rozdział 10 - become the beast

3.7K 193 60
                                    

Taka trochę scena 16+ (ale nie taka jakiej wszyscy chcecie), no i dużo nieładnych słów, także ostrzegam

Otaczała ją wręcz ogłuszająca cisza. Słońce już dawno zaszło, nakrywając zasłoną ciemności okolice zamku.

Siedziała w Hogsmeade zdecydowanie zbyt długo, ale nie mogła nacieszyć się obecnością brata i ukochanego. Nawet spotkanie z Hermioną nie zrujnowało tego dnia, chociaż wywołało w niej ogromne wyrzuty sumienia. Nie chciała martwić przyjaciółki i sprawiać, by czuła się zobligowana do spotkania z Harrym i Ronem. Dlatego zdecydowała się nie mówić jej o tym, że pojawią się w wiosce. Wywołała tym jednak katastrofalne skutki, których zupełnie się nie spodziewała.

Wszystko to nie miało jednak znaczenia, gdy Harry wykorzystując chwilową nieobecność Rona, zaciągnął ją do wąskiego zaułku. Jego gorączkowe pocałunki paliły jej skórę i zostawiły zupełnie pozbawioną wszelkich zmartwień. Ta skradziona chwila nie trwała jednak długo i szybko dogoniła ją rzeczywistość.

Mieli z Harrym wiele problemów i powinni skupiać się na nich, zamiast poddawać się instynktownym pragnieniom. To było proste, ale nie zmieniało w niczym ich sytuacji. Chciała by dogadywali się w jakiejś innej sferze niż fizyczna.

Ginny westchnęła z frustracją i objęła się ramionami. Było jej zimno, ale zrobiła to ze względu na przytłaczającą samotność.

Nie mogła rozmawiać o tym z Hermioną. Widziała ból na jej twarzy za każdym razem, gdy wypowiedziała imię Harry'ego. Nikomu innemu nie ufała na tyle, by zwierzać się z tak prywatnych spraw.

Harry i Ron nie mogli odprowadzić jej do zamku, ponieważ zostali wezwani przez ministerstwo. Harry, tak jak zawsze marzył, szkolił się na aurora, ale Ron wybrał inną ścieżkę. Zatrudnił się jako asystent samego Ministra Magii, którym po wojnie został Kingsley. Cały czas przechwalał się, jak odpowiedzialne są jego zadania.

Ginny była tak pochłonięta swoimi myślami, że nie usłyszała zbliżających się kroków i nie zdążyła zareagować, gdy objęło ją silne ramię.

Mężczyzna przycisnął ją do swojego boku, uniemożliwiając wyjęcie różdżki.

- Witaj, Ginerwo – wyszeptał jej do ucha Teodor Nott. – Chcesz dokończyć to, co zaczęłaś w tym zaułku z Potterem, ty mała dziwko?

Jego oddech cuchnął alkoholem.

Ginny ogarnęła panika, której nie doświadczyła od czasu zakończenia wojny. Było to nawet gorsze uczucie – wtedy nigdy nie czuła się bezpieczna, wiedziała, że każda chwila może być tą ostatnią. Od czasu zwycięstwa przyzwyczaiła się do wygody poczucia bezpieczeństwa, z nadzieją wyczekując każdego kolejnego dnia. Jej wypracowany z trudem spokój nagle obrócił się w pył.

Nott był pijany i nieprzewidywalny. Czy ktoś usłyszałby ją, gdyby zaczęła krzyczeć?

Nim zdążyła spróbować Nott sięgnął do jej kieszeni, zabierając jej różdżkę. Zamarła. Teraz nie miała już żadnych szans w starciu ze znacznie większym i silniejszym przeciwnikiem. Mogła jedynie uciec, gdyby jakimś cudem udało jej się wyrwać.

- Czego ode mnie chcesz? – udało jej się powiedzieć.

Głos jej drżał. Nienawidziła siebie w takim stanie. Jak mogła stać się tak słaba?

Zacisnęła zęby. Nie, tak nie mogło być. Ona nigdy nie była słaba.

Szarpnęła się. Nott się tego nie spodziewał i udało jej się wyrwać. Chłopak był jednak bardzo szybki i jego palce zacisnęły się w stalowym uścisku na jej nadgarstku. Nie zamierzała się jednak poddawać. Szarpnęła znowu, wkładając w to całą swoją siłę.

are you afraid of the dark? | dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz