Tom 2. Rozdział 2

10.6K 336 8
                                    

Liam


Życie nie zawsze układa się tak jak chcemy. Moje jest tego doskonałym przykładem. Jutro mam wracać do Miami, a jak na złość Madison trafiła właśnie do szpitala. Zostało jej jeszcze pięć tygodni, ale zaczęła niespodziewanie krwawić.

Zajechałem pod szpital jak najszybciej się dało. W razie gdyby miała rodzic, przynajmniej byłem na miejscu. Wjeżdżając windą na piąte piętro, gdzie znajduje się oddział ginekologiczny, dostałem telefon od Ivy.

- Halo?

- Liam, mam problem. Przeszkadzam ci? - Brzmi dziwnie. Jakby jej się głos łamał. Akurat teraz.

- Właśnie jestem w szpitalu, u Maddy. Zaczęła krwawić, więc wzięli ją na obserwację. Co się dzieje?

- O matko! Wszystko z nią okej?

- Nie wiem, wjeżdżam właśnie windą na oddział. Reed nie mógł mi za wiele powiedzieć, bo sam nic jeszcze nie widział. Czekali na lekarza z wynikami badań. Jest ciągle monitorowana. Ivy, co się dzieje? - nigdy nie dzwoniła do mnie bez powodu. Gdy chciała pogadać, po prostu do mnie wpadała. Nigdy też nie słyszałem, żeby była aż tak załamana. To musi być coś poważnego.

- Liam.. Cholera - Słyszę w tle jakieś trzaskanie i krzyki. Teraz to dopiero się zaniepokoiłem. - Greg jest u mnie. Stoi pod drzwiami. Jest pijany i się awanturuje. Wykrzykuje, że pożałuję, że się z Tobą puszczam.

Ja pierdolę. Tego się nie spodziewałem.

- Rozłącz się. Zadzwoń po policję, ja dam znać Reedowi, że jestem, ale muszę jechać do ciebie. Wiedzą, że jechałem do szpitala. Nie chcę, żeby się martwili.

- Jasne. Dziękuję Liam. Zaraz zadzwonię na policję.

Wyleciałem z windy jak z procy. Poszedłem do pokoju w którym leży Madison i zapukałem. Gdy usłyszałem ciche "proszę" wszedłem. Na łóżku leżała ona. Blada i wymęczona. Nigdzie śladu Reeda.

- Hej, jak się czujesz? Gdzie jest Reed? - Podszedłem i złożyłem szybki pocałunek na jej czole.

- Cześć Liam. Trochę lepiej. Chociaż potwornie się martwię. Coś się stało. Jesteś nerwowy i blady.

- Tak. W zasadzie przyszedłem tylko powiedzieć, że nic mi się nie stało, zapytać o twoje samopoczucie i muszę lecieć do Ivy. Jej były stoi pod jej drzwiami, jest pijany i się odgraża.

- Jasne. Jedź, Liam. Jak coś będziemy wiedzieć, Reed do ciebie zadzwoni. Daj nam tylko znać, co z nią.

- Oczywiście. Do usłyszenia Maddy.

Postanowiłem nie czekać na windę, tylko zejść schodami. Gdy byłem już w aucie, zadzwoniłem do Ivy. Odebrała od razu.

- Policja będzie za jakieś dwadzieścia minut. - Słyszałem, że płacze.

- Czemu tak późno? Co za gnidy. Nie pomyśleli, że w tym czasie może wyważyć drzwi? Jak wejdzie do środka, to zamknij się w łazience. Ja jestem już w drodze.

- Dziękuję. Nie miałam do kogo zadzwonić. Jestem przerażona. - Pociąga nosem.

Ivy jest sama. Nie ma rodzeństwa, a jej rodzice zostali zamordowani gdy była nastolatką. Wróciła do domu ze szkoły, a na miejscu zastała policję. Mówi, że wie dlaczego tak się stało, ale nigdy nie otworzyła się na tyle, by mi tę historię opowiedzieć. Nie, żebym miał jej za złe. Sam też o kilku rzeczach jej nie mówiłem.

- Już ci mówiłem, że na mnie zawsze możesz liczyć. Szkoda, że nie byłem u siebie, a na drugim końcu miasta, inaczej już byłbym u ciebie.

Szansa na miłość (Zakończona)Where stories live. Discover now