are you afraid of the dark? |...

By somethingiknow

139K 7.3K 2K

Rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ona już oberwała klątwą przeznaczoną dla Harry'ego. Ale trzeba przyznać... More

Prolog
rozdział 1 - undisclosed desires
rozdział 2 - that's my funeral
rozdział 3 - the lesser of two evils
rozdział 4 - dignity
rozdział 5 - unexpected understanding
rozdział 6 - birds of a feather
rozdział 7 - come what may
rozdział 9 - through thick and thin
rozdział 10 - become the beast
rozdział 11 - play with fire
rozdział 12 - dangerous liaisons
rozdział 13 - the end justifies the means
rozdział 14 - Pansy
rozdział 15 - true belonging
rozdział 16 - Achilles heel
rozdział 17 - Malfoy's true desire
rozdział 18 - all's well that ends well
rozdział 19 - trial and error
rozdział 20 - basic instinct
rozdział 21 - on thin ice
rozdział 22 - personal responsibility
rozdział 23 - can you feel my heart
rozdział 24 - funeral pyre
rozdział 25 - come as you are
rozdział 26 - no coming back
rozdział 27 - keep your friends close...
rozdział 28 - ...but your enemy closer
rozdział 29 - goodnight, travel well
rozdział 30 - the sky's the limit
rozdział 31 - broken
rozdział 32 - oculum pro oculo
rozdział 33 - timelapse
rozdział 34 - one way or another
rozdział 35 - thistle and weeds
rozdział 36 - everything black
rozdział 37 - heaven
Epilog

rozdział 8 - against all ods

3.8K 179 26
By somethingiknow

Pansy była bardzo depresyjna i ukrywała swoje uczucia, żartując ze wszystkiego i za dużo pijąc.

Okazała się też osobą, która albo kogoś nienawidziła, albo była gotowa skoczyć za kimś w ogień. Nie uznawała niczego pomiędzy. Stanięcie w jej obronie w walce z Astorią i moja późniejsza pomoc zakwalifikowało mnie do tej drugiej grupy. Znacząco wpłynęło to na poprawę komfortu mojego życia w Slytherinie. Ustały wszelkie wymierzone we mnie psikusy. Mogłam już kłaść się spać bezpieczna i pewna, że nikt nie pomaże mi twarzy ani nie pochowa moich książek. Obniżenie poziomu stresu, tak jak podejrzewałam, na chwilę uspokoiło moją klątwę. Nie wiedziałam jednak, jak długo to potrwa.

Przestano nawet patrzeć na mnie z pogardą, bo gdy tylko Pansy orientowała się, że coś takiego ma miejsce, była w stanie zacząć grozić każdemu. Ślizgoni wciąż mnie nie lubili, ale teraz przynajmniej bali się wystąpić otwarcie przeciwko mnie.

Dziewczyna próbowała wytłumaczyć mi zależności rządzące moim nowym domem. Opowiadała o Nienaruszalnej Dwudziestce Ósemce – rodach słynących z czystości krwi, będących swoistą podporą i największą dumą Slytherinu. Wiedziałam wcześniej o ich istnieniu, ale nie podejrzewałam, że są aż tak istotne w hierarchii domu. Jednak według Pansy przynależność do tej elitarnej grupy dawała niepodważalny szacunek oraz władzę. Obserwując stosunki panujące w Slytherinie, nie można było się z tym nie zgodzić – Bulstrode, Nott, Greengrass, Parkinson i oczywiście Malfoy do niej należeli. To właśnie oni od zawsze zachowywali się jak niepisani przywódcy domu.

Ród Malfoya szczególnie szanował te tradycje, być może właśnie dlatego, że przyznawały mu szczególną pozycję, nawet wśród innych czystych dynastii. Nawet teraz, po ich spektakularnym upadku, uważano Malfoyów za swojego rodzaju rodzinę królewską. Malfoy po wojnie stał się księciem pozbawionym własnej korony.

Zrozumiałam też, że chłopak inaczej podchodzi do swojej pozycji niż Pansy. Ona widziała w niej jedynie źródło zabawy i sposób na zaspokajania swoich potrzeb, a on wraz z władzą wziął na siebie odpowiedzialność za nich wszystkich.

Dziewczyna potwierdziła to jednego wieczoru, gdy razem opróżniłyśmy butelkę wina, leżąc na błoniach. Niepytana nagle wyznała, że Draco pobił się z Nottem i stąd jego przecięty łuk brwiowy. Nie chciała mi jednak powiedzieć czemu i musiałam się zadowolić zdawkowym „Teodor... zrobił coś złego". Nie pytałam dalej, bo wyraźnie zdołował ją ten temat.

