chapter 27

369 53 45
                                    

trzeci dzisiaj:-)




— jesteś tego pewny? ale tak na sto procent? nie chcę zrobić czegoś, co potem będziesz żałował.

to nie tak, że michael był zdenerwowany. chociaż w sumie możliwe, że tak właśnie było, ale nie chciał tego pokazywać. w końcu to on teraz musiał wykazać się ogromną precyzją i opanowaniem. nie chciał zrobić krzywdy luke'owi.

— mike, to tylko włosy. nie tracę ich na zawsze, za miesiąc odrosną.
— ale teraz wyglądasz dobrze i nie wiem po co chcesz je obcinać.
— chcę coś zmienić, a fryzura wydaje się najmniej inwazyjna.

luke spojrzał na swoje odbicie w lustrze. za nim stał michael i lekko dotykał jego wilgotnych włosów. znajdowali się w łazience blondyna, która rozmiarem przeważała nawet wielkość kuchni farbowanego chłopaka.
michael zdecydował się urozmaicić ich czas i właśnie w tle rozbrzmiewały pierwsze akordy dobrze im znanej piosenki, od której tak naprawdę wszystko się zaczęło.

— paradoksalnie ta piosenka jest o nas.
— uważasz, że amy jest kutasem i przynosi broń do szkoły?
— nie tak dosłownie, cholera.

obaj chłopcy zaśmiali się głośno. z każdym kolejnym momentem czuli, że dzieląca ich niewidzialna bariera powoli wali się i finalnie znika.

— czyli twierdzisz, że jesteśmy tylko nastoletnimi frajerami? to całkiem możliwe.

michael chwycił nożyczki, które przez cały czas trzymał luke i powoli złapał pierwsze pasmo włosów i obciął je, jak miał nadzieję dość równo. czuł, że jego dłonie trzęsą się, przez co stresował się coraz bardziej. jednak udało mu się opanować pierwszą falę stresu i z każdym kolejnym upadającym na podłogę włosem, jego ruchy stawały się coraz pewniejsze.
gdy na ziemi znajdowała się już pokaźna kupka blond włosów, michael stwierdził, że już wykonał swoją pracę.

niespełna piętnaście minut później luke stał przed lustrem i przyglądał się swojemu nowemu wizerunkowi, który no nie ukrywajmy, ale zaskoczył nawet michaela.
chłopak stał w drzwiach pomieszczenia i uważnie obserwował poczynania drugiego chłopaka.
włosy blondyna wyglądały dużo lepiej niż przedtem. teraz zostały ułożone do góry tak, że odsłaniały czoło luke'a, które wcześniej było cały czas zakryte.
chociaż michaelowi blondyn podobał się ze starą fryzurą, teraz mógł stwierdzić, że zdołał wydobyć z drugiego nastolatka to, co tamten tak skrupulatnie chciał ukrywać.
farbowany chłopak uśmiechał się szeroko na widok szczęśliwego i zadowolonego blondyna. wiedział, że to dzięki niemu luke się uśmiecha.

— wyszło całkiem okej.
— okej? michael, teraz wyglądam jak nie ja. nawet nie wiesz jak ci dziękuję!

po czym blondyn podszedł do chłopaka i przytulił go. w ten sposób chciał mu podziękować za to co tamten dla niego robi, a michaelowi w żadnym wypadku to nie przeszkadzało.
wewnętrznie cieszył się jak dziecko, że luke już nie zważa na nic tylko okazuje swoje uczucia tak, jak powinien. wiedział jednak, że w szkole może być zupełnie inaczej, ale w tym momencie nie chciał o tym myśleć. wolał skupić się na osobie blondyna, który nadal wtulał się w niego niczym w misia.
po chwili chłopak odsunął się od farbowanego nastolatka i ze zmieszanym wyrazem twarzy rzucił ciche:

— przepraszam. chyba nie powinienem.
— jesteś uroczy, gdy się zmieszasz.

i być może michael nie powinien tego mówić, ale uznał, że przecież nic wielkiego się nie stanie, a jedynie uzyska możliwość oglądania rumieniącego się blondyna, który teraz błądził wzrokiem po całym pomieszczeniu, ale mimo wszystko uśmiechał się lekko.

