Rozdział 40.

256 32 5
                                    

Kornel zdążył zapoznać się jedynie z krótką charakterystyką Miłosza Kasprzaka. Mężczyzna miał dwadzieścia dziewięć lat i pochodził z Wrocławia. Nie ukończył żadnych studiów ani nie miał stałego zatrudnienia. Adres zameldowania wskazywał na mieszkanie rodziców. Ojciec chłopaka był notariuszem, a matka pielęgniarką.

Przykładna rodzina, przeszło mu przez myśl.

Wystarczyło jedno spojrzenie na niepokornego dzieciaka, by dobre wrażenie prysło. Kasprzak wyrywał się prowadzącym go policjantom, pluł i próbował gryźć. Gdyby to zależało od niego, najchętniej obiłby cwaniakowi mordę. Ale nie mógł tego zrobić. A przynajmniej nie przed oficjalnym przesłuchaniem.

Skinął głową dzielnym funkcjonariuszom i poprosił, żeby zostawili Kasprzaka na chwilę samego. Kornel zawołał Gracjana, a ten sprawdził stan techniczny systemów rejestrujących obraz i dźwięk. Przesłuchanie „Miłosza" było kluczowe, więc nie mogli pozwolić sobie na żaden fuckup.

Kornel obserwował podejrzanego przez kwadrans. W końcu dołączył do niego rozjuszony Bielak, więc uznał, że czas przejść do rzeczy. Żałował, że nie wezwali kogoś, kto skrupulatnie obserwowałby reakcje przesłuchiwanego i potrafił rozpoznać w nim psychopatycznego mordercę o sadystycznych skłonnościach.

Kornel wszedł do pomieszczenia przesłuchań praktycznie nie zwracając na niego uwagi.

– Dziękuję, że świadek stawił się na przesłuchanie – powiedział po kilkudziesięciu sekundach i rozłożył przed sobą papiery.

Mężczyzna prychnął. Rozsiadł się na niewygodnym krzesełku niczym król i założył skute kajdankami dłonie za głowę. Noga, na której ułożył drugą, podskakiwała mu w miejscu nerwowo. Kornel poinformował go o tym, że rozmowa jest rejestrowana, uprzedził o odpowiedzialności karnej i przyjrzał mu się z ciekawością.

– Imię i nazwisko? – zagadnął.

– Myślałem, że już to wiecie – wymamrotał Miłosz Kasprzak.

Kornel cmoknął z niechęcią.

– Możemy tu siedzieć cały dzień – przybrał tę samą postawę co mężczyzna. – Mam czas.

Kasprzak uśmiechnął się lekceważąco, ale Kornel nic sobie z tego nie zrobił. Siedzieli w milczeniu przez trzy minuty i Kornel wyobraził sobie zniecierpliwienie Bielaka czającego się za szybą. Nie zamierzał urządzać dla niego przedstawienia. Zaczął pieczołowicie dłubać w zębie.

Minęły kolejne dwie minuty przejmującej ciszy.

– Miłosz Kasprzak – powiedział ze złością.

– Powtórzysz? – zapytał Kornel i złapał za długopis.

– Miłosz Kasprzak – powtórzył świadek.

Świetnie, a więc zabawa zaczęła się na dobre. Według podręcznika, Kornel powinien pozwolić świadkowi na swobodną wypowiedź, ale spodziewał się niekończących dygresji, więc postanowił nieco zmodyfikować porządek przesłuchania.

– Co wie pan na temat zabójstwa Olgi Wójcik?

– Uchylam się od odpowiedzi.

Kornel uniósł wysoko brwi.

– Na podstawie...?

– Nic mi nie zrobicie – wymamrotał chłopak szczerząc zęby. – Nie powiem nic bez obecności mojego adwokata.

Kornel popatrzył po bokach jakby szukał niewidzialnej pomocy.

– Przecież nie jest pan o nic oskarżony – poinformował go ze szczerym zdumieniem. – To tylko luźna rozmowa.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz