Rozdział 20.

268 32 5
                                    

Twarz Ernesta przybrała barwę truskawki.

– Możesz mi wyjaśnić, jak to się właściwie stało?!

Maja przybyła do redakcji przed czasem, mimo tego, że poprzedniego wieczoru dyskutowała z wydawcą, Oswaldem, do drugiej w nocy. Napisała genialny artykuł na temat ofiary i wtrąciła kilka frazesów na temat etyki, powszechności „ciemnej strefy" i zwracania uwagi na bezpieczeństwo kobiet w internecie.

Ale najważniejsze było to, że Maja dowiedziała się kim był zabójca. No, może nie znała jego imienia i nazwiska, ale miała tyle informacji na jego temat, że policja nie powinna mieć problemów z ujęciem psychopaty.

Początkowo Ewelina nie chciała się zgodzić na publikację materiału, ale Maja przekonała ją, że milczeniem tylko narazi się na większe niebezpieczeństwo. W końcu nie mogła pozwolić, by bezwzględny morderca chodził wolno po ulicach, podczas gdy życie rodziny Olgi miało już nigdy nie wrócić do normalności.

Maja uśmiechnęła się z satysfakcją.

– Jesteśmy pierwszą i jedyną redakcją, która dotarła do tych informacji – powiedziała z dumą.

– Policja o tym wie? – zapytał naczelny głosem drżącym od ekscytacji.

A przynajmniej tak jej się wydawało. Oprócz pochwały, klepania po plecach i gratulacji nie spodziewała się niczego innego po tym jak Ernest zaprosił ją gestem do swojego gabinetu.

– Teraz już tak – odrzekła szczerząc zęby.

Miała dziwne wrażenie, że Ernest nie podziela jej entuzjazmu.

– Spokojnie, Ernest. Mam legitne źródło, wszystko na papierze.

– Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, jakie mogą wyniknąć z tego problemy?! – wrzasnął naczelny, a kilka osób zgromadzonych w redakcji obejrzało się w ich stronę.

Maja popatrzyła na niego zaskoczona.

– Jakie problemy?

Ernest pokręcił głową i zaczął krążyć wzdłuż przeszklonej ściany jak rozwścieczony byk.

– Powiedziałem ci, że zanim cokolwiek opublikujesz, chcę mieć w to wgląd.

– Nie było na to czasu. Oswald zgodził się z tym, że nie możemy trzymać takiej bomby w tajemnicy.

Ernest parsknął urywanym śmiechem.

– A więc teraz konsultujesz dobór tematów z wydawcą?!

Maja się skrzywiła.

– Czegoś tu nie rozumiem. Poprosiłeś mnie wyraźnie, żebym zrobiła materiał. Nagabywałeś mnie telefonami o postępy. A teraz, gdy okazało się, że zamiast lania wody i flaków z olejem w stylu „prokuratura prowadzi śledztwo" mamy prawdziwy viral, twierdzisz, że będą z tego problemy?

– Miałaś skupić się na śledztwie, a nie na grzebaniu w życiorysie ofiary!

– Życiorys ofiary to jest element śledztwa! – żachnęła się. Nie miała pojęcia skąd to nastawienie Ernesta. – Feliks mówił, że dawno nie mieliśmy takiej rozpoznawalności w social mediach. Liczba odsłon strony rośnie z minuty na minutę, a wszystkie portale nas cytują i wrzucają odnośniki.

– Nie o to chodzi – Ernest machnął ręką.

– A więc o co?

Naczelny nie odpowiedział.

– Mów co chcesz, Ernest. Zleciłeś mi robotę i wykonałam ją śpiewająco. A teraz, jeśli nie masz żadnego argumentu uzasadniającego twój ewidentny wkurw, wracam do pracy.

Maja oddychała ciężko. Popatrzyła z oczekiwaniem na przełożonego, ale ten nie miał już nic do dodania. Pokręciła bezradnie głową i odwróciła się do drzwi.

– Maju? – głos naczelnego złagodniał.

Odwróciła się w jego stronę.

– Następnym razem prześlij materiał najpierw do mnie.

W jego oczach czaił się gniew. Maja przytaknęła krótko, a później wyszła na zatłoczony open space.

Feliks podbiegł do niej z wesołą miną i walnął ją radośnie w plecy.

– Gratuluję, panno Zdrojewska. Właśnie stałaś się najpopularniejszą dziennikarką śledczą w całym kraju! 


_________

Mam nadzieję, że rozdział Ci się podobał. Jeśli uważasz, że historia jest warta polecenia - zagłosuj! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii.

Daj znać, co o tym myślisz!

Uściski, NW 

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now