Rozdział 27.

295 35 5
                                    

Maja zdjęła na chwilę okulary. Odłożyła je na nocną szafkę i potarła zmęczone oczy. Dochodziła trzecia, a ona i tak nie mogła zasnąć. Ewelina nie odpowiedziała na żadną z wysłanych do niej wiadomości i Maja miała coraz większą nadzieję, że komisarz Kuczyński dotrzyma słowa i otoczy ją policyjną ochroną.

Po raz pierwszy, odkąd Ernest przydzielił ją do tego śledztwa zastanowiła się nad sylwetką zabójcy. Wydawało jej się, że mają do czynienia z kolejnym chorym psychicznie gwałcicielem o spaczonym obrazie świata, ale to, co powiedział Kuczyński, kłóciło się z tą teorią.

Przekazał jej parę informacji. Nie na tyle, by mogła nazwać się członkiem grupy śledczej, ale wystarczająco, by stała się najlepiej poinformowaną reprezentantką krajowych mediów. Wielokrotnie rozważała, czy nie podzielić się swoją wiedzą z Ernestem i raz na zawsze udowodnić swoją wartość w jego oczach, ale za każdym razem, gdy tworzyła maila, odkładała ten pomysł na później.

Podczas ich porannego spotkania naczelny zachowywał się co najmniej dziwnie. Reagował nerwowo, wydawał się poruszony faktem, że dotarła do prawdy. A przecież sam ją do tego wynajął. Westchnęła głośno i z powrotem wsunęła okulary na nos. Chciała sięgnąć po telefon, ale zbita szybka wskazywała, że aktualnie jego rola sprowadzała się głównie do funkcji dekoracyjnej. I to o wątpliwych walorach estetycznych.

Otworzyła klapę laptopa i weszła na stronę popularnego portalu aukcyjnego. Musiała kupić nowy sprzęt. Całe jej życie kręciło się wokół tej małej skrzynki. Ceny elektroniki zawsze ją dołowały. No, nie zawsze. Kiedyś to ojciec dbał o to, by razem z bratem dysponowali najnowszym, najbardziej ekstrawaganckim wyposażeniem.

Nie zamierzała prosić ojca o pieniądze. Nie zamierzała go prosić absolutnie o nic. Sposób w jaki ją traktował...

Nie. Nie pozwoliła sobie o tym myśleć. Musiała się odciąć od toksycznego towarzystwa zmanierowanych rodziców i zacząć prowadzić własne życie. Była już dorosła, do cholery, nie mogła chować się za nazwiskiem i koneksjami ojca za każdym razem, gdy coś w jej życiu zaczynało szwankować.

Radziła sobie zaskakująco dobrze. Studiowała. Miała pracę w redakcji. I dość poprawne stosunki z kolegami po piórze. Z wyjątkiem naczelnego. Ernest nigdy jej nie znosił, a fakt, że dobrze znał ojca tylko pogarszał jej położenie. Teraz, gdy o tym myślała, zdziwiła się, że w ogóle ją zatrudnił.

Musiała po prostu zacisnąć zęby i wytrzymać. Jak zawsze. Mimo wszystko, nietypowe zachowanie Ernesta wciąż ją nurtowało.

Zrezygnowała z zakupów. Odpaliła wyszukiwarkę i zalogowała się na fałszywe facebookowe konto, którego używała do szpiegowania dawnych znajomych, grup studenckich i oficjalnego profilu profesora Leszczyńskiego. W ostatnim czasie używała go coraz częściej i nie potrzebowała dyplomu z psychologii, by ocenić, że zbliżał się do niej egzystencjonalny kryzys.

Wyszukała nazwisko Ernesta i kliknęła w pierwszy wynik. Nawet na uśmiechniętym selfie w towarzystwie narzeczonej był nie do pomylenia z nikim innym. Haczykowaty nos, pieprzyk na brodzie i rudawe rzęsy, które wyglądały jak żywcem zdjęte z albinosa były tak charakterystyczne, że rozpoznałaby go na zdjęciu z Marszu Niepodległości. Albo Parady Równości.

Przejrzała jego tablicę.

Ernest skrupulatnie dbał o swój wizerunek, bo uzupełnił wszystkie dane dotyczące wykształcenia oraz doświadczenia zawodowego. Maja już je znała, więc darowała sobie kolejny przegląd.

Przeszła do zakładki „zdjęcia".

Ernest regularnie dodawał nowe fotografie do rodzinnego albumu. Na większości z nich pozował razem z narzeczoną i uroczym kremowym labradorem. Albo golden retriverem, Maja nie była szczególnym znawcą kynologii. Rodzice skutecznie wpoili jej niechęć do czworonogów. Uśmiechnęła się na samą myśl o reakcji matki, gdyby zamieszkała pod jednym dachem z pięćdziesięciokilogramowym dobermanem.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now