tak robiłaś, ale ty dobrze wiedziałaś o co mi chodzi. Będąc moją żoną miałaś na boku kochanka!
— Ty także nie byłeś mi wierny. Mam ci przypomnieć w jakiej sytuacji cię zastałam po moim powrocie — przypominam mu.
— Tak, ale w moim wypadku to były jednorazowe sytuację, a ty przez ten czas byłaś w stałym związku. To jest dużo gorsze! — wrzeszczy, a następnie chwyta mnie za ramiona i zaczyna mną potrząsać. Jakbym wystarczająco już się źle nie czuła. — Powinienem cię za to zabić! I chyba to zrobię — ma szalony wzrok. Jego dłonie praktycznie miażdżą moje ramiona, tak, że ledwo się powstrzymuje przed jękami z bólu.
— Nie zrobiłam nic złego — komunikuje, bo właśnie taka jest prawda.
— Ty nawet nie masz odwagi się przyznać, a co najważniejsze nie czujesz wyrzutów sumienia za to co robiłaś — puszcza moje obolałe ramiona, ale długo się nie cieszę spokojem, bo nie mija nawet chwila, a on z całej siły mnie policzkuje. Upadam na kanapę. — A ja przez ten cały czas nie mogłem sobie wyobrazić innej kobiety u mojego boku. A ty sobie planowałaś życie u boku kogoś innego. W czym on jest ode mnie lepszy?
— Sprawia, że czuję się kochana i bezpieczna — mówię i się podnoszę. Czuję jak coś mi cieknie z nosa. To jest pewnie krew. — On mnie kocha za to jaka jestem. A będąc z tobą ciągle czułam, że mnie nienawidzisz chociaż nic ci nie zrobiłam. Byłam w stanie zostawić dla ciebie wszystko, a to dla ciebie i tak nic nie znaczyło — nie mogę już opanować tych łez, które samotnie spływają po moich policzkach.
— Ja tylko oczekiwałem od ciebie wierności, ale najwidoczniej to było dla ciebie zbyt wiele. Ty ciągle chcesz mnie zostawić dla innego, a ja naprawdę wolę byś była martwa niż ktoś inny miałby cię mieć. I chociaż serce mi pęknie to ja muszę cię zabić — przyciąga mnie do siebie i zamyka w swoich ramionach.
Opiera też głowę o moje ramię.
— To jak chcesz umrzeć kochanie?
Po tych słowach już nie wytrzymuje tylko wybucham głośnym płaczem.
To jak on ma ją zabić?
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.
![](https://img.wattpad.com/cover/280341040-288-k207883.jpg)
YOU ARE READING
Błędy Młodości
FanfictionVictoria musi rozwiązać błąd, który popełniła cztery lata temu, a konkretniej namówić na rozwód człowieka, którego miała nadzieję nigdy więcej nie zobaczyć.