EPILOG

556 38 56
                                    

Kornel dostał wypis w połowie stycznia. Na dworze panowały arktyczne mrozy, ale i tak uparł się, by zarzucić na plecy dziesięć warstw grubych ubrań i wyjść do ludzi. Koledzy z firmy powitali go jak bohatera, ale on chciał porozmawiać tylko z dwojgiem z nich.

– DNA – zaczął, gdy po oficjalnym przemówieniu naczelnika, gratulacjach i wspólnej kawie zamknął się w swoim gabinecie z doktorem Ryboszem i aspirantem Ćwiąkałą. – Przyszły wyniki?

– Dopasowaliśmy je do nazwiska dopiero wtedy, gdy Zdrojewski wylądował na oddziale. Nie zostawił ani jednego śladu w żadnym miejscu zbrodni.

– Nosił czapkę, rękawiczki i maskę zasłaniającą usta i nos – oznajmił Kornel. – Ale to już wiecie.

Tuż przed tym, jak starł się z adwokatem, rozstawił fotopułapki w promieniu kilkudziesięciu metrów od polany, na której psychopata trzymał Maję. Policjanci dostali nagranie przebiegu całej akcji: częściowo video, częściowo tylko audio.

– Sorry, że postrzelił cię akurat z mojej broni – odezwał się Gracjan.

– Dobrze, że nie używasz obrzyna – mruknął.

– Jak doszedłeś do tego, że to on?

Zatopił się w myślach. Co to właściwie było? Intuicja śledczego? Przeczucie? Boska interwencja?

– Kilka czynników – odparł po chwili. – Po pierwsze, lubił znęcać się nad słabszymi – wymienił, przypominając sobie opowieść Mai. – Po drugie, prowadził perfekcyjne życie. Zbyt perfekcyjne, by uwierzyć, że za fasadą nie kryło się nic więcej. Po trzecie, to o nim mówiła matka Piotrowiaka, gdy opisywała mężczyznę podobnego do policjantki, która go odwiedziła. Po czwarte, on nigdy nie przegrywał. A to znaczyło, że nie widział błędów, które popełnił. Zyskałem pewność, gdy zorientowałem się, jak miał na imię. Nie mogę uwierzyć, że wcześniej to przegapiliśmy.

Mężczyźni pokiwali głowami w milczeniu.

– Co się stało ze zwierzętami? – zapytał ni stąd ni zowąd.

Gracjan uśmiechnął się krzywo.

– Trafiły do zoo. Podobno to całkiem przyjazne i dobrze ułożone pluszowe kotki.

Kornel ucieszył się, że znalazły nowy dom.

– Piotrowiak?

– Wydobrzał. Ciążą na nim zarzuty z zakresu ochrony zwierząt.

– Znaleźliście ciało Pietrzaka?

Gracjan i Rybosz wymienili szybkie spojrzenia.

– Ani śladu. Oprócz miejsca zarejestrowanego na kamerze, w którym było mnóstwo krwi, jego namiotu i parę przedmiotów osobistych, nic.

Kornel się zmartwił. Miał nadzieję, że naukowiec odzyska chociaż część godności i zostanie pochowany według wybranego obrządku. Tymczasem spoczął gdzieś na terenie rozległego lasu, a jego żona musiała pożegnać się z pustą trumną.

– UWr wydaje jego książkę – włączył się jak zwykle małomówny Rybosz. – Podobno zrobił fantastyczne zdjęcia.

Nikłe pocieszenie dla zrozpaczonej wdowy, pomyślał Kornel.

– Jakieś newsy na temat Kasprzaka albo Spychały?

– Pierwszy dalej prowadzi swoją „agencję modelek", ale od kiedy dziewczyny się dowiedziały, że wszystkie ofiary seryjnego były z nim związane, stworzyły własny biznes i pozbawiły go środków do życia – Gracjan pospieszył z odpowiedzią, a Kornel nie drążył z jakiego powodu był tak dobrze poinformowany. – Natomiast Spychała zapadł się pod ziemię.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