are you afraid of the dark? |...

By somethingiknow

139K 7.3K 2K

Rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ona już oberwała klątwą przeznaczoną dla Harry'ego. Ale trzeba przyznać... More

Prolog
rozdział 1 - undisclosed desires
rozdział 2 - that's my funeral
rozdział 3 - the lesser of two evils
rozdział 4 - dignity
rozdział 5 - unexpected understanding
rozdział 6 - birds of a feather
rozdział 7 - come what may
rozdział 8 - against all ods
rozdział 9 - through thick and thin
rozdział 11 - play with fire
rozdział 12 - dangerous liaisons
rozdział 13 - the end justifies the means
rozdział 14 - Pansy
rozdział 15 - true belonging
rozdział 16 - Achilles heel
rozdział 17 - Malfoy's true desire
rozdział 18 - all's well that ends well
rozdział 19 - trial and error
rozdział 20 - basic instinct
rozdział 21 - on thin ice
rozdział 22 - personal responsibility
rozdział 23 - can you feel my heart
rozdział 24 - funeral pyre
rozdział 25 - come as you are
rozdział 26 - no coming back
rozdział 27 - keep your friends close...
rozdział 28 - ...but your enemy closer
rozdział 29 - goodnight, travel well
rozdział 30 - the sky's the limit
rozdział 31 - broken
rozdział 32 - oculum pro oculo
rozdział 33 - timelapse
rozdział 34 - one way or another
rozdział 35 - thistle and weeds
rozdział 36 - everything black
rozdział 37 - heaven
Epilog

rozdział 10 - become the beast

3.7K 194 60
By somethingiknow

Taka trochę scena 16+ (ale nie taka jakiej wszyscy chcecie), no i dużo nieładnych słów, także ostrzegam

Otaczała ją wręcz ogłuszająca cisza. Słońce już dawno zaszło, nakrywając zasłoną ciemności okolice zamku.

Siedziała w Hogsmeade zdecydowanie zbyt długo, ale nie mogła nacieszyć się obecnością brata i ukochanego. Nawet spotkanie z Hermioną nie zrujnowało tego dnia, chociaż wywołało w niej ogromne wyrzuty sumienia. Nie chciała martwić przyjaciółki i sprawiać, by czuła się zobligowana do spotkania z Harrym i Ronem. Dlatego zdecydowała się nie mówić jej o tym, że pojawią się w wiosce. Wywołała tym jednak katastrofalne skutki, których zupełnie się nie spodziewała.

Wszystko to nie miało jednak znaczenia, gdy Harry wykorzystując chwilową nieobecność Rona, zaciągnął ją do wąskiego zaułku. Jego gorączkowe pocałunki paliły jej skórę i zostawiły zupełnie pozbawioną wszelkich zmartwień. Ta skradziona chwila nie trwała jednak długo i szybko dogoniła ją rzeczywistość.

Mieli z Harrym wiele problemów i powinni skupiać się na nich, zamiast poddawać się instynktownym pragnieniom. To było proste, ale nie zmieniało w niczym ich sytuacji. Chciała by dogadywali się w jakiejś innej sferze niż fizyczna.

Ginny westchnęła z frustracją i objęła się ramionami. Było jej zimno, ale zrobiła to ze względu na przytłaczającą samotność.

Nie mogła rozmawiać o tym z Hermioną. Widziała ból na jej twarzy za każdym razem, gdy wypowiedziała imię Harry'ego. Nikomu innemu nie ufała na tyle, by zwierzać się z tak prywatnych spraw.

Harry i Ron nie mogli odprowadzić jej do zamku, ponieważ zostali wezwani przez ministerstwo. Harry, tak jak zawsze marzył, szkolił się na aurora, ale Ron wybrał inną ścieżkę. Zatrudnił się jako asystent samego Ministra Magii, którym po wojnie został Kingsley. Cały czas przechwalał się, jak odpowiedzialne są jego zadania.

Ginny była tak pochłonięta swoimi myślami, że nie usłyszała zbliżających się kroków i nie zdążyła zareagować, gdy objęło ją silne ramię.

Mężczyzna przycisnął ją do swojego boku, uniemożliwiając wyjęcie różdżki.

- Witaj, Ginerwo – wyszeptał jej do ucha Teodor Nott. – Chcesz dokończyć to, co zaczęłaś w tym zaułku z Potterem, ty mała dziwko?

