rozdział 32

121 7 0
                                    

Brama do Podziemia wyglądała jak skrzyżowanie punktu kontrolnego na lotnisku z bramką na autostradzie.

Były tam trzy osobne wejścia połączone jednym wielkim łukiem, na którym widniał napis WITAJCIE W EREBIE. W każdym z przejść ustawiono wykrywacz metalu z umieszczoną na górze kamerą przemysłową. Za bramką stały budki, w których zasiadały ubrane na czarno upiory podobne do Charona.

Wycie głodnego zwierzęcia robiło się coraz głośniejsze. Trzygłowy Cerber, pies pilnujący bram królestwa Hadesa, nie pokazywał się.

Zmarli ustawiali się w trzech kolejkach. Dwie oznaczone były napisami DYŻURNY DORADCA, a trzecia - ZEJŚCIE BEZPOŚREDNIE. Ta ostatnia szła bardzo szybko, pozostałe dwie się ślimaczyły.

- Co o tym sądzisz? - spytał Percy Annabeth.

- Przejście ekspresowe musi prowadzić prosto na Łąki Asfodelowe. - odpowiedziała. - Nie mam wątpliwości. Nie chcą ryzykować wyroku sądu, ponieważ może być skazujący.

- Tu jest sąd dla zmarłych?

- Czasami mam wrażenie, że jesteśmy z dwóch różnych światów, Percy. - stwierdziłam, włączając się do rozmowy. - Tak, jest tu sąd dla zmarłych. Trzech sędziów, którzy zmieniają się co jakiś czas. Król Minos, Thomas Jefferson, Szekspir... Różni tacy. Czasem uznają, że czyjeś życie zasługuje na specjalną nagrodę - Pola Elizejskie. Ale czasami wyznaczają karę. Ale i tak większość ludzi żyje, jak umie, tak po prostu. Nic szczególnego, żadnych wybitnych zasług czy słuch czynów. Ci idą na Łąki Asfodelowe.

- I co tam robią?

- Wyobraź sobie, że stoisz na polu pszenicy w Kansas. Przez całą wieczność. - odpowiedziała Chase.

- Mało zachęcające. - powiedział Percy.

- Ale bardziej niż to. - mruknął Grover. - Patrz.

Dwa upiory w czarnych szatach odciągnęły na bok duszę i zaczęły rewizję osobistą.

- To ten kaznodzieja, o którym było w telewizji, pamiętasz? - podpowiedział Grover.

- Ach, tak.

Nie miałam pojęcia, o kim była mowa. Może i wiedziałam dużo - mimo że nigdy tak naprawdę normalnie nie uczęszczałam do szkoły - ale nie wiedziałam wszystkiego. A w tym także tego.

- Co oni mu robią? - spytał dwunastolatek.

- To pewnie specjalna kara wyznaczona przez Hadesa. - powiedział Grover. - Ci naprawdę źli dostają się pod jego osobistą kuratelę zaraz po przybyciu. Ery... Łaskawe postarają się o jakieś wieczne tortury dla niego.

Po kręgosłupie przeszły mi nieprzyjemne dreszcze na samo wspomnienie Eryni. O mało nas nie zabiły.

- Ale skoro on jest kaznodzieją, to przecież wierzy w inne piekło...

Grover wzruszył ramionami na słowa chłopaka.

- Skąd wiesz, że dla niego to miejsce wygląda tak samo jak dla nas? Ludzie widzą to, co chcą widzieć. Jesteście pod tym względem okropnie tępi... Uparci, chciałem powiedzieć.

Zbliżyliśmy się do bram. Wycie było teraz tak głośne, że ziemia trzęsła się pod naszymi stopami, ale wciąż nie było widać psa.

Nagle jakieś piętnaście metrów przed nami zielona mgła zadrżała. W miejscu, gdzie ścieżka rozgałęziała się na trzy odnogi, siedział ogromny potwór z cienia. Cerber.

Wcześniej nie było go widać, ponieważ był półprzezroczysty jak zmarli. Dopóki się nie poruszył, stapiał się z tłumem. Jedynie jego oczy i zęby wyglądały na cielesne.

Angel - córka bogaWhere stories live. Discover now