rozdział 34

280 22 0
                                    

Halo halo!
Wpadajcie do mnie na profil i do książki "Na jeden dzień"! Wleciał tam wczoraj one shot o kuzynce George'a, Dysis i o Lewisie Hamiltonie, więc jeśli lubicie któregokolwiek z nich, to się wam spodoba 🥰 mam nadzieję 🧡

Nie przeszkadzam więcej, miłego czytania 😘😘

~~~~~~~~~
- Nie wierzę, że znów dałam się na to namówić. - mruknęła Lavena, widząc przed sobą wielki budynek, do którego zmierzali.

- Przyjaźnisz się z Lily. - stwierdził Lando, wzruszając ramionami. Dziewczyna od razu zrozumiała, co miał na myśli, tylko nie rozumiała, dlaczego o tym mówił. Lily nie miała z tym nic wspólnego.

- A co to ma do rzeczy? To, że jest profesjonalną golfistką, nie znaczy, że ja też będę. Wolę samochody i majstrowanie przy nich.

- A czy to nie ty kiedyś wspominałaś, że jakaś rozrywka nam się należy? Taka nudna rozrywka?

Lavena nie skomentowała jego słów, tylko popchnęła go w bok, na co zaczął się śmiać. Zaraz poprawiła ułożenie torby na swoim ramieniu, starając się nie zwracać na niego uwagi, ale nigdy nie potrafiła długo wytrzymać. Lando, widząc, że to ją złamie, objął ją ramieniem, zaciskając dłoń na jej talii. Lubił to robić, szczególnie gdy byli sami. I choć nie byli ze sobą, czuł się za nią odpowiedzialny i zamierzał ją traktować najlepiej, jak się dało.

Dokuczając jej przy okazji, jak na przyjaciół przystało.

- Czy ja dobrze widzę, że to Max?

Wystarczyło jedno spojrzenie.

Lando wziął torbę Laveny, dając jej przywitać się z ich przyjacielem w jej unikalny sposób. Patrzył, jak biegła do niczego nieświadomego chłopaka, by już po chwili wskoczyć mu na plecy, jak to miała w zwyczaju robić. Max kompletnie nie spodziewał się tamtego "ataku", ale kiedy dotarło do niego, kim był tajemniczy ktoś, od razu ją złapał, przytrzymując chwilę na swoich plecach.

- Maximilianie Bradley'u Fewtrell, dlaczego żeś nie powiedział, że przyjeżdżasz? - powiedziała głośno Lena, najzwyczajniej w świecie ciekawa, dlaczego chłopak nie powiedział nic, że miał przyjechać.

- Zejdź już ze mnie, proszę. - mruknął, więc dziewczyna od razu wykonała jego polecenie, stając z nim twarzą w twarz. Skrzyżowała ręce na piersi, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia z jego strony. - To Lando ci nie mówił?

- Lando.

Max pokręcił głową sam do siebie, śmiejąc się pod nosem, gdy Lavena spojrzała na Lando takim wzrokiem, który mógł go wtedy zabić i kiedy uderzyła go w ramię za to, że nic jej nie powiedział. Już po chwili jednak dziewczyna znów wróciła wzrokiem do niego, uśmiechnięta od ucha do ucha. Szczerze lubił ją w takim wydaniu.

- Ed i Tom już na nas czekają. - powiadomił Max, wskazując w jakimś kierunku. Lavena od razu chwyciła swoją torbę i skierowała w odpowiednią stronę.

- To chodźmy. I miejmy to już za sobą.

~*~

Granie przy zachodzie słońca w doborowym towarzystwie było niesamowitą przyjemnością. Lavena musiała przyznać, że zaczynała lubić grać w golfa, choć wciąż nie czuła się w tamtym sporcie na tyle dobrze, by nie móc przestać grać.

Kiedy znów przyszła jej pora, dziewczyna ustawiła się na odpowiednim miejscu i spojrzała na małą piłeczkę golfową. Westchnęła cicho, czując nagle oplatające ją od tyłu ramiona. Ciepłe ciało Lando zetknęło się z tym jej, a ręce znalazły się na jej dłoniach, którymi trzymała kij. Czuła ciepły oddech chłopaka na swoim karku, ale starała się nie zwracać na to uwagi.

- To teraz tak, jak cię uczyłem. Wielokrotnie.

Nie odpowiedziała, ale za to przypomniała sobie te wszystkie razy, kiedy mówił jej, co miała robić, nawet tamtego wieczoru. Ciche westchnienie opuściło usta Laveny, która po chwili uderzyła w piłeczkę, która już po chwili wylądowała niedaleko dołka. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę, ale zaraz odwróciła głowę w jego kierunku, uśmiechając się pod nosem. Lando nie zdążył się nawet zorientować, gdy wargi Leny zetknęły się z jego policzkiem.

- Teraz twoja kolej.

Obserwujący tamtą sytuację Max, Ed i Tom spojrzeli na siebie, uśmiechając się pod nosem. Choć każdy z nich doskonale wiedział, że Lando i Lavenę nie łączyło nic prócz przyjaźni, to ich zachowanie sugerowało co innego. Nie mogli wyjść z podziwu, jak tamta dwójka się tak dobrze dogadywała, dogryzała, wyzywała na każdym kroku, ale przede wszystkim szanowała i wzajemnie wspierała. Trochę im tego nawet zazdrościli.

- Oni na pewno nie są razem, Max? - zagadnął Ed, odwracając się do chłopaka. Wiedział, że on mógł wiedzieć coś więcej, tylko dlatego, że przyjaźnił się bliżej z pozostałą dwójką.

- Nie, chyba nie. Wiedziałbym, kiedy byliby razem. - odpowiedział od razu Max, kręcąc głową sam do siebie. Zerknął na swoich przyjaciół, po czym odwrócił się do mężczyzny. - Ale rozumiem, skąd ten wniosek.

- Owszem, wyglądają, jak przyjaciele, ale momentami zachowują się, jak ktoś więcej.

- Wiecie, Lando po zerwaniu z Lu, dość mocno zaangażował się w przyjaźń z Laveną. I może dlatego to tak teraz wygląda. - wyjaśnił Max, sam do końca nie rozumiejąc tamtej sytuacji. Zdawał sobie sprawę, że Lena zawsze była najważniejsza dla Lando. - Choć z drugiej strony... Miło się na nich patrzy.

Nikt więcej się już nie odezwał, ale obaj mężczyźni musieli przyznać Maxowi rację. Naprawdę miło patrzyło im się na Lenę i Lando.

~*~

landonorris: Cztery Muppety i piękny widok

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

landonorris: Cztery Muppety i piękny widok...

+ Lena fotograf 

Polubienia: lav.lena.ravatel, olivernorris1 i 284 029 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 349

lav.lena.ravatel: Pani Lena fotograf najlepsza 😁😇
^maxfewtrell: Potwierdzam!

maxfewtrell: #FearlesslyForward

mclaren: Duża dziura w jednej energii właśnie tutaj. ⛳

Nie zostawiaj mnie, kochanieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora