chapter 46

328 49 0
                                    

niesprawdzany;


luke stresował się tak samo mocno jak podczas jego pierwszego spotkania w domu michaela wraz z jego mamą. chciał też pokusić się na stwierdzenie, że ten stres był tysiąc razy gorszy niż te, które miał okazję do tej pory przeżywać. nie wiedział czy da radę tak dobrze odegrać swoją rolę i pokłócić się z michaelem, nawet na niby. luke nie umiał i nie lubił kłamać, gdy już musiał to robić, wychodziło mu to zazwyczaj dość kiepsko, ale ludzie dla świętego spokoju wierzyli mu, by nie zadawać kolejnych pytań i nie wpędzać biednego chłopaka w jeszcze większe zakłopotanie. jednak tym razem, gdy blondyn czuł na swojej dłoni pokrzepiający uścisk ze strony czerwonowłosego, jego stres w małym stopniu minimalizował się, ale nadal był doskonale wyczuwalny.

— wszystko będzie dobrze, uwierz mi.
— to głupie. nawet nie wiesz jak bardzo.
— doskonale wiem, ale przynajmniej pokażemy im ile tak naprawdę obchodzą nas ich chore gierki. damy radę, luke.

a luke naprawdę chciał w to wierzyć i jak zwykle w przypadku michaela, po prostu na ślepo pozwolił prowadzić się krętymi korytarzami życia sposobów, by uniknąć niektórych sytuacji.
bez wyjątku ufał czerwonowłosemu, tak jakby to on był jedyną i prawdziwą wyrocznią dotyczącą tego, jaką decyzję podjąć.

gdy dochodzili do dobrze znanej im alejki, michael niechętnie puścił dłoń luke'a, którą trzymał nieprzerwanie od momentu ich wyjścia z domu blondyna. musieli w tym momencie rozdzielić się i ostatecznie pojawić na głównym dziedzińcu osobno. pokazać wszystko tak, jakby przyszli sami, a potem tylko odegrać wcześniej uzgodnioną scenkę i mieć wszystko z głowy. liczyli tylko na to, że zarówno amy jak i cała reszta będa znajdować się przed szkołą i zobaczą wszystko.
michael już teraz chciał widzieć kipiącą ze złości nastolatkę, gdy ta zorientuje się, że coś tutaj nie gra i odkryje prawdę. jednocześnie chciał oglądać zmieszaną i zdezorientowaną emily, która bądź, co bądź, ale w dużym stopniu przyczyniła się do realizacji planu amy. czerwonowłosy choć chciał, nie umiał zrozumieć motywów jakimi kierowała się nastolatka podporządkowując się rozkazom szatynki. powinna już domyśleć się, że amy jedynie ją wykorzystuje do własnych celów i by osiągnąć korzyści dla samej siebie, a nie mając na względzie dobro innych.

luke bał się jak cholera, gdy zauważył jak michael wręcz spektakularnie zwraca na siebie uwagę wchodząc na główny dziedziniec. słyszał te wszystkie poszeptywania dziewczyn, które brzmiały jakby tęskniły za widokiem farbowanego chłopaka. blondyn uśmiechnął się pod nosem na to wszystko. wiedział, że michael nigdy nie zwróciłby na nie choćby odrobiny swojej uwagi, mając obok siebie kogoś takiego jak luke. blondyn w tej sprawie miał przewagę i doskonale o tym wiedział. pokonując swój wewnętrzny stres i strach, powoli ruszył w stronę nastolatka, który na chwilę zatrzymał się, by porozmawiać z jakimś chłopakiem, a najpewniej z kimś z drużyny.

dłonie trzęsły mu się, gdy trzymał w jednej z nich telefon z filmikiem, którego jednak jeszcze nie usunął za namową czerwonowłosego. miał tylko nadzieję, że całe to przedstawienie będzie warte swojej ceny i ostatecznych rezultatów. gdzieś po drodze widział amy, caluma i emily, którzy siedzieli i z uwagą przypatrywali się całej tej sytuacji.
amy wewnętrznie już czuła swoją wygraną, która z każdym kolejnym krokiem tego cholernego blondyna, tylko i wyłącznie wzrastała, a na jej ustach pojawiał się uśmiech wyższości i wygranej. wiedziała, że luke dowiedział się o filmiku i o tym, że jest na nim michael. emily za to czuła ogromne wyrzuty sumienia, że dała się wplątać w takie coś. miała ochotę zatrzymac teraz nastolatka i powiedzieć mu, że tak naprawdę ten film jest zwykłym fotomontażem, a czerwonowłosy nigdy jej nie tknął, a nawet na nią nie spojrzał. jednak wiedziała, że jeśli zrobi choć jeden nieodpowiedni ruch, amy może zemścić się na niej.

calum za to jedynie siedział. tak jak przez ostanie kilka miesięcy, jedynie siedział i jakby z boku obserwował wszystkie rzeczy. jasne, chciał pokazać michaelowi, że bez niego i reszty nie jest w stanie poradzić sobie sam, ale też podobnie jak emily, czuł się w jakiś sposób źle, że wplątuje swojego przyjaciela w takie gierki. chciał jedynie odzyskać swojego dawnego michaela, który nie zachowywał się tak jak teraz. nie był taki arogancki w stosunku do niego i nie stosował tyle chamstwa w swoich wypowiedziach. poniekąd tęsknił za rozmowami z farbowanym chłopakiem i to jak potrafili godzinami leżeć w ogrodzie nastolatka i gapić się w niebo porównując, która gwiazda świeci mocniej. teraz dopiero czuł, że postąpił źle, tak pochopnie oceniając zarówno luke'a jak i michaela. może faktycznie czerwonowłosy czuł się swobodniej, bardziej pewnie i przede wszystkim lepiej w towarzystwie tego blond chłopaka?

calum nie umiał odpowiedzieć na te pytania, ale widział, że przy tym konkretnym nastolatku, farbowany chłopak zaczynał zachowywać się inaczej, ale na swój sposób odpowiednio. do bruneta zaczynało docierać, że jednak znajomość jego przyjaciela z blondynem jest tak naprawdę dobra. jednak jedyne co mógł na razie zrobić to tylko i wyłącznie patrzeć na to, jak cały plan amy wypali.

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now