chapter 10

417 54 20
                                    

michael nie wiedział jak ma odpowiedzieć na to pytanie. kilka razy próbował złożyć kilka słów w całość, ale za każdym razem wydawały mu się niepoprawne i złe. nie wiedział jak ma odpowiedzieć na pytanie blondyna. dlatego po prostu stał tam i patrzył. tak samo jak luke patrzył na niego.

— nie chcesz zmienić mojego domu w jeden wielki burdel, jesteś kulturalny i wyglądasz jak człowiek, a nie jak chodzący manekin na najnowszą kolekcję ubrań.

taka odpowiedź zaskoczyła luke'a. nie liczył na to, że ktoś praktycznie obcy pierwszy raz od bardzo dawna powie o nim coś pozytywnego i dobrego, zamiast ciągłych wyzwisk i poniżeń. poczuł się w jakiś sposób doceniony. dlatego też na policzki luke'a wpłynął mały, prawie niewidoczny rumieniec, który michael i tak zdołał zauważyć.

— jesteś inny niż wszyscy z twojego otoczenia.
— to źle?
— w żadnym razie. próbuję tylko rozgryźć to dlaczego jesteś dupkiem w szkole, a tutaj dowiaduję się, że jesteś fanem niemych filmów czy starego kina. to dla mnie dziwne.

michael też czuł się dziwnie. może nawet bardziej niż blondyn, ponieważ pierwszy raz pokazywał się od tej drugiej, prawdziwej strony. nie tak jak widzieli go znajomi ze szkoły. przed lukiem nawet nie chciał się ukrywać. chciał pokazać mu wszystko to, co związane jest z jego życiem i pasją. był z tego dumny, ale bał się ujawnić przed ludźmi, którzy mogliby go nie zrozumieć i wyśmiać.

— po co to robisz?

pytanie to wybiło michaela z rytmu. ostatecznie nie wiedział dlaczego tak usilnie chciał poznać luke'a. nawet tego nie rozumiał, a może nie chciał zrozumieć?

— mówiłem ci już. chcę cię poznać.
— to nie trzyma się całości – luke usiadł na pościelonym łóżku michaela.  — teoretycznie powinieneś mnie nienawidzić, a tymczasem siedzę u ciebie w domu i do tego z tobą rozmawiam.
— kiedy w końcu zrozumiesz, że nie chcę ci nic zrobić?

michael założył ręcę na klatkę piersiową i wpatrywał się w siedzącego blondyna. nie miał za dużo pomysłów co do tego jak skutecznie mógłby przekonać do siebie kogoś takiego jak luke. już teraz wiedział, że może być ciężko, a blondyn sam w sobie jest dość trudny w obyciu, ale znowu nawiedzało go przeświadczenie, że postać luke'a jest warta takiego poświęcenia i czekania.

— i nawet nie próbuj mi wmawiać, że skoro ja jestem popularny to powinienem trzymać się z nimi. ty nie jesteś frajerem i nie wmówisz mi, że jest inaczej. to raczej wszyscy moi znajomi są idiotami i błaznami.
— próbujesz mnie jakoś dowartościować czy ty tak po prostu masz w naturze?

michael nawet jeśli nie chciał, zaśmiał się cicho pod nosem, co zawtórował mu sam blondyn, który odchylił się na łóżku i teraz jedynie jego nogi znajdowały się na ziemi. wpatrywał się w błękitny sufit i zastanawiał się. nad wszystkim. nad całą tą sytuacją, w którą się wpakował, a raczej w jaką wciągnął go michael.

— nie wiedziałem, że masz cały regał z książkami największych angielskich autorów. i to nawet wydania, których nie można nigdzie dostać.
— jak widać można. większość znalazłem w antykwariatach, a niektóre od jakichś podejrzanych gości z internetu, którzy za gorsze chcieli się tego pozbyć.
— po co ci to wszystko?
— lubię czytać, a zwłaszcza sztuki przeznaczone do wystawiania na scenie, a potem oglądać je w teatrze i porównywać z oryginałem. to fascynujące.

luke wręcz jak zaczarowany słuchał tego co mówi do niego michael. nie zdawał sobie sprawy, że łączy ich tak wiele spraw i mają ze sobą tyle wspólnych rzeczy, a rozmowy mogłyby trwać godzinami.

— a ty czemu taki jesteś?
— taki frajerowaty? zwyczajnie. zawsze robiłem inaczej niż wszyscy. inaczej się zachowywałem, innej słuchałem muzyki i lubiłem inne filmy. niektórym jak widać to nie odpowiadało i postanowili zrobić ze mnie popychadło.

zapadła między nimi cisza, która o dziwo nie przeszkadzała im, a była nawet z rodzaju tych dobrych i potrzebnych.
w którymś momencie zdołali dosłyszeć nawet radio, które znajdowało się w kuchni i grało jedną z mniej znanych piosenek.
michael i luke wychwycili jedynie jedno krótkie, ale jakże paradoksalnie śmieszne zdanie.

"i'm just a teenage dirtbag baby like you..."














{...}

okej, koniec tego dobrego na dzisiaj:-)

poza tym planuję... coś, ale na razie nie mogę nic powiedzieć. wszystkiego mam nadzieję dowiecie się w najbliższym czasie.

a teraz dobranoc żuczki!

~ kluska

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now