chapter 5

594 62 23
                                    

w końcu nadszedł weekend, którego luke pragnął już od początku poniedziałku. to nie tak, że nie lubił chodzić do szkoły.
chociaż... nie, właśnie tak było.

blondyn wręcz nienawidził tam chodzić, ale głównie ze względu na ludzi, których tam spotykał. teoretycznie nic do nich nie miał, ale irytowali go swoją bezmyślnością i brakiem jakiejkolwiek empatii. oczywiście zdarzały się wyjątki, które trzymały luke'a w przekonaniu, że ostatecznie nie jest jeszcze tak tragicznie z gatunkiem ludzkim.
jednak nie ukrywajmy, ale tak czy tak przewagę osiągali ci drudzy i dominowali w szkolnej społeczności.

w mniemaniu blondyna dziwny przypadek stanowił michael clifford. chłopak zdolny i cholernie inteligentny, a na siłę grający dupka, którego nie interesuje nic tylko własny tyłek. luke nie potrafił rozgryźć farbowanego chłopaka. był inny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. czasami, rzadko, bo rzadko widywał go jak chował się w najdalszych zakamarkach biblioteki i czytał.
blondyn nigdy nie był pewny co, ale któregoś dnia dowiedział się, że sen nocy letniej jest aktualnie niedostępny, gdyż niejaki uczeń o imieniu michael i dziwnych włosach co jakiś czas, a dokładniej po lekcjach w wybrane dni przychodzi tutaj i czyta. zawsze wybierając stoliki na samym końcu pomieszczenia, gdzie nikt go nie widzi lub siada po prostu między regałami.

było to nie małe zaskoczenie dla luke'a. nigdy nie podejrzewałby clifforda o czytanie takich badziewi jak to określali niektórzy ludzie ze szkolnej społeczności.
w pewien sposób intrygowała go postać chłopaka, ale wiedział, że nawet nie powinien o nim myśleć. jednak mimo wszystko lubił czasami pogdybać na temat tego jakiej muzyki lubi słuchać michael albo jakie filmy uważa za godne uwagi.

czasami chciał rozmawiać z nastolatkiem, ponieważ jakimś dziwnym przeczuciem wiedział, że rozmowy z michaelem mogłyby być naprawdę pasjonujące i ciekawe.
jednak jego zapał gasł tak szybko jak się pojawił. według luke'a to było nie fair, że każdy dość mocno trzymał się zasad, które tak naprawdę nigdy nie istniały. to wszystko niszczyło cały plan.

w sobotę wieczorem, gdy luke jak zazwyczaj leżał w swoim pokoju i czytał kolejną szkolną lekturę, jego telefon zawibrował i finalnie spadł z książki, na której leżał. blondyn jęknął i podniósł się, a raczej próbował, ponieważ nie chciało mu się wstawać, by sprawdzić jakiś głupi telefon. z drugiej strony mógł napisać do niego sam prezydent w sprawie przejęcia jego posady. jednak nawet to nie mogło równać się z szokiem jaki wymalował się na twarzy hemmingsa, gdy zobaczył kto do niego napisał.

michael clifford:

hej, powiesz mi czemu hermia nie mogła wyjść za lizandra*?¿ czemu nawet w książkach ludzie nie mogą być razem...

na początku luke patrzył jak idiota w szklany ekran, potem zmarszczył w zastanowieniu brwi, a na samym końcu roześmiał się. tak po prostu śmiał się z tego co napisał mu michael. ale po chwili śmiech zastąpił zdezorientowanie. luke znowu nie wiedział po co michael szuka z nim kontaktu ani jakie może mieć z tego korzyści.
postanowił jednak odpisać chłopakowi. w końcu chodziło o jedno z jego ulubionych dzieł.

luke hemmings:

to shakespeare, u niego zazwyczaj ludzie nie mogą być szczęśliwi.
co do hermii i lizandra to po prostu egeusz nie widział dobrego kandydata na męża w osobie lizandra i twierdził, że ten omamił jego córkę i wykorzystał. ot, cała filozofia.


luke mimowolnie uśmiechnął się do siebie i odrzucił telefon na drugą stronę łóżka. nie spodziewał się, że kiedykolwiek michael odezwie się do niego. była to nowość, tak samo jak pierwszy telefon komórkowy kilkadziesiąt lat wcześniej.
po kilku minutach telefon po raz kolejny rozbrzmiał charakterystycznym dźwiękiem. i jeszcze raz. i jeszcze.
w tym momencie luke pomyślał, że jego komórka zmieniła się w darmowy wibrator, ale szybko odrzucił od siebie taką możliwość i wziął w dłoń urządzenie.


michael clifford:

shakespeare to dureń bez serca. uśmierca moje ulubione postaci lub zakazuje im miłości. dupek


michael clifford:

szkoda mi trochę heleny, bo kochała demetriusza, a on miał ją w poważniu. to straszne


michael clifford:.

wkurzyła mnie ta komedia. tylko puk wydawał się w porządku chociaż kręcił niemożliwie.


luke nie wiedział czy michael jest pijany, naćpany czy pisze to wszystko zupełnie na trzeźwo. poniekąd bawiła go ta sytuacja, która naprawdę była zabawna.


luke hemmings:

shakespeare to nie dupek, okej?
komedia z tego co się orientuję ma rozbawić, a nie irytować...


luke hemmings:

puk był najbardziej wkurzającym duchem jakiego kiedykolwiek spotkałem. jego poczucie humoru ssie.

jednak luke już nie doczekał się odpowiedzi ze strony kolegi z ławki. przez cały wieczór i noc zastanawiał się czemu michael do niego napisał. po co to zrobił i dlaczego poruszył taki temat jak książka?

kim do cholery był ten chłopak, a raczej kogo próbował grać?














{...}

* chodzi oczywiście o sen nocy letniej shakespeare'a.

swoją drogą polecam tę komedię, bo naprawdę jest interesująca i nie wierzcie michaelowi, że shakespeare to dupek bez serca!:-)

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now