10

1.9K 68 5
                                    


Pierwszy szok mi mija i wiem, że muszę coś szybko zrobić. On na pierwszy rzut oka wydaje się ode mnie dużo, ale to nie prawda. Jest jedynie skupiony na dotykaniu mojego ciała i na nic innego nie zwraca uwagi. Nie zablokował mi nóg, a to wielki błąd. Wymierzam, więc cios w jego genitalia i spycham z siebie. Szybko wstaje i kopie go w klatkę piersiową by chwilowo pozbawić go oddechu.

— Jeśli jeszcze raz na mnie spojrzysz to przysięgam, że wyśle cię do diabla! — wrzeszczę, a po chwili dobiega do mnie Louis. Szkoda, że się nie pospieszył.

— Nic ci nie jest? — pyta.

— Jak widać — odpowiadam opryskliwie i dalej maszeruję do domu, a następnie idę do pokoju gościnnego. Potrafię sobie poradzić z każdym mężczyzną, ale nie z Harrym. Jego ciosów nigdy nie potrafiłam zatrzymać. Ani razu też mu nie oddałam chociaż umiałabym to zrobić.

Cholera jestem do niczego.

Idę do łazienka i włączam światło. W lustrze widzę, że mam potarngane i ubrudzone włosy. Muszę jak najszybciej wziąć prysznic i zmyć z siebie to wszystko.

— Victoria! — do moich uszu dociera głośny krzyk Harry'ego, a po chwili wpada przez otwarte drzwi do łazienki. Najwidoczniej dowiedział się o wszystkim i postanowił znowu mnie ukarać za to, że ktoś inny dotknął mojego ciała. — Kochanie jesteś cała? — chwyta mnie za ramiona i zaczyna dokładnie oglądać. Takie zachowanie jest zupełnie do niego nie podobne.

Zdziwiona unoszę brwi?

— Możesz być pewna, że on jeszcze dziś umrze, musi zapłacić za to, że położył na tobie swoje łapy! Najpierw jednak musi pocierpieć.

— Sam dziś mówiłeś, że powinieneś mnie oddać swoim ludziom? — przypominam mu. To dziwny zbieg okoliczności, że to co on powiedział się wydarzyło. A może to, że ten facet mnie zaczepił to nie był żaden zbieg okoliczności. Ja pierdole, przecież to jest nawet logiczne.

— Powiedziałem to w złości, ale nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Sama wiesz jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny i sama myśl, że ktoś cię dotyka przyprawia mnie o dreszcze. Wiele razy się kłóciliśmy, ale do jasnej cholery ja cię kocham. Po tym co zrobiłaś powinnaś być już martwa, a ja nic ci nie zrobiłem, każdy inny na moim miejscu tak by zrobił.

Ściągam jego dłonie z siebie i robię kilka kroków w tył.

— Nie mam siły na kłótnie. Jestem zmęczona i chcę odpocząć — tłumaczę chociaż nie sądzę, że uda mi się w tym miejscu zasnąć.

— Dobrze, dziś możesz spać tu, ale nie przyzwyczajaj ślę do tego pokoju. Chcę byś znowu była moją żoną w pełnym znaczeniu tego słowa. Wykąp się i idź spać — odwraca się i maszeruje do drzwi. I gdy już chwyta za klamkę to odkręca głowę w moją stronę. — To ja wtedy wysłałem do ciebie Louisa. Nie chciałem byś leżała na trawie, ale ty nie pozwoliłabyś po tym wszystkim bym cię niósł — komunikuje, a następnie wychodzi.

Zamykam za sobą drzwi łazienki, a następnie się rozbieram i wchodzę pod prysznic.

I nie mam pojęcia czemu od razu przypominam sobie naszą pierwszą randkę.

— Naprawdę nie macie nic innego do jedzenia? — pyta podirytowany Harry gdy dowiaduje się, że są tu tylko śledzie w occie, a do picia wódka.

— Akurat tak dziś wyszło — odpowiada wyraźnie przestraszona kelnerka.

— No to wychodzimy — podnosi się, a ja chwytam go za rękę.

— Daj spokój, jest tu przytulnie, prawie nikogo innego nie mam, a ja naprawdę lubię śledzie — uśmiecha się na moje słowa i znowu siada. Na początku staraliśmy się nawzajem unikać przez nasze nazwiska. Lecz po tym jak trzy razy wylądowaliśmy w łóżku to oboje podjęliśmy decyzję, że nadszedł czas na randkę.

— To dwie porcje, a do tego całą butelkę — dziewczyna zapisuję, a następnie odchodzi od stolika. — Każda inna dziewczyna to by mnie posłała do diabła za taką pierwszą randkę.

— Ale ja jestem niezwykła.

— Właśnie widzę Vicky i coraz bardziej mi się podobasz.

I nawet teraz po tych wszystkich latach mogę przyznać, że to była moja najlepsza randka.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Błędy MłodościUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum