Dzięki pewnym znajomościom, życie Laveny i Lando było o wiele bardziej kolorowe. Aktualnie dwójka przyjaciół szła przed siebie wręcz w podskokach, gotowa na spotkanie z pewnym muzykiem, z którym się kolegowali. Ekscytacja, jaka ich wtedy ogarniała, była nie do opisania.
- Martin!
Mężczyzna nie zdążył zareagować, gdy Lavena ruszyła w jego stronę, wpadając w jego ramiona. Oboje zaśmiali się na tamten gest, przytulając się do siebie, jakby nie widzieli się lata. Martin szczerze lubił dziewczynę i cieszył się, że była tam razem z Lando, bo naprawdę uwielbiał patrzeć na ich Duo. Byli... Inni, a jednak tak bardzo do siebie podobni.
- Cześć, Lav. - przywitał się, odsuwając się od niej ostatecznie. Uśmiechnął się szeroko na jej widok. - Nie sądziłem, że będę tak bardzo tęsknić za twoją ładną buzią.
- Dzięki.
- Cześć, stary. - odezwał się Lando, w końcu do nich podchodząc. Prędko zbił piątkę z mężczyzną, również się uśmiechając..
- Witaj, Lando. - odparł Martin z radością. Naprawdę cieszył się na tamto spotkanie z nimi. - To co? Wsiadajcie. Polatamy sobie trochę.
Martin od razu skierował się w stronę helikoptera, zostawiając ich tam samych. Lavena spojrzała na Lando z szerokim uśmiechem, po czym chwyciła jego dłoń i pociągnęła za sobą, słysząc jego śmiech. Zaraz cała trójka wsiadła do maszyny i wbiła się w powietrze.
~*~
- Neem me niet kwalijk. - powiedziała Lavena, patrząc na Martina, by upewnić się, czy aby na pewno dobrze wypowiedziała tamte słowa. Widząc jego uśmiech, zorientowała się, że powiedziała je dobrze.
- Świetnie. Idzie ci coraz lepiej, Lav. - pochwalił mężczyzna, pod wrażeniem, że tak świetnie jej szło. Nie spodziewał się, że potrafiła tak szybko nauczyć się jakiekolwiek języka.
- Lena zawsze miała talent do języków. - odezwał się Lando, niezwykle z niej dumny. Zawsze wiedział, że miała talent do wielu rzeczy i w jakimś stopniu nawet jej tego zazdrość.
- No co ja poradzę, że jestem w tym dobra. - zaśmiała się Lena, wzruszając ramionami. Cieszyła się, że tak ją chwalili i widać to było w jej ciemnych oczach. - Dawaj coś jeszcze. Wkręciłam się.
Martin spojrzał na Lando i uśmiechnął się sam do siebie. Prędko wrócił wzrokiem do Laveny, która z niecierpliwością czekała na kolejne wyrażenie bądź słówko, którego chciała się nauczyć na zaś. Choć niderlandzki, podobnie do niemieckiego, brzmiał dość wulgarnie, to się tym nie przejmowała, najzwyczajniej w świecie chcąc poznać nowy język i w jakimś stopniu się go nauczyć, skoro miała okazję.
- Ik hou van je, Lando. - powiedział w końcu, w nadziei, że dziewczyna nie zrozumie, co powiedział i powtórzy to bez zawahania. Ona jednak miała na niego świetnego haka.
- Ik haat je, Martijn.
Zarówno Lando, jak i Martin spojrzeli na uśmiechniętą Lavenę, która niewinnie odrzuciła swoje rozpuszczone włosy na plecy. Żaden z nich nie spodziewał się, że znała coś jeszcze, szczególnie że Martin wcale nie uczył jej takich słów. Tym bardziej było to dla niego zdziwieniem, bo tylko on wiedział dokładnie, co powiedziała.
- Chyba nie myślałeś, że dam się na to nabrać, co? - spytała już po angielsku, unosząc brodę ku górze. Była z siebie niesamowicie dumna i nawet tego nie ukrywała.
- Neem me niet kwalijk. - powiedział pospiesznie Martin, nie wiedząc, jak zareagować w tej całej sytuacji. Pod jej bacznym spojrzeniem czuł się tak mały, jak nigdy dotąd. - Nie sądziłem, że się domyślisz, co powiedziałem. To było kompletnie niewinne posunięcie.
- Byłabym w stanie w to uwierzyć, gdybyś nie spojrzał przed tym na Lando. Droga dedukcji wcale nie była taka trudna. - wyjaśniła pokrótce, wzruszając ramionami. Zaraz zerknęła ukradkiem na Lando, który przyglądał się im w ciszy. - Podobno urodzona ze mnie Krukonka. - dodała, zwracając tym uwagę przyjaciela. Ten uśmiechnął się delikatnie, przypominając sobie ich małą zabawę jakiś czas wcześniej. - Za to wy dwaj to chytrzy Ślizgoni.
Wszyscy zaśmiali się na tamte słowa, a Martin odetchnął z ulgą, że nie chowała urazy. Widział w jej spojrzeniu, że nie miała mu za złe, że chciał, by powiedziała, co miała powiedzieć. Zdawał sobie też sprawę, że podpaść Lavenie, to jak wydanie na siebie wyroku, z którego wychodziło się przegranym. Ale wiedział też, że była naprawdę łagodną osobą, która nie miała za wielu wrogów.
- Dobra, to lecimy na jakiś obiad, co? Nie wiem, jak wy, ale ja jestem głodna.
Każdy bez wyjątków zgodził się na jej plan, bo każdy z nich też był już głodny.
~*~
landonorris: Mój kierowca uber przyjechał @martingarrix ✌️
Polubienia: olivernorris1, lav.lena.ravatel i 435 537 inne osoby
Zobacz wszystkie komentarze: 723
martingarrix: ❤️❤️
lav.lena.ravatel: @landonorris gdzie jest oznaczenie fotografa?! 😡
^landonorris: Wybacz, kochanie 🙈🥺
^lav.lena.ravatel: I jak tu żyć z takim?
lav.lena.ravatel: Dzięki @martingarrix za spotkanie i naukę języka 😘
^martingarrix: Dzięki również ❤️ i jeszcze raz przepraszam za wiesz co 🙈
^lav.lena.ravatel: Nie chowam urazy 😁 ale nie rób tak na przyszłość
^martingarrix: Oczywiście 😇
~*~
Lena siedziała w prywatnym samolocie, ze słuchawkami na uszach, nucąc pod nosem piosenkę Duy Lipy - Love again. Machała przy tym nogą w rytm melodii, nie zdając sobie nawet sprawy, że Lando co chwilę zerkał w jej stronę. On sam siedział przed planszą, na której DJe tworzyli swoją muzykę, a którą dostał od Martina kilka dni wcześniej. I choć tak bardzo chciał wtedy coś stworzyć, czy jakkolwiek wypróbować otrzymany prezent, tak patrzenie na Lavenę było o wiele silniejsze.
Dziewczyna uniosła nagle wzrok i natrafiła na spojrzenie Lando, który prędko wrócił do wcześniej wykonywanych czynności. Cichy śmiech wydobył się z jej ust na jego reakcję. Prędko ściągnęła z uszu słuchawki i spojrzała na niego z uśmiechem.
- Cichy obserwator? - spytała rozbawiona, wcale nie mając mu tego za złe. Sama często go ukradkiem obserwowała. - Hej, no przecież nie mam ci tego za złe. Spójrz na mnie, ja nie gryzę.
- Za to połykasz w całości. - odparł, wracając do niej wzrokiem. Prędko przejechał dłonią po włosach, wyraźnie zakłopotany zaistniałą sytuacją. - Wybacz, zamyśliłem się, a ty akurat tak siedzisz, że mam świetny widok.
- No cóż, ja wiem, że ciężko oderwać ode mnie wzrok, wcale ci się nie dziwię. Ale może nie patrz na mnie takim wzrokiem, bo pomyślę, że zakochany jesteś.
- A nawet jeśli jestem to co?
Przez chwilę oboje mierzyli się wzrokiem, przybliżając się do siebie coraz bardziej. Kiedy zaczęły dzielić ich zaledwie milimetry, Lena wyciągnęła dłoń i delikatnie dotknęła jego policzka, przez co przeszły go dreszcze. Zaraz jednak uśmiechnęła się chytrze i odsunęła go od siebie, wracając do swojej wcześniejszej pozycji, jak gdyby nigdy nic.
Lando w odpowiedzi na tamten gest tylko się zaśmiał, uwielbiając się z nią tak droczyć.
~*~
landonorris: Nowa pasja w drodze
Polubienia: savrnorris, lav.lena.ravatel i 432 814 inne osoby
Zobacz wszystkie komentarze: 1 570
lav.lena.ravatel: dj Sponge 🧽
^martingarrix: dj Bob
^landonorris: dj SpongeBob 😂