Jego oddech cuchnął alkoholem.

Ginny ogarnęła panika, której nie doświadczyła od czasu zakończenia wojny. Było to nawet gorsze uczucie – wtedy nigdy nie czuła się bezpieczna, wiedziała, że każda chwila może być tą ostatnią. Od czasu zwycięstwa przyzwyczaiła się do wygody poczucia bezpieczeństwa, z nadzieją wyczekując każdego kolejnego dnia. Jej wypracowany z trudem spokój nagle obrócił się w pył.

Nott był pijany i nieprzewidywalny. Czy ktoś usłyszałby ją, gdyby zaczęła krzyczeć?

Nim zdążyła spróbować Nott sięgnął do jej kieszeni, zabierając jej różdżkę. Zamarła. Teraz nie miała już żadnych szans w starciu ze znacznie większym i silniejszym przeciwnikiem. Mogła jedynie uciec, gdyby jakimś cudem udało jej się wyrwać.

- Czego ode mnie chcesz? – udało jej się powiedzieć.

Głos jej drżał. Nienawidziła siebie w takim stanie. Jak mogła stać się tak słaba?

Zacisnęła zęby. Nie, tak nie mogło być. Ona nigdy nie była słaba.

Szarpnęła się. Nott się tego nie spodziewał i udało jej się wyrwać. Chłopak był jednak bardzo szybki i jego palce zacisnęły się w stalowym uścisku na jej nadgarstku. Nie zamierzała się jednak poddawać. Szarpnęła znowu, wkładając w to całą swoją siłę.

Zaskoczony Nott zachwiał się, ale nie puścił jej ręki. Potknął się jednak i upadł, przyciągając ją wcześniej do siebie.

Ginny leżała na zimnej ścieżce i nie mogła się ruszyć, przygnieciona ciałem chłopaka. Sytuacja wyglądała coraz gorzej. Próbowała go zepchać, ale bez rezultatów. Przyglądał się jej z obleśnym uśmiechem na ustach, gdy szamotała się pod nim jak ryba złapana w sieć.

- Złaź ze mnie! – wykrzyknęła, bombardując małymi piąstkami jego klatkę piersiową.

Złapał jej nadgarstki jedną ręką i przycisnął do ziemi nad jej głową.

Palcami drugiej ręki przesunął po jej policzku. Wzdrygnęła się, obrzydzona.

- Czego chcesz?! – wykrzyknęła mu w twarz.

Adrenalina buzowała jej w żyłach, nie pozwalając poddać się strachowi.

Wymierzony jej policzek ją zszokował. Nikt nigdy nie podniósł na nią ręki.

- A czego ty chcesz, kochanico szlam? Mam zastąpić ci tego żałosnego Pottera? Mogę dać ci słowo, że jestem znacznie lepszy...

Z każdym słowem jego ręka zsuwała się niżej, aż dotarł do materiału stanika. Zatrzymał się tam, z zadowoleniem widząc łzy napływające do jej oczu.

- Nikt nie jest od niego lepszy, a już na pewno nie ty, ty nędzna imitacjo czarodzieja – powiedziała odważnie.

Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, a ją uderzyło, że ten chłopak naprawdę jest szalony.

- Potter jest złodziejem. Ukradł moje dawne życie, zabijając Czarnego Pana. Pomyślałem, że może pora bym i ja wziął sobie coś, co do niego należy...

Mocno zacisnął dłoń na jej piersi, wydobywając z niej pisk bólu. Pochylił się do przodu.

- Wystarczy tylko parę słów, dziwko. Wystarczy, że powiesz, że tego chcesz i przestanę – powiedział jej do ucha.

Nie uwierzyła mu. Nie chciała grać w jego chore gierki.

Zrobiło jej się niedobrze, gdy jego ręka wkradła się pod materiał bluzki. Zimne palce spoczęły na rozgrzanej skórze talii, wywołując dreszcze obrzydzenia.

- Powiedz, że tego chcesz, Ginny – powtórzył, sunąc opuszkami w górę. – Powiedz, że chcesz żebym cię zerżnął. Błagaj.

Zaczęła płakać, całkiem wbrew sobie. Nie miała już szans na ucieczkę. Była kompletnie zdana na jego łaskę.

