rozdział 29

175 7 1
                                    

Po drodze mieliśmy mnóstwo czasu na rozmowy. Percy opowiedział nam o swoim ostatnim śnie. Widziałam jednak, że jest mu trochę ciężko z opowiedzeniem szczegółów.

- Milczący? - podpowiedziała Annabeth. - Pan Bogactw? To wszystko przydomki Hadesa.

- Może... - odparł Percy, ale nie brzmiał, jakby to były właściwe słowa.

- Ta sala tronowa to chyba Hadesa. - powiedział Grover. - Tak ją zazwyczaj opisują.

Chłopak pokręcił przecząco głową.

- Coś tam było nie w porządku. Sala tronowa niezupełnie była częścią snu. A ten głos z otchłani... Nie wiem. On nie brzmiał jak głos boga.

Annabeth otworzyła szeroko oczy, przenosząc na mnie swój wzrok. Nie byłam pewna, o czym dokładnie myśli, ale podejrzewałam co nieco.

- O co ci chodzi? - spytał Percy.

- Och, nic. Po prostu... Nie, to musiał być Hades. Może wysłał tego złodzieja, tego niewidzialnego kolesia, żeby przyniósł mu piorun, i coś poszło nie tak, jak planował...

- Co na przykład?

- Nie wiem... - odpowiedziała. - Ale jeśli on ukradł symbol władzy Zeusa z Olimpu, a bogowie ruszyli za nim w pogoń, to mnóstwo rzeczy mogło pójść nie tak. Złodziej musiał więc ukryć piorun albo go gdzieś zgubić. W każdym razie nie zdołał przynieść go Hadesowi. To właśnie powiedział ten głos w Twoim śnie, zgadza się? Facet zawalił. To by wyjaśniało, czego szukały Erynie, kiedy napadły nas w autobusie. Może myślały, że to my mamy piorun.

Annabeth zrobiła się nagle blada. Nie wiedziałam, co się jej stało.

- Ale przecież, gdybym miał piorun to nie potrzebowałbym podróżować do Podziemia. - powiedział Percy.

- Mógłbyś chcieć zastraszyć Hadesa. - podsunął Grover. - Przekupić go albo zaszantażować, żeby oddał Ci mamę.

Dwunastolatek gwizdnął.

- Masz brzydkie myśli jak na kozła.

- Dzięki.

- Ale to coś w otchłani powiedziało, że czeka na dwa przedmioty. - zaczął ponownie Jackson. - Skoro jednym jest piorun piorunów, to co jest drugim?

Grover pokręcił głową, najwyraźniej zakłopotany.

Annabeth spojrzała na mnie, zapewne wiedząc to samo, co ja. Miałam jednak nadzieję, że nasze przypuszczenia nie okażą się prawdą, bo będziemy mieli przechlapane.

Później dziewczyna przeniosła wzrok na mojego brata. Patrzyła na niego tak, jakby spodziewała się następnego pytania z jego strony i milcząco błagała, żeby go nie zadawał.

- Wy podejrzewacie, co może siedzieć w tej otchłani, prawda? - zapytał, patrząc na nas obie. - Znaczy się, że to nie jest Hades.

- Percy... Nie rozmawiajmy o tym. Bo jeśli to nie Hades... Nie. To musi być Hades.

Za oknami samochodu przemykał pustynny krajobraz. Minęliśmy znak drogowy informujący, że za dwadzieścia kilometrów znajdziemy się w Kalifornii.

- Odpowiedź leży w Podziemiu, Percy. - zapewniłam chłopaka. - Duchy, które widziałeś we śnie mogą znajdować się tylko w jednym miejscu. Jedziemy w dobrym kierunku.

Taksówka pędziła na zachód. Podmuchy wiatru w Dolinie Śmierci brzmiały, jak szepty umarłych. Ilekroć do moich uszu dochodził świst hamulców mijającej nas wielkiej ciężarówki, przypominał mi się syczący głos Echidny.

Angel - córka bogaWhere stories live. Discover now