Życie Potrafi Wszystko.

De wiercikbooks

13.2K 898 4.3K

Ludzie mówią, że gorzej być nie może, a mi Scarlett Edwards za każdym razem kiedy tak mówiłam życie rzucało k... Mais

!OSTRZEŻENIE!
Playlista do ŻPW
Dedykacja
PROLOG
ROZDZIAŁ 1. Jedziemy na W
ROZDZIAŁ 2. Przeprowadzka i ostrzeżenie
ROZDZIAŁ 3. Inne mafie/ Gdzie twoi rodzice?
ROZDZIAŁ 4. Ty dziadzie
ROZDZIAŁ 5. Ktoś dostał na mnie zlecenie
ROZDZIAŁ 6. Czemu Dabria? Czamu Nyx?
ROZDZIAŁ 7. Poczucie bezpieczeństwa
ROZDZIAŁ 8. Nie musi tego wiedzieć
ROZDZIAŁ 9. Szeregowa perełka do szeregowego pingwina
ROZDZIAŁ 10. Dobra, niech będzie.. Szczerbatek
ROZDZIAŁ 11. Pudełko ciasteczek
ROZDZIAŁ 12. Jestem nieśmiertelna
ROZDZIAŁ 13. Słone i gorzkie łzy
ROZDZIAŁ 14. Oprzyj. Się. O. Fotel
ROZDZIAŁ 15. Nie radzę
ROZDZIAŁ 16. Bukiet kwiatów
ROZDZIAŁ 17. Dżoszuła
ROZDZIAŁ 18. Nie chcę tam wracać, nic nie zrobiłam, nie wiedziałam!
ROZDZIAŁ 19. Nie pozwolę na to
ROZDZIAŁ 20. Wszystkich tylko nie jego
ROZDZIAŁ 21. Gdybym tylko../ Sama w urodziny
ROZDZIAŁ 22. Błąd
ROZDZIAŁ 23. Epilog mojego życia
ROZDZIAŁ 24. Iskierka
ROZDZIAŁ 25. Tajemniczy chłopak oraz fajna pani
ROZDZIAŁ 26. Tak jak on kiedyś
Rozdział 27. Nic nie warta
ROZDZIAL 28. Zgraja hobbitów
ROZDZIAŁ 29. Nic
ROZDZIAŁ 30. Jestem Caroline
ROZDZIAŁ 31. Dużo informacji
ROZDZIAŁ 33. Nie jestem nieśmiertelna
EPILOG
PODZIĘKOWANIA
INFORMACJA

ROZDZIAŁ 32. Bracia Clark

132 18 175
De wiercikbooks

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja.

Miłego czytania!

Scarlett

- Mógłbyś nie jechać jak żółw?- jęknęłam zirytowana po raz kolejny dzisiejszego dnia!

- Nie denerwuj mnie- warknął Perez spoglądając na mnie- Nie chcę nas zabić- ułatwiłoby to wiele spraw, wiesz?

- A szkoda- mruknęłam tak aby nic nie usłyszał

- Co tam mruczysz wredoto?- spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku lekko się uśmiechając

- O patrz już jesteśmy!- udałam entuzjazm i wskazałam za okno pokazując napis witający nas w New Hope na co chłopak zaśmiał się perliście

Przyjechaliśmy tu, bo musiałam zabrać bardzo ważną rzecz z mojego rodzinnego domu ale co dopiero teraz dostałam info, że moi rodzice wyjechali w delegacje i nie ma ich w kraju, a nawet na kontynencie.

Musiałam zabrać dokumenty ze wszystkich naszych zleceń, bo trzymałam je pod łóżkiem w kartonach i miałam ogromną nadzieję, że mój pokój jeszcze istnieje i nie spalili go przy pierwszej lepszej okazji. Ten idiota uparł się, by jechać ze mną, w sumie sama nawet nie wiem dlaczego.

- Jesteśmy- westchnęłam patrząc na budynek, w którym spędziłam większość swojego okropnego życia

Miejmy to już z sobą i już nigdy tam nie wrócę choćby się waliło i paliło. No może wrócę tu tylko jeszcze jeden raz ale tylko, by zemścić się na tych potworach. Spokojnie, już niedługo jeśli nic nie pokrzyżuje mi planów.

- Idziesz?- drzwi z mojej strony otworzyły się 

Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam jak Black patrzy na mnie łagodnie. Wystawił mi dłoń, by pomóc mi wysiąść. Przypomniało mi się jak kiedyś była taka sytuacja i wtedy nie przyjęłam jego ręki. Teraz to zrobiłam. W tym momencie zdałam sobie sprawę jak wiele się zmieniło od tamtego czasu. Nie tylko pomiędzy nami ale ogólnie w całym moim życiu. Obróciło się o 180 stopni. Nigdy nie myślałam nawet o przeciwstawieniu się Jacobowi lub opuszczeniu domu na nawet miesiąc bez ich wiedzy, a teraz mieszkam z niegdyś obcymi mi ludźmi, zarabiam sama na siebie i jestem wstanie się z tego utrzymać. Zarabiam o wiele więcej niż kiedykolwiek bym pomyślała. Może niezbyt legalnie ale nie obchodzi mnie to. Nawet mogę stwierdzić, że jest dobrze.

Bez słowa przyjęłam rękę Blake'a i wyszłam z czarnego dodge'a. Czułam jak nogi mi się lekko trzęsą, co w żadnym stopniu mi się nie podobało. Cały czas patrzyłam na budynek nie chcąc spuścić go z wzroku jakby nagle demony mojej przeszłości miały z tamtąd uciec i mnie zaatakować wciągając z powrotem w swoje sidła i nie wypuścić przez następne lata.

Nagle poczułam czyiś dotyk na moich plecach i lekkie popchnięcie do przodu. Obróciłam się w tamtą stronę wyrwana z letargu i niemalże od razu napotkałam wzrok czarnowłosego. Przełknęłam ślinę i ruszyłam w stronę furtki. Zaczęłam wspinać się po bramie cały czas czując na sobie zaciekawiony wzrok Pereza.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak bramka?- zapytał podśmiechując się ze mnie gdy ja sprawnie wylądowałam po drugiej stronie bramy

- A czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że moi rodzice są tak dziwni, że mają czujnik na klamce i gdy ktokolwiek jaj dotknie albo zbliży się do niej bliżej niż pięć centymetrów dostaną komunikat o włamaniu, a policja przyjedzie tu w ciągu może dwóch, maks pięciu minut?- spojrzałam na jego nieco zszokowaną twarz zakładając ręce na piersi

- Wow- po tym po prostu zaczął się wspinać po ogrodzeniu i równie sprawnie jak ja przeskoczył na drugą stronę

Nie czekając na niego odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Wyjęłam pęk kluczy z kieszeni kurtki i przekręciłam odpowiedni w dziurce od klucza. Są aż tacy głupi, że nie zmienili zamka? W sumie czego innego się spodziewałam po kimś takim jak oni?

Zanim jeszcze weszłam  do budynku weszłam na trawę i rozglądnęłam się za jedną rzeczą, której szukałam. Mokra ziemia, w którą weszłam i bez skrupułów umazałam sobie w niej buty stąpając po powierzchni. Następnie zadowolona weszłam do dawnego domu i pozostawiając za sobą błotne ślady poszłam schodami do mojego pokoju. W połowie schodów usłyszałam za sobą kroki Blake'a. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Zrobił to samo co ja i również zostawiał ślady tym samym niszcząc swoje białe buty, które teraz zapewne nadają się tylko do wyrzucenia, co skwitowałam tylko małym uśmieszkiem wdzięczności. Weszłam do mojego dawnego pokoju nie krępując się i otwierając je z taką siłą, że uderzyły o ścianę zostawiając na niej dość spory ślad. Upsi.

Uklęknęłam na podłodze przy łóżku i zaglądnęłam pod nie. Były tam wszystkie pudła na co odetchnęłam ale brakowało jednego, w którym z tego co pamiętam były tylko dokumenty na temat jednego zlecenia, więc nie jest to aż taki duży problem.

- Stój i się nie ruszaj- usłyszałam za sobą niestety dziwnie znajomy głos

Blake od razu wsunął mi delikatnie do ręki moją broń, którą najwidoczniej wziął za mnie z samochodu. Powoli odwróciłam się wstając z kolan i szczęka mi opadła po tym co zobaczyłam. Szmaciarz Chase Clark z jebanym RC u boku. Musiałam jednak nie dać po sobie znać, że wywarło to na mnie jakieś wrażenie i schowałam za siebie broń gestem ręki pokazując, by mój wspólnik zrobił to samo.

- A- zdziwił się blondyn- To ty..- podrapał się niezręcznie po karku speszony moim osądzającym i ciężkim wzrokiem

- Cóż za zdziwienie- Blake przewrócił oczami, a ja odwróciłam wzrok uważnie interesując się ścianą, by się nie zaśmiać 

- A ty to..?- Clark spojrzał na niego wyczekująco, a ja usłyszałam cichy dźwięk odbezpieczanej broni ukryty pod głośnym chrząknięciem czarnookiego

- Ktoś kim ty zawsze marzyłeś być- puścił do niego oczko, by go sprowokować co szczerze mówiąc, chętnie bym zobaczyła gdyby nie fakt, że RC jest obok

Zrobiło się odrobinę niezręcznie, więc postanowiłam przerwać tę ciszę.

- A pan to?- skierowałam te słowa w stronę mężczyzny sprytnie udając, że nie widzieliśmy się zaledwie wczoraj, by omówić moje zadanie

- To mój zaginiony brat, Richard- szeroki uśmiech bardzo chciał wpłynąć na moje wargi, ponieważ teraz znam jego imię i nazwisko lecz nie mogłam sobie na to pozwolić

- Ładny tatuaż- zagadnął chłopak stojący lekko przede mną zasłaniając mnie leciutko ramieniem

- Dziękuję- skinął lekko głową uśmiechając się lekko w moją stronę z dziwnym błyskiem w oku

Blake widząc to przesunął się jeszcze trochę w prawą stronę, bardziej mnie zasłaniając.

- Dobra ale po co tu przylazłeś?- westchnęłam z irytacją patrząc na Chase'a

- Chciałem porozmawiać na osobności i wyjaśnić dlaczego wyjechałem oraz co się działo przez ten prawie rok- patrzył na mnie z lekkim gniewem w oczach jakby był zmuszony to powiedzieć

- No to se chciej- stwierdziłam obojętnie ale jeszcze jedna rzecz mnie interesowała- I potrzebowałeś tu przyjść z nowym bratem?- przy ostatnich dwóch słowach zrobiłam duży cudzysłów palcami w powietrzu- Pan wybaczy, nie mam nic do pana ale po prostu mnie ciekawi czemu wparowaliście do mojego domu bez niczyjego pozwolenia- spojrzałam na RC znacząco, a on spojrzał na mnie tym swoim typowym władczym wzrokiem, trzeba zachować pozory

- Drzwi były otwarte i były ślady butów, więc chciałem mieć kogoś do pomocy jakby się okazało, że was zaatakowali albo napadli

- I co ci do tego czy coś mi się dzieje czy nie?- zapytałam kąśliwie

- Chase chciał być dobrym kolegą i uratować damę w opałach- sprostował Richard poprawiając tą swoją głupią marynarkę, a Chase popatrzył na niego proszącym i zdenerwowanym wzrokiem

- Serio?- młodszy Clark zaatakował mnie z jadem w głosie- Wyjechałem na parę miesięcy, a ty już puszczasz się z jakimś bad boy'em?- ja się chyba przesłyszałam

- Słucham?!- położyłam rękę na miejscu, w którym powinno być serce- Co ty wygadujesz?- zmrużyłam oczy

- Myślałem, że kimś dla siebie jesteśmy- moja mina wyraża wszystko- A ty już zabawiasz się z jakimś przypadkowym chłoptasiem. Jesteś zwykłą szmatą- prawie wykrzyczał te słowa

- Chase'siku, po tym wyjeździe ci się chyba komórki mózgowe wypaliły. To ty wyjechałeś, bo wystraszyłeś się moich blizn zasrany tchórzu, a teraz gadasz, że niby między nami coś było, gdy ja bym cię nawet kijem przez szmatę nie dotknęła. Weź idź trawy dotknij- oburzyłam się

- Chase'sik?- zaśmiał się Black- Bym coś powiedział ale powinienem się powstrzymać.

- No dawaj- Clark podszedł do niego zbliżając się na niebezpieczną odległość- No co chciałeś powiedzieć

Stykali się teraz niemalże klatkami piersiowymi. Chase jest niższy od Blacka i widać tę różnicę. Chase ma 189 centymetrów, a Perez 193. 