- Proszę, zrób to, Nott – wykrztusiła z rezygnacją, łapiąc się ostatniej deski ratunku.

Czuła się pokonana. Złamał ją.

Od razu zabrał rękę, czego jej stan nie pozwolił jej zrozumieć od razu. Szybko wstał i otrzepał kolana.

- Sorry, Ginny, nie zamierzam dotykać takiej brudnej zdrajczyni krwi – splunął na nią i odszedł.

Leżała na ziemi, niezdolna się ruszyć.

Z nieba zaczęły spadać pierwsze w tym roku płatki śniegu.

***

Pierwszy raz w życiu naprawdę chciałam kogoś zabić. Chciałam rzucać Crucio na Notta dopóki nie straciłby zmysłów i nie zacząłby błagać mnie o śmierć, tak jak zmusił Ginny, by błagała jego.

Jak. On. Śmiał.

Nie mogłam w to uwierzyć.

Ginny, bliska stanu katatonii, odnalazła mnie w bibliotece. Minęło dużo czasu, nim zdołała mi opowiedzieć, co się stało. W pierwszym odruchu chciałam go znaleźć i się na niego rzucić, ale nie mogłam jej zostawić. Była zbyt przerażona. Ostatecznie napoiłam ją eliksirem słodkiego snu i poprosiłam Parvati żeby położyła ją spać. Skłamałam, że dziewczyna przesadziła z alkoholem.

Szłam w stronę domu Slytherinu z jedną myślą. Chciałam zabić Notta. Chciałam żeby cierpiał.

Nienawiść i wściekłość przysłoniły wszystkie inne uczucia. Czułam, jakby nic innego nie miało znaczenia. Pragnienie było nieporównywalne do niczego, co kiedykolwiek czułam.

W połowie drogi zmieniłam jednak zdanie. Zabicie go byłoby zbyt proste.

Nagle poczułam spokój, jakiego wcześniej nie doświadczyłam. Miałam cel i byłam gotowa zrobić wszystko, by go zrealizować. Chodna logika pokonała nierozważność. Mogłam go zniszczyć bez konsekwencji.

Ale potrzebowałam do tego pomocy.

Była tylko jedna osoba, która mogła mi pomóc pozbyć się Notta. I najprawdopodobniej chciałaby to zrobić.

Pokój wspólny świecił pustkami. Skierowałam się do pokoju prefekta. Wzięłam głęboki oddech i załomotałam w drzwi. Po kilkunastu sekundach otworzyła mi roznegliżowana panienka z głupiutkim uśmiechem na twarzy.

- Gdzie jest Malfoy? – prawie warknęłam.

Parę godzin temu opuścił pub z butelką przyniesioną nam przez Zabiniego, gdy zorientował się, że ja nie odejdę od stołu. Nie spodziewałam się, by mógł być gdziekolwiek indziej niż w swoim pokoju.

Nie obchodziło mnie, czy jestem nieuprzejma. Dziewczyna zmierzyła mnie oceniającym spojrzeniem.

- Draco! – wykrzyknęła. – Przyszła dziwka Zabiniego!

Tego było za wiele. Byłam szybka. Nim zdążyłam się zorientować moja rożka wbijała się w jej gardło.

- Nie jestem niczyją dziwką, dziwko.

Przerażenie widoczne na jej twarzy sprawiło mi radość. Wbiłam różdżkę głębiej, a ona zakwiliła.

Podniosła ręce w poddańczym geście.

- Przepraszam – wyszeptała.

Uśmiechnęłam się chłodno i powoli się odsunęłam.

- Wynoś się – poleciłam, a ona od razu uciekła.

Nie pytając o pozwolenie weszłam do środka.

Znalazłam go w sypialni na dużym łóżku okrytym zieloną, jedwabną pościelą. Był tam w towarzystwie dwóch dziewczyn. Nie wiem, jak to robił, ale poświęcał im jednocześnie tyle samo uwagi.

Parsknęłam i wzniosłam oczy ku górze.

Spojrzeli na mnie. Dziewczyny zaczęły piszczeć i próbowały okryć się kołdrą, a on tylko na mnie patrzył. Powoli podniósł brew.

- Granger, przyszłaś się przyłączyć? Schlebiasz mi, ale chyba nie jestem zainteresowany...

- Niedoczekanie – odrzekłam chłodno. – Mam propozycję.

- Nie wydaje mi się, żeby istniało cokolwiek, co możesz mi zaoferować – odparł z litościwym uśmiechem.

- Oj, uwierz mi, ta ci się spodoba. Wynocha – zwróciłam się do dziewczyn.

Wyraźnie niezadowolone wyszły z pokoju, zbierając po drodze swoje ubrania. Malfoy mnie zaskoczył, bo nie próbował ich powstrzymywać.

Dopiero teraz zwróciłam uwagę na powagę sytuacji. Byłam sam na sam z półnagim ślizgonem.

Miał ładnie zarysowane mięśnie i bladą skórę, którą szpecił tylko Mroczny Znak na przedramieniu. Wzdrygnęłam się, widząc go. Przypomniał mi, kogo właśnie pożeram wzrokiem.

- Załóż koszulę – poleciłam sucho, odwracając wzrok.

- A ty zdejmiesz swoją? – zmrużył oczy.

Zadrżały mi wargi, gdy powstrzymywałam śmiech. Zauważył to.

- Musimy poważnie porozmawiać – powiedziałam, gdy przypomniałam sobie, co mnie tam sprowadziło.

- Ciekawa odmiana. Jeszcze nigdy nie słyszałem tego od dziewczyny.

Rozejrzałam się po pokoju, by nie zauważył, że znowu udało mu się mnie rozbawić. Spostrzegłam prawie pustą butelkę i końcówkę skręta na szafce przy łóżku. To zdecydowanie tłumaczyło jego dobry humor.

- Malfoy. Ja nie żartuję.

Westchnął ciężko i założył jakąś niebieską koszulę, która wcześniej leżała na podłodze. Nie zapiął jej jednak. Od razu sięgnął po zauważoną przeze mnie wcześniej butelkę i opróżnił ją. Domyślałam się, że nie mógł wytrzymać rozmowy ze mną na trzeźwo. Doceniłam jednak, że nie wyrzucił mnie od razu.

- Skoro już wyprosiłaś stąd moje towarzystwo, to powiedz... co jest takie ważne, że przychodzisz z tym do mnie? – zainteresował się wreszcie.

- Nott – odrzekłam tylko.

Zesztywniał. Zauważyłam to od razu.

Zaszczycił mnie przeciągłym spojrzeniem, jakby sprawdzał, czy wszystko ze mną w porządku.

- Musi zniknąć. I ty mi w tym pomożesz – dodałam, tonem wyjaśnienia.

- Dlaczego miałbym ci pomóc, Granger? Czyżbyś zapomniała, że się nienawidzimy? – przypomniał z dystansem.

- Słyszałam o waszym... epizodzie – zaryzykowałam.

Zacisnął mocniej palce na pustej butelce. Jego knykcie zbielały. Poza tym nic jednak nie ujawniało siły jego wzburzenia.

Nagle wstał, wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego. Zaciągnął się mocno.

Domyślałam się, jakie są jego wewnętrzne dylematy. Kogo nienawidził bardziej – mnie czy Notta?

Co zrobił mu Nott, że w ogóle się zastanawiał?

Spojrzał na mnie i nie umiałam wyczytać niczego z jego twarzy.

Otoczył mnie uzależniający zapach dymu papierosowego, niosący obietnicę spokoju.

Już myślałam, że odmówi, gdy nagle ledwo zauważalnie skinął głową.

- Pomogę ci go zniszczyć, Granger.

Continue Reading

You'll Also Like

503K 23.5K 38
Siódmy rok w Hogwarcie. Draco obrywa zaklęciem które wymazuje mu pamięć. Minerwa McGonagal, nowa dyrektorka Hogwartu prosi Hermionę o pomoc w uzdrowi...
37K 2K 61
Siostra bliźniaczka Hailie. Zupełnie różne. Panna idealna czyli Hailie Monet, i nieidealna Alexa Monet. Alexa uwielbia pyskować, jeździć na deskorolc...
16.1K 971 39
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
39.9K 2.2K 28
| Wolni, ale tylko teoretycznie | Nie wiem kim jestem. Do nie dawna znałam tylko kilka białych pomieszczeń, zapach lekarstw i detergentów, ciągłą kon...