Po zabawie w morzu posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas nad wodą po czym wróciliśmy do domku.
Słońce powoli chowało się za horyzontem więc stwierdziliśmy że zrobienie grilla jest świetnym pomysłem.
Chłopaki zajęli się rozpalaniem i wynoszeniem napoi a Samancie i mnie zlecili przygotowanie jedzenia.
-Podoba Ci się ? - spytała blondynka, gdy doprawiała piersi z kurczaka.
-Jest świetnie , trochę szaleństwa nigdy nie zaszkodzi - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Jak tam pomiędzy Tobą a Zaynem ? - spytała po chwili milczenia.
-Nie mogło być lepiej. Jest naprawdę kochany- mimowolnie na moje usta wypłynął szeroki uśmiech. Uśmiech zmniejszył się gdy do mojej głowy dotarły myśli , ze zniszczę to co mamy teraz. Unicestwię jego zaufanie , a nawet rozkruszę siebie w drobny mak.
-Boisz się że go złamiesz. - wypaliła nagle. Spojrzałam na jej przygnębioną twarz.
-Tak - potwierdziłam. -Boje się że będę osobą, która doszczętnie go zniszczy.
-Nie rób tego.
-Łatwo powiedzieć.. Nawet nie wiem co innego mogłabym zrobić. - odparłam bezradna , wzdychając przy tym głośno.
-Widzisz go? - spojrzała za okno w kuchni , przez które można było zobaczyć chłopaków a w tym uśmiechniętego Zayna , który śmiał się z żartu Jace'a.
Pokiwałam głową.
-Już taki nie będzie- kontynuowała. -Znowu stanie się tym zimnym draniem co był w momencie gdy go poznałaś. Kolejny raz zniszczy go dziewczyna. Założę się że było mu ciężko się do Ciebie przekonać, zaufać Ci a pomyśl co będzie po tym jak złamiesz mu serce. Wtedy znienawidzi Cię tak bardzo że sama będziesz się za to obwiniać. A wież mi rozwalisz go w drobny mak . Gołym okiem można zauważyć jak ważna dla niego jesteś.
Stałam nie wiedząc co odpowiedzieć. Mój wzrok był w nim utkwiony i nie mogłam przestać mu się przyglądać jak bardzo szczęśliwy on jest.
-Nie wiem co mam zrobić - wzruszyłam ramionami odwracając do niej swój wzrok.
-Po prostu nie rób tego co planujesz zrobić. Poczekaj i mu powiedz ale zdecydowanie nie całuj Grega.
-Ale..
-Żadnego ale.. - przetarła twarz dłońmi. -Po prostu tego nie rób. Później będziesz mi za to dziękować.
-Zastanowię się. - odparłam odwracając się aby wynieść na zewnątrz rzeczy na grilla.
-Nie , napisz teraz do Grega ze nie potrzebujesz jego pomocy, że to nie aktualne.
-Później.- odparłam chcąc ją zbyć.
-Nie. Zrobisz to teraz gdy ja tu jestem.
-Za chwilę.
-Clary! Po co z tym zwlekasz to tylko chwila. Napisz mu. -skrzyżowała ramiona na piersi. -Teraz. -dodała gdy nic nie robiłam.
Z westchnieniem wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam w wiadomości z Gregiem.
Dzięki za pomoc ale to o co ostatnio Cię prosiłam jest już nieaktualne. Przepraszam :(
Chwilę miałam wątpliwości ale nacisnęłam wyślij.
-Zadowolona ?- podałam telefon blondynce , która spojrzała na to co napisałam. Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
-Jestem z Ciebie dumna. W nagrodzie możemy porządnie poszaleć - oddała mi telefon , który za wibrował w mojej dłoni.
Cieszę się że przyszłaś po rozum do głowy. Wpadnij na halę po weekendzie to trochę się zrelaksujesz i pogadamy o tym co Cię dręczy. Nie przyjmuje odmowy. ;)
Kąciki moich ust powędrowały do góry.
-Co napisał? -spytała Sami.
-Chce żebym skopała mu dupę po weekendzie. - odparłam chowając telefon do kieszeni.
-To mu skopiesz .- odparła uśmiechając się.
-Tak ale najpierw muszę się porządnie zabawić i zrelaksować. - wzięłam w dłonie miskę z jedzeniem.
-Nawet nie myśl że pozwolę Ci zalać się w cztery litery. Jesteś teraz pod moją opieką. - poklepała mnie po ramieniu.
-A kto był wcześniej?
-Jace . - odparła wzruszając ramionami. -A skoro wyjechał , to przekazał mi te obowiązki.
-Serio? -spytałam z jękiem.
-Co ? - popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Powiedział Ci ! - odparłam z rozdrażnieniem.
-Masz na myśli jaka z Ciebie była zawodniczka. Owszem powiedział mi. -zaśmiała się. -Nie wieże że byłaś zdolna wypić aż 10 szotów pod rząd i nadal trzymać się na nogach.- wyszeptała pod nosem ale i tak to usłyszałam.
-To okrojona wersja - odparłam z lekkim uśmiechem.
-Co ? To ile było tak naprawdę? -spytała z przekąsem.
-Doszłam do jakichś 16, pewnie dałabym radę więcej ale wódka się skończyła a potem nie powtarzałam tego wyczynu -rzuciłam przez ramię wychodząc na zewnątrz.
***
Siedzieliśmy na fotelach , które chłopacy postanowili przynieść z salonu. Sączyłam już drugie piwo a nadal byłam trzeźwa jak pień.
Chłopacy wypili już trochę więcej więc dopisywał im humor.
Jace opowiadał o śmiesznej sytuacji która przydarzyła się Alecowi.
-Zagrajmy w coś. - orzekł Zayn , który trzymał mnie na kolanach.
-W co ? - zapytał Alec , który widocznie miał dość słuchania opowieści Jace'a na jego temat.
-Kojarzycie grę w której pijecie szota, kiedy ktoś powie że czegoś nie robił a wy tak?- spytał szatyn.
-Pewnie, zagrajmy. - wykrzyknął Jace , wstając na równe nogi tylko po to aby przynieść butelkę wódki i kieliszki.
-O nie - jęknęła Samatha, przenosząc swój wzrok na mnie. Na moich ustach pojawił się uśmiech. Puściłam jej oczko , na co tylko przewróciła oczami.
-Chodź kochanie- Zayn wyszeptał mi do ucha po czym usiadł na tarasie tak że opierał się o fotel za nami. Pociągnął mnie na kolana tak że bokiem przytulałam się do jego piersi.
Pocałował mnie w szyję odgarniając przy tym moje włosy. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie ,na co odpowiedział mi tym samym.
-Dobra , ja zaczynam! -krzyknął Jace siadając obok mnie i Zayna.
-Całowałem się z facetem. - uśmiechnął się szeroko , więc wraz z Sami a nawet Aleckiem musieliśmy wypić po szocie. Oczywiście nie obeszło się bez pytań do chłopaka z kim to robił.
-Kąpałam się nago w morzu- powiedziała blondynka , gdy wybiła jej kolej. Tym razem nie musiałam pić ponieważ nigdy tego nie robiłam. Każdy z chłopaków napił się. Oczywiście że to robili.
Wypiłam już dobre 13 szotów i nadal dobrze się trzymałam choć widziałam jak Samantha patrzy na mnie ostrzegawczym spojrzeniem mimo tego że była już bardzo pijana i śmiała się co chwilę. Odpowiedzi były przeróżne , jedne rzeczy dotyczyły rzeczy , które przydarzyły się w naszym życiu ale oczywiście nie obeszło się bez tych o kontekście seksualnym.
-Nie jestem prawiczkiem ! - ogłosił dumnie Alec , wznosząc do góry kieliszek wypełniony bezbarwną cieczą.
Wszyscy zaczęli się z niego śmiać , gdyż oczywiście w końcu ktoś musiał to powiedzieć. Każdy napił się z wyjątkiem mnie, kiedy ja spoglądałam na szkło trzymane w dłoni.
-Czemu nie pijesz kochanie ? -wymruczał mi do ucha szatyn składając pocałunek za moim uchem aż przeszły mnie przyjemne dreszcze.
-Bo nie muszę- wyszeptałam obracając do niego głowę.
Na początku jego brwi się zmarszczyły a potem jego oczy zaświeciły jak bożonarodzeniowe lampki, gdy uświadomił sobie co to oznacza. Jabłko adama , poruszyło się gdy przełknął ślinę.
-Czy T-ty ? - spytał patrząc prosto w moje oczy.
-Tak - odpowiedziałam zanim dokończył.
-Pierwszy raz doszłaś przez mnie ? - wymruczał do mojego ucha. Jego dłonie zacisnęły się na moich biodrach i mogłam wyczuć że przyciąga mnie bliżej siebie.
-T-tak - odpowiedziałam uprzednio odchrząkając.
Na jego ustach pojawił się szarmancki uśmiech, przez który zrobiło mi się strasznie gorąco.
-To dobrze.. Tylko ja będę mógł doprowadzać Cię do szczytu - wymruczał mi do ucha. -I to moje imię będziesz jęczeć gdy będziesz dochodzić- przygryzł płatek mojego ucha. W brzuchu poczułam stado motyli a w ustach miałam dosłowną susze.
-Zayn , proszę..- wyjęczałam cicho zamykając oczy gdy składał drobne pocałunki na mojej szyi.
-Tak skarbie ? - wymruczał i mogłam usłyszeć zadowolenie w jego głosie.
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa - moje dłonie zacisnęły się na jego koszulce gdy zassał skórę w moim wrażliwym miejscu.
-Dlaczego? - kontynuował swoją grę, która sprawiała mi samą przyjemność.
-Bo sprawiasz że mam ochotę abyś to był Ty- wymruczałam. Dotyk jego cudnych ust momentalnie zniknął więc otworzyłam oczy , które nie wiem kiedy nawet zamknęłam.
-Na prawdę?
-Tak , na prawdę - odparłam patrząc mu przy tym prosto w oczy.