- To imię jak dla psa- szepnął czarnooki uśmiechając się wrednie, a ja rozdziawiłam buzię obserwując to wszystko z boku

Po chwili po między chłopakami zaczęła się nie mała sprzeczka słowna ale nie słuchałam jej za bardzo, ponieważ nim zdążyłam to zrobić poczułam dotyk na moim ramieniu.

- Chodź póki się kłócą- szepnął w moją stronę mężczyzna

Wyszliśmy na korytarz. Ustałam tak abym  w razie czego miała lepszą pozycję do obrony czyli od strony schodów. 

- Coś znowu nie tak?- westchnęłam- Dostarczam ci informacje, a im zostawiam wskazówki słowne ale nie moja wina, że nie rozumieją o co mi chodzi. To oto ci chodziło w zadaniu, a to czy to zrozumieją czy nie, nie jest moją sprawą tylko twoją.

- Nie, tym razem nie o to chodzi, bo robisz wszystko świetnie. Masz im powiedzieć, że dostałaś informacje od swoich ludzi i wiesz gdzie będę o jakim czasie. Informacje prześlę ci w wiadomości jak tylko stąd wyjedziecie. Macie ustalić plan akcji, a ty przekażesz to mnie. Będziecie mieli swój dzień zemsty na mnie, który był w umowie między tobą, a mną.

- Przechytrzymy cię i dobrze o tym wiesz. Jesteśmy krok przed tobą. JA jestem o krok przed tobą- dałam nacisk na ostatnie zdanie

- Nie prawda- szepnął- Tak tylko myślicie. Jesteście zwykłymi nastolatkami, co wy możecie mi niby zrobić? Wyszkoliłem was wszystkich. Cały czas jesteście pod moją opieką i to ja dbam o to abyście mieli gdzie pracować i abyście nie zginęli. Jestem szefem prawie całego świata. Mam pod sobą większość organizacji w kraju, policję, wydział kryminalny i większość FBI. Nie dacie rady- mówił to tylko po to aby wejść mi na psychikę, chciał mnie zmanipulować ale mnie już się nie da

Wiedziałam, że on wiedział, że damy radę go pokonać i wiedział, że to zrobimy ale tak łatwo się nie podda i to robiło wszystko jeszcze ciekawsze. Nie wiedział co miałam w zanadrzu. Nikt nie wiedział.

- O czym rozmawiacie?- z mojego pokoju wyszedł Chase razem z Blake'iem

- Chciałem chwilkę porozmawiać z twoją koleżanką i wykorzystałem chwilę, gdy wy się kłóciliście- RC uśmiechną się leciutko, w stronę swojego młodszego brata

Dalej nie chciało mi się wierzyć, w to, że Chase jest spokrewniony w jakiś sposób z kimś takim. Cały czas wygląda to na jakiś podstęp i chyba nigdy tego nie zrozumiem. 

- Ale już sobie wszystko wyjaśniliśmy, więc możecie już iść- uśmiechnął się sztucznie czarnooki na co Richard uniósł ręce w geście obronnym i niemo przekazał bratu aby wyszedł pierwszy

- Jeszcze się spotkamy- szepnął RC i spokojnym, luźnym krokiem wyszedł z budynku zatrzaskując drzwi, a nas przeszyła cisza.

_______________________

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba, ponieważ jest to przed ostatnie rozdział tego tomu. ROZDZIAŁ SPRAWDZONY.

Ig: wizja.liter.abfi.176

Tt: _.wiercik.books

Loveciam, buziaki moje Scarsy

~ WizjaLiterAbfi

Continue lendo

Você também vai gostar

Trust me De ksicja_

Ficção Adolescente

42.4K 1.3K 33
Bo byliśmy tylko dziećmi, które nie zasłużyły na życie w takim świecie. Ty wolałabyś mnie nigdy nie spotkać, a ja wolałbym nigdy cię nie skrzywdzić. ...
67.6K 3.4K 9
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...
165 57 20
Przeklęte wybory, alkohol i powracające wspomnienia z dzieciństwa - witaj w świecie Lany. Po tajemniczej imprezie traci pamięć, a jej odprowadzający...
41.9K 1.3K 51
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...