Rozdział 69.

226 26 11
                                    

Fiuk i Gronkiewicz nie grzeszyli rozumem, ale nadrabiali tężyzną fizyczną. Kornel podziękował im sucho, gdy przyprowadzili przestraszonego Ernesta Spychałę do jego gabinetu. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, by uznać, że kondycja redaktora załamała się w ciągu ostatniego tygodnia. Mężczyzna wyglądał jak pacjent po radioterapii, a nie pełen sukcesów dziennikarz z kontaktami we wrocławskich elitach.

Kornel wskazał mu krzesło bez słowa i złożył przed sobą ręce. Fiuk dał mu znać, że znaleźli Ernesta siedzącego bezmyślnie przed telewizorem. Podobno nie reagował na żadne komendy, nie dbał też o zamknięcie mieszkania na klucz. Redaktor posłał wystraszone spojrzenie policjantom i usiadł nie zdejmując kurtki jakby wszystko mu zobojętniało.

Kornel bynajmniej nie uważał się za specjalistę, ale przypuszczał, że Spychała przechodził coś w stylu PTSD – syndromu stresu pourazowego objawiającego się najczęściej u żołnierzy wracających z krajów objętych brudną wojną. Maja zapewne wiedziała więcej na ten temat. Odchrząknął próbując pochwycić spojrzenie redaktora, ale ten tylko wpatrywał się w biurko.

– Napije się pan czegoś? – zapytał życzliwie dziennikarza.

Mężczyzna pokręcił ledwo zauważalnie głową.

– Dziękuję, że zgodził się pan tu przyjść. Wiem, że jest późno, ale pana pomoc może okazać się nieoceniona.

Zero reakcji. Kornel przypuszczał, że w życiu prywatnym Ernesta nie działo się najlepiej. Zgadywał, że miało to związek z jego platoniczną miłością do Olgi Wójcik oraz reakcją narzeczonej na najnowsze informacje dotyczące wieloletniego partnera. Jakoś nie potrafił mu współczuć.

– Minął prawie tydzień od naszego ostatniego spotkania. Może przypomniał pan sobie jakieś szczegóły dotyczące sprawy zabójstwa Olgi Wójcik?

Redaktor powoli uniósł wzrok i popatrzył na niego z wyrazem bólu na twarzy. W wodnistych oczach zalśniły łzy. Mężczyzna pokręcił głową. Kornel zrobił zakłopotaną minę i pochylił się nieco do przodu.

– Mógłby mi pan przypomnieć, kiedy po raz ostatni widział się pan z Olgą?

Ernest się skrzywił i cofnął, jakby Kornel zagroził mu przemocą.

– Nie wiem, kilka tygodni temu.

Kornel westchnął niecierpliwie.

– Już to przerabialiśmy – mruknął niezadowolony. – O nic pana nie podejrzewamy – dodał. – Chcemy po prostu zweryfikować kilka faktów.

Spychała posłał mu podejrzliwe spojrzenie. Złapał za suwak i rozpiął kurtkę. Pod spodem miał coś, co przypominało kraciastą koszulę od piżamy.

– Kilka dni przed jej śmiercią.

– Kłamstwo! – zaprotestował Kornel, a redaktor się wzdrygnął.

– Przysięgam – wyszeptał Ernest.

Kornel bez słowa sięgnął do szuflady i wyjął wydruki zdjęć słabej jakości pochodzących z wrocławskiego MPK.

– Poznaje pan mężczyznę na zdjęciu?

Przesunął je po blacie biurka i uważnie obserwował reakcje dziennikarza. Mężczyzna wlepił nieruchome spojrzenie w ziarniste kadry. Przełknął głośno ślinę, a ramiona zadrżały mu ze strachu. Kornel powoli tracił cierpliwość do tolerowania jego histerycznych zachowań.

– Tak czy nie? – zażądał odpowiedzi.

– To ja – powiedział redaktor.

– A wie pan, kiedy to nagranie zostało zarejestrowane?

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now