— a z tobą co zrobimy?
— a co chcesz ze mną robić?
— ten kolor już dawno wyblakł i źle wygląda. musimy cię pofarbować na  jakiś inny kolor.
— tak uważasz?

farbowany chłopak drażnił się z blondynem, ale ten wydawał się być tym niewzruszony, gdyż zaczął poszukiwać w szafkach jakiejś rzeczy. po chwilowych poszukiwaniach pisnął uradowany i ponownie stanął przed michaelem z opakowaniem farby. czerwonej farby.

— czerwony?
— wydaje mi się, że najbardziej do ciebie pasuje. chyba, że nie chcesz to nie będę cię farbował.
— żartujesz? zawsze chciałem mieć czerwone włosy! chodź.

michael pociągnął luke'a w stronę krzesła, na którym chwilę wcześniej siedział jeszcze blondyn. nastolatek usiadł posłusznie i czekał aż tamten odpowiednio się nim zajmie.
godzinę później do zlewu spływała czerwona woda, pochodząca z nowych włosów michaela.
chwilę później luke suszył włosy swojego przyjaciela i uśmiechał się do jego odbicia w lustrze.
teraz już czerwonowłosy chłopak odwzajemniał każdy gest blondyna.

— proszę bardzo. teraz dziewczyny będą sikać na twój widok.
— jakoś specjalnie mi na tym nie zależy, naprawdę.

michael podziwiał swoje nowe włosy i naprawdę był z nich zadowolony. wyglądał nawet lepiej niż w poprzednim kolorze, który jakby go przytłaczał, a teraz nadawał mu jakiegoś nowego blasku.
luke za to był szczęśliwy. tak po prostu, bez większego powodu.
czerwonowłosy otwierał w jego życiu drzwi, których blondyn w życiu nie pomyślałby, że w ogóle istnieją i można przez nie przejść. pozwalał michaelowi wchodzić w swoje życie i sterować nim tak, jak drugi chłopak chciał. pozwalał mu na wszystko, chociaż wiedział, że nie powinien, bo kiedyś ten może go skrzywdzić, nawet nieświadomie. jednak mimo wszystko do tego momentu chciał pozwalać mu na to co robił. wierzył, że to może przynieść coś dobrego do jego życia.
gdy luke odprowadzał michaela do drzwi, zegarek wskazywał kilka minut po drugiej w nocy. mimo później godziny i jutrzejszej szkoły żaden z nich nie czuł zmęczenia i potrzeby snu. byli zbyt zafascynowani tym, co wokół nich miało właśnie miejsce.

— przyjadę jutro, znaczy dzisiaj po ciebie i razem pójdziemy do szkoły. i nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów. bądź gotowy jakoś przed ósmą.

po czym michael już wychodził w domu blondyna, ale za chwilę wrócił się i zrobił coś czego nigdy by się po sobie nie spodziewał.
złożył na policzku blondyna delikatny, prawie niewyczuwalny pocałunek i szybko uciekł w stronę samochodu.
luke jeszcze przez najbliższe pięć minut stał przy zamkniętych już drzwiach i zastanawiał się co niedawno miało miejsce i dlaczego tak bardzo mu się to spodobało, że do tej pory czuje dziwnie przyjemny ścisk w brzuchu?













{...}

no to koniec na dzisiaj!

jak tam u was? jak oceny przed końcem roku? chce wam się jeszcze chodzić do szkoły?

dbacie o siebie i inne ważne dla was rzeczy?

mam nadzieję, że u was wszystko w porządku i macie się dobrze,

kocham was żuczki i miłego wieczoru!

~ kluska, xx

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now