chapter 43

354 53 9
                                    

jedyną rzecz jaką pamiętał luke wchodząc po omacku do swojego domu i prowadząc ze sobą czerwonowłosego chłopaka, to jedynie jego usta na swoich własnych i to jak michael smakował truskawkową gumą do żucia. wszelkie inne myśli zepchnął na boczny tor swojego umysłu i postanowił skupić się jedynie na gestach i pocałunkach drugiego nastolatka. nie chciał, by jakiekolwiek obawy zmąciły dobry nastrój i sytuację w jakiej się znajdowali.

— zaraz nas zabijesz do cholery.

pośród ciemnego i pustego domu rozniósł się donośny śmiech farbowanego chłopaka, a zaraz za nim w ślady poszedł blond chłopak, który mimo wszystko naprawdę bał się o to, że michael zaraz ich zabije jeśli nadal będą szli po ciemku. jednak podobało mu się to, że był tutaj, a w swoich objęciach trzymał go michael. trzymał go tak, jakby bał się, że gdy upadnie to zniknie mu już na zawsze i nigdy więcej go już nie zobaczy, ani tym bardziej nie będzie dane dotknąć mu twarzy, włosów czy rąk blondyna, które nadal uważał za swoiste dzieło sztuki.

— patrząc na ciebie mam przed oczami największe dzieło sztuki jakie tylko może istnieć.

głos michaela przeszedł w szept, jakby próbował przekazać luke'owi coś, co tylko on miałby usłyszeć i zachować w swojej pamięci. blondyn na słowa czerwonowłosego zarumienił się, ale chłopak nie zdołał tego dostrzec przez zgaszone światła w całym domu. stali pośrodku przejścia między kuchnią, a salonem i co jakiś czas skradali sobie delikatne pocałunki, które miały być oznaką szacunku, zaufania i szeroko pojętej miłości, która ogarniała ich ciała i rozprowadzała to cudowne uczucie po każdej możliwej komórce. czuli wzajemnie szybsze bicia swoich serc i nierówne oddechy, które były jakby tymi ostatnimi i najważniejszymi.

— ale potem uświadamiam sobie, że nie ma nikogo piękniejszego od ciebie i żaden obraz nie może równać się z tobą.

każde słowo wychodzące z ust michaela było dla luke'a jak zaklęcie, które już wypowiedziane tylko raz powodowało dziwny trans, a teraz gdy miał czerwonowłosego na własność, a wokół panowała intymna atmosfera, wszystko to odbierał dwa razy mocniej i bardziej. chciał trwać w tym stanie już zawsze i nigdy więcej z niego nie wychodzić, by nie zderzyć się z rzeczywistością i światem, który go przerastał i często przerażał. wolał znajdować się w objęciach michaela, a wtedy czuł się bezpiecznie i wiedział, że farbowany chłopak zrobi wszystko, by uchronić go przed wszystkimi rozczarowaniami tego świata. pokładał w nim wszelkie swoje nadzieje, ufał bezgranicznie i wierzył, że chłopak nigdy go nie skrzywdzi. wiedział, że nikt nie będzie w stanie stanąć między nimi i rozdzielić ich, tak jak próbowała zrobić to emily, próbując wmówić luke'owi, że michael zrobił jej krzywdę.

— nawet nie wiesz jak cieszę się z tego, że w końcu pozwoliłeś mi wejść do twojego życia.
— i zrobić w nim jeszcze większy bałagan niż był na początku.

michael zaśmiał się cicho na słowa luke'a i po raz kolejny połączył ich usta w powolnym i słodkim pocałunku. chciał w ten sposób przekazać swoje uczucia, które mimo, że dopiero co się tworzyły i sprawdzały swoją wytrzymałość, już były w jakimś stopniu trwałe i silne. minęło dopiero kilka miesięcy, w ciągu których całe życie zarówno jego jak i blondyna zmieniło się diametralnie i kilka rzeczy zmieniło swoje stałe ułożenie. jednak mimo wszystko cieszył się z takiego obrotu spraw. w tym momencie nie wyobrażał sobie życia bez osoby blondyna w życiu. gdy myślał o tym, oczami wyobraźni widział siebie jak spędza kolejny wieczór u amy lub na jakiejś imprezie i dalej udaje, że jego życie to jedna wielka i wspaniała bajka, typowy amerykański sen, który dosięga tylko wybranych.

a teraz siedział już na zimnych panelach w domu blondyna, spowity ciemnością i składał motyle pocałunki na całej twarzy nastolatka i patrzył jak ten marszczy uroczo nos, gdy usta michaela dotknęły jego wrażliwych miejsc. uwielbiał patrzeć na twarz blondyna i dostrzegać te wszystkie małe i z pozoru niewidoczne rzeczy.

luke czuł się jakby co najmniej wygrał los na loterii lub nawet nowe życie. czuł się wolny i naprawdę żywy. odczuwał coś, czego dawno nie było w jego życiu. mimo, że miał co do tego różne obawy, chciał wraz z michaelem brnąć w to co przygotowywało dla nich życie. przebrnąć razem przez każdą przeszkodę czy problem. wiedział, że jeśli będzie miał obok siebie tego postrzelonego farbowanego chłopaka, to jest, a właściwe są w stanie osiągnąć dosłownie wszystko. nawet sięgnąć przysłowiowych gwiazd.












{...}

zaczynamy maraton żuczki!

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now