Rozdział 50.

262 34 15
                                    

Ani Gracjan, ani Maja nie mieli numeru do milickiej prokurator, dlatego Kornel wrócił do samochodu po swoją komórkę. Polecił kumplowi wezwać pogotowie, a na siebie wziął rozmowę ze zwierzchnikami. Ze zdumieniem zauważył, że Rudnicka dzwoniła do niego cztery razy, a Bielak trzy. Zmarszczył czoło i stwierdził, że poszukiwania na miejscu są ważniejsze. Stan baterii spadł do trzech procent i Kornel miał nadzieję, że to wystarczy na kilkuminutową konwersację.

– Pani prokurator – przywitał się chcąc jak najszybciej przejść do sedna.

– Komisarz Kuczyński – odpowiedziała, a jej głos drżał od furii. – Gdzie byliście tyle czasu?

Przez chwilę Kornel zastanawiał się, czy wybrał dobry numer, bo choć rozpoznawał przedstawicielkę prokuratury, słowa należały do naczelnika.

– W domu podejrzanego...

Nie dała mu do kończyć.

– Podejrzanego?! Podejrzany siedzi w areszcie, komisarzu.

Kornel nie bardzo rozumiał.

– Podejrzany to Eugeniusz Pietrzak, członek...

– Znaleźliśmy ciało – oznajmiła ni stąd ni zowąd Rudnicka. – Eweliny Majchrzak – uściśliła wściekle.

Kornel poczuł, że serce zabiło mu mocniej.

– Gdzie...?

– W lesie, niedaleko miejsca pierwszej zbrodni. Podinspektor Bielak, podinspektor Kozieł i doktor Rybosz już tu są. Zamierza się pan do nas wybrać, czy dalej będzie pan się cieszył niedzielnym porankiem?

Kornel ścisnął telefon w dłoni.

– Miała pani okazję porozmawiać z mężem? – zmienił temat poirytowany jej wściekłym tonem.

Kobieta prychnęła.

– To nie było konieczne. Jeszcze dzisiaj dowiemy się, kto za tym wszystkim stoi. Znaleźliśmy odciski palców.

Kornel znieruchomiał. Odciski palców? Jakim cudem morderca popełnił taki kardynalny błąd?

– Wyśle mi pani dokładny adres?

– Niech pan zadzwoni do przełożonego. Jestem pewna, że podinspektor Bielak z przyjemnością udzieli panu informacji.

Kornel przewrócił oczami.

– Pani prokurator, potrzebuję wsparcia w Kozubach, to jest...

– Nie mamy teraz wolnych funkcjonariuszy. Znaleźliśmy ciało, do cholery. Cokolwiek pan kombinuje, musi pan sobie poradzić sam. Zawiodłam się na panu, komisarzu.

Połączenie zostało zakończone, a Kornel zapatrzył się ze zdumieniem na ekran, który rozbłysnął na chwilę po czym zrobił się kompletnie czarny. Cisnął nim o pusty fotel pasażera i walnął dłońmi o kierownicę.

Odetchnął głęboko i wrócił na podwórko. W oddali słyszał już echo karetki pogotowia.

Dołączył do Gracjana i Mai w niewielkiej obórce. Robili zdjęcia pomieszczeniu, w którym Eugeniusz Piotrowiak hodował rozmaite zwierzęta. Kornel zauważył, że musiał zacząć realizować swoje hobby już kilka lat temu, bo dysponował profesjonalnie wyglądającym sprzętem. Takim, które kojarzyło mu się z wyposażeniem zoo.

Pod jedną z wilgotnych ścian stały terraria oświetlone jarzeniowymi żarówkami. Kornel dostrzegał małe, kolorowe węże w przeszklonych klatkach. W największym z nich, o pojemności jakichś dwóch metrów sześciennych, leżała zdechła, na wpół oskubana kura.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now