chapter 28

367 56 8
                                    

a macie jeszcze jeden;-)





amy forest nigdy nie bała się, że ktokolwiek może zająć jej miejsce. była o to spokojna tylko dlatego, że wiedziała, iż nikt inny nie nadaje się ja kapitankę drużyny cheerleaderek.
pod względem gimnastyki, umiejętnych ruchów i kobiecego wdzięku była nie do pokonania. wszyscy zazdrościli jej figury, pozycji i obycia w świecie mody.
w jefferson high school grała księżniczkę, żeby nie zahaczyć o termin królowa.

wraz z michaelem cliffordem miała wszystko.
byli uznaną parą, która często stanowiła wzór dla innych osób. w szkolnym życiu grali przykładny związek, podobny jaki tworzyli brad pitt i angelina jolie.
z tym mankamentem, że michael nie żywił żadnych uczuć w stronę amy.
był z nią z przymusu i obowiązku jaki narzucili na niego ludzie.
natomiast ona traktowała ten związek dość poważnie. lubiła michaela i to jak bardzo jest wysportowany i prowadzi drużynę do mistrzostw. jednak oprócz podstawowych biograficznych faktów nie wiedziała o nim za wiele. nie zdawała sobie sprawy jaki michael jest naprawdę i co go cieszy czy smuci.

sam nastolatek nigdy nie chciał zwierzać się swojej "dziewczynie", gdyż wiedział, że i tak ją to nie interesuje, a zaraz zacznie od nowa ćwierkać o najnowszej kolekcji gucci.
pod względem upodobań też mieli nieco inne, skrajne zdanie.
michael lubi prostotę i minimalizm poprzedzany skromnością, a amy...
cóż, amy lubiła błyszczeć i wyróżniać się pod każdym względem z tłumu.
zawsze miała na sobie nienagannie czyste i wyprasowane ubrania. włosy często wyprostowane bądź jedynie lekko pofalowane, a na twarzy makijaż, który jak miała nadzieję, uwidaczniał jej wdzięki.
czuła każde pożądliwe spojrzenie w swoją stronę, lubiła prowokować i kokietować.
uwielbiała doprowadzać płeć męską do szału spowodowany jej wyglądem.
jednak michael nigdy nie dał złapać się na jej gierki i ponętne spojrzenia, co bardzo denerwowało dziewczynę.
chciała, by farbowany chłopak pożądał ją tak samo mocno jak ona jego.
jednak jej wszystkie próby zawsze kończyły się mniejszym lub większym fiaskiem.

dlatego widząc teraz jak michael, jej michael wysiada właśnie z auta z frajerem hemmingsem coś w niej zaczęło wołać na alarm. zapaliła się czerwona lampka sygnalizująca, że powinna wyczulić siebie na najmniejszy ruch blond chłopaka, który aktualnie uśmiechał się w stronę czerwonowłosego nastolatka.
michael nie miał prawa zadawać się z tym kimś. on miał wraz z amy rządzić szkołą i dalej wszystkim pokazywać kto tak naprawdę jest tutaj kim.
wszyscy powinni znać swoje miejsce i nikt nie powinien wychylać się poza szereg, tak jak miał czelność zrobić to hemmings.

wraz z amy stał calum oraz kilka koleżanek dziewczyny.
wszyscy nie byli w stanie zrozumieć czym kieruje się michael, wybierając kogoś takiego jak frajer hemmings niż stałe grono swoich znajomych. to nie było do niego podobne. większość sądziła, że michael zwyczajnie poskradał zmysły i zwariował, a druga część snuła teorie, że nastolatek chce tylko poczuć jak to jest być frajerem i popychadłem wśród innych ludzi.

— jak myślisz, kiedy mu się znudzi?

calum podniósł zdezorientowany wzrok znad telefonu na twarz amy. w jej oczach czaiło się coś na kształt zranienia, ale również chęci zemsty za to, co zrobił jej michael przed całą szkołą.

— nie mam pojęcia. nie wiem czy w ogóle mu się znudzi.

w tym brunet mógł mieć rację. znał michaela i wiedział, że gdy tamten się na coś uprze, wcale tak łatwo nie odpuszcza, a tym bardziej jeśli chodziło o luke'a.
nie chciał jednak dokładać swojej koleżance kolejnych powodów do tego, by jeszcze bardziej podnosiła sobie ciśnienie widokiem michaela z lukiem.
nie chciał, by ta męczyła się oglądając całe to przedstawienie, które dla caluma była komiczne.

— nie poznaję go. od jakiegoś miesiąca jest jakiś dziwny.

w rozmowę wtrąciła się emily – jedna z przyjaciółek amy. dokładnie ta sama, która niedawno na korytarzu zaczepiała luke'a.
do końca nie wiedziała do kogo kieruje swoje pytanie. czy do michaela, a może do blondyna.
czerwonowłosy nigdy jej nie interesował.
nawet nie powinien zważywszy na to, że był chłopakiem jej przyjaciółki.
jednak luke... mimo, że emily trzymała się z popularnymi, blondyn odpowiadał jej pod względem wizualnym jak i jego charakter był całkiem ciekawy, ale wiedziała, że nie może wplątać się z lukiem w taką relację o jakiej myślała. amy zabiłaby ją psucie swojej opinii wśród szkolnej społeczności.

— musimy wymyślić coś żeby w końcu przejrzał na oczy i wrócił do nas, a zapomniał o tym frajerze.
— nie nazywaj go tak, amy.

dziewczyna nawet nie zauważyła, gdy za nią pojawił się jej były chłopak.
lekko spięła się na ton głosu czerwonowłosego nastolatka.
nie sądziła, że michael zdecyduje się jednak jeszcze do nich przyjść. przecież miał nowe i lepsze towarzystwo niż banda jakichś ociemniałych idiotów, których interesowało tylko to kiedy i jak najszybciej się upić i zabalować.

— michael? nie sądziłam, że jeszcze cię tutaj zobaczę.
— nie przyszedłem tutaj do ciebie, a do emily. em, możemy pogadać?

amy zmarszczyła brwi i spojrzała najpierw na czerwonowłosego chłopaka, a po chwili skierowała swój wzrok na jedną ze swoich przyjaciółek.
nie miała pojęcia co zaczyna się tutaj dziać, ale coraz bardziej jej się to nie podobało.

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now