W następnym tygodniu Malfoy pomagał mi w przeszukiwaniu książek dwa razy. W obu przypadkach enigmatyczne notatki o godzinie spotkania po prostu pojawiały się wśród moich rzeczy, tak jak za pierwszym razem. Nie miałam pojęcia, jak to robi i bardzo mnie to irytowało. Rozważałam poruszenie tego tematu z Pansy, ale dziewczyna ostatnio wydawała się odcięta od Malfoya i nie chciałam żeby z mojej winy wróciła do myślenia o nim.

Podczas obu tych spotkań nie wymieniliśmy ze sobą ani słowa. Nie wiem, czym było to spowodowane. Być może, tak jak ja, był już zmęczony tymi bezsensownymi kłótniami? Żadne z nas nie mogło wygrać, chociaż on pewnie nigdy by tego nie przyznał, również przed sobą. Wątpiłam, by kiedykolwiek był w stanie uznać osobę mugolskiego pochodzenia za równą sobie.

Niezależnie od powodów żadne z nas się nie odzywało, a co za tym idzie – nie wywołało kolejnego konfliktu. Wypracowaliśmy nawet pewnego rodzaju niemy sposób komunikacji. Dwa, niby przypadkowe, puknięcia w oparcie ławki, by zwrócić uwagę drugiej osoby i podać jej książkę.

Nie rozmawialiśmy, więc obserwowałam go, kontrolując czy znalazł coś interesującego. Nauczyłam się o nim wiele podczas tych spotkań. Gdy czytał, z jego twarzy znikała pełna pogardy dla świata maska. Wydawał się bardziej niewinny i gdybym go nie znała, mogłabym się naprawdę nabrać.

Miał zwyczaj przeczesywania włosów dłonią, gdy był wybitnie sfrustrowany, a gdy naprawdę zaangażował się w jakiś fragment, bawił się swoją dolną wargą, gładząc ją kciukiem wolnej ręki.

Nienawidziłam go, ale musiałam przyznać, że było to seksowne.

Kiedyś nie pozwoliłabym sobie na takie myśli o największym wrogu, ale dopóki myśli pozostawały myślami, nie czułam żebym robiła cokolwiek złego.

Nie byłam też pewna, czy dalej uważałam Malfoya za wroga. Jasne, dzieliło nas wszystko i mieliśmy całkiem inne podejście do świata, ale posiadał kilka cech które zasługiwały na szacunek. Byłabym hipokrytką gdybym dalej trwała uparcie w przekonaniu, że nie ma na świecie gorszej osoby niż ten rozpuszczony buc.

Poza spotkaniami z chłopakiem nie miałam czasu na przeszukiwanie ksiąg. Był to nasz ostatni rok w szkole i nauczyciele nie pozwalali nam o tym zapomnieć. Zlecali nam niemożliwe ilości prac domowych, nad którymi codziennie siedziałam do późna.

Ponadto nasz nowy nauczyciel obrony przed czarną magią, lekko podstarzały, ale szalenie wykwalifikowany auror zadał nam do opanowania kilkanaście trudnych zaklęć.

Z uwagi na wydarzenia z zeszłego roku już je znałam, ale reszta nie miała tyle szczęścia i zwrócili się do mnie o pomoc. Nie miałam czasu, by tłumaczyć wszystko każdemu z osobna, więc Ginny, Luna, Blaise oraz Pansy trafili do wspólnej grupy naukowej. Obawiałam się skutków tej decyzji, ale pomimo początkowej nieufności Ginny, Blaise zdołał ją do siebie przekonać. Luna jak zawsze była zupełnie wolna od uprzedzeń i już na pierwszym spotkaniu opowiadała mu o narglach latających wokół jego głowy.

Pansy trzymała się na uboczu i rozmawiała jedynie z Blaisem, ale nie atakowała dziewczyn, co szczerze doceniałam.

Byłam dumna ze swojego wkładu wniesionego w likwidowanie uprzedzeń między domami. Może te parę osób to nie było wiele, ale na tamten moment wystarczało.

***

Na weekend przypadało pierwsze wyjście do Hogsmeade. Nie chciałam iść, zdecydowana żeby poświecić ten czas nauce, ale Pansy miała inne plany. Uparła się, że mam się z nią tam udać. Ostatecznie przekonała mnie argumentem, że kończy mi się zapas papierosów. Wątpiłam wprawdzie, że uda mi się kupić je w wiosce, zamieszkałej wyłącznie przez czarodziejów, ale powiedziała, że kupuje je tam od lat.

- To od kiedy ty właściwie palisz? – spytałam, szczelniej opatulając się płaszczem, gdy byłyśmy już w drodze do wioski.

Pogoda zmieniła się ze słonecznej na typowo jesienną w ciągu jednej nocy. Wiatr szarpał naszymi włosami i bez problemu przedostawał się pod cienki materiał płaszczy.

Wzruszyła ramionami i wyjęła z kieszeni piersiówkę, która była jej sposobem na radzenie sobie z chłodem. Pociągnęła zdrowo. Odmówiłam, gdy wyciągnęła ją w moją stronę.

- Nudziara. Nie wiem, miałam z piętnaście lat? To było jakoś niedługo po Turnieju Trójmagicznym, śmierci Cedrica i tym całym gównie z odrodzeniem Czarnego Pana, które się wtedy wydarzyło. To był początek końca normalnego życia.

- Chciałaś walczyć w tej wojnie? – spytałam po chwili.

- Na początku, jasne. Od dzieciaka rodzice wmawiali nam, że jesteśmy lepsi, bo mamy czystą krew i że to przekłada się na nasze umiejętności magiczne. Wciąż i wciąż powtarzali, że nie macie szans – spojrzała na mnie przeciągle. – Wierzyliśmy w to, że mugole i zdrajcy krwi nie posiadają takich samych praw do korzystania z magii, że nie są godni.

- I kiedy zrozumiałaś, że jest inaczej?

- Nigdy.

Wytrzeszczyłam na nią oczy, a ona widząc moją minę, zaśmiała się perliście.

- Dopiero podczas Bitwy o Hogwart – sprostowała, a ja odetchnęłam z ulgą. – Cala ta czystość krwi nie miała znaczenia, wszyscy umierali tak samo, więc chyba nie mogli się aż tak różnić między sobą...

- Całkiem sensowne – przyznałam i dodałam cicho – Impares nascimur, pares morimur*.

Pomimo chłodu ulice wioski były zatłoczone. Pansy złapała mnie za ramię, żeby mnie nie zgubić. Uczniowie Hogwartu patrzyli na nas z niedowierzeniem. Wciąż nie mogli uwierzyć, że naprawdę się przyjaźnimy. Rozumiałam to jednak. Gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że coś takiego będzie miało miejsce, też bym go wyśmiała.

Nagle zauważyłam trudne do pomylenia rude włosy Ginny. Mignęły mi, zanim dziewczyna weszła do Trzech Mioteł.

- Pansy! – krzyknęłam, by usłyszała mnie w zgiełku. – Idę przywitać się z Ginny! – wskazałam głową na pub.

- Załatwię jedną rzecz i przyjdę tam! – odparła i puściła moją rękę.

Szybko porwał ją tłum, a ja udałam się w ślad za gryfonką. Gdy weszłam do środka od razu otoczyło mnie ciepło i znajomy zapach przypraw używanych do robienia piwa kremowego.

- Ginny! – zawołałam radośnie, chcąc zwrócić jej uwagę.

Odwróciła się w moją stronę z poczuciem winy wypisanym na twarzy. Zrozumiałam to, gdy w moją stronę spojrzały też inne, dwie znajome pary oczu.

Tylko modliszka mogła być bardziej zaskoczona widokiem swojego byłego.

Przede mną stali Harry i Ron.


* Impares nascimur, pares morimur - Rodzimy się nierówni, umieramy równi (Seneka)

Continue Reading

You'll Also Like

60.5K 2.2K 33
Akcja toczy się 3 lata po zakończeniu wojny. Wszystko powoli wraca do normy. Ale czy na pewno? Hermiona Granger czuje się stłamszona, ma dość bycia m...
40.7K 1.7K 60
hejka! książka przeznaczona Draconowi Malfoyowi! Jeżeli coś będzie nie tak to przepraszam.. ale się uczę na błędach okej? #2 - dracomalfoy - 20 gru...
340K 21.5K 55
" - Możesz się odsunąć? - wolała trzymać go na dystans. - Nie uciekaj ode mnie, Granger. - Ja przecież nie uciekam... - nieco się speszyła, co usilni...
3.9K 228 25
Okładki do wzięcia! Proszę o zapoznanie się z regulaminem, a dopiero później zadawać pytania. :)