rozdział 76

241 21 1
                                    

Znalezienie Laveny nigdy nie było dla Lando szczególnym wyzwaniem, bo doskonale wiedział, gdzie dziewczyna przebywała najczęściej i najdłużej. Dlatego też bez oporów wszedł do garażu McLarena, gdzie aktualnie przebywała, po czym podszedł do niej bliżej, nie zwracając uwagi na fakt, że była cała w smarze. Musiał przyznać, że wyglądała nawet uroczo.

- Coś się stało, czuję to. - powiedziała, doskonale go znając. Nie musiała wcale pytać, by to wiedzieć.

- Taak, ale to akurat nic poważnego. Znaczy, to jest coś poważnego, ale pozytywnego. - wyjaśnił pokrótce, nie potrafiąc przestać się uśmiechać. Ekscytacja wręcz od niego biła.

- Okey, dobra, rozumiem. Więc o co chodzi?

- Mamy dzisiaj poznać nowego kierowcę. Aż nie mogę się doczekać. - powiedział od razu, niemal podskakując w miejscu. Lavena uśmiechnęła się delikatnie, zamyślając się na chwilę.

- A no, wspominali coś ostatnio na zebraniu. - przyznała, kiwając głową sama do siebie. Pamiętała, kiedy wspominali o jakimś nowym kierowcy. - Kto to w ogóle jest? Widziałeś się już z nim?

- Jeszcze nie, ale niedługo mam iść się z nim spotkać. Chcesz iść ze mną? - spytał od razu, nie widząc wtedy innej opcji. Chciał, by z nim poszła, bo zawsze w takich sytuacjach uczestniczyli oboje.

- Chciałabym, ale niezbyt mogę. Muszę tu jeszcze ogarnąć kilka rzeczy, nie mogę się wyrwać. Wybacz.

- Jasne, rozumiem. Ale w razie czego jestem do dyspozycji. Napisz, zadzwoń, a po ciebie wrócę.

- Jesteś podekscytowany, co? Widzę to. - zaśmiała się cicho, wskazując w jego kierunku. Lando uśmiechnął się szeroko, widząc jej rozbawione spojrzenie. - Przytuliłabym cię, ale może lepiej tego nie robić, jeśli nie chcesz być brudny.

- Wrócę po ciebie później. Cześć!

Lavena pokręciła głową sama do siebie, obserwując, jak podekscytowany Lando kierował się do wyjścia. Uwielbiała oglądać go takiego, wydawał się wtedy taki... Normalny. Choć lubiła swoją pracę, tą sławę Lando i po części też swoją... Świadomość tego, że bez tego wszystkiego mogli być zwykłymi ludźmi, napawała ją dobrymi emocjami. Nie żałowała ani dnia spędzonego w towarzystwie tych wszystkich kierowców, mechaników, inżynierów i innych, bo pewnie nigdy nie byłaby tą osobą, którą się stała.

Lando szedł przed siebie z uśmiechem, podczas gdy Lena wróciła do swojej wcześniejszej pracy. Był szczęśliwy, ale też zestresowany poznaniem nowego kolegi z zespołu. Czuł strach, ale też ekscytację, gdy na horyzoncie dostrzegł dwie zbłąkane dusze. Prędko zorientował się, że to właśnie tamtego chłopaka miał poznać i dlatego też natychmiast skierował się w ich stronę.

- Cześć, wam. Ty pewnie jesteś Oscar, zgadza się?

- O, hej. Umm... Tak, jestem Oscar Piastri, a to moja dziewczyna, Lily. - powiedział Oscar dosyć nerwowo, wskazując na swoją ukochaną. Cieszył się jednak, że w końcu mógł poznać swojego kolegę z drużyny.

- Miło poznać. - oznajmił od razu Lando, wyciągając w jego stronę dłoń, którą od razu uścisnął. To samo zrobił z Lily. - Jestem Lando, ale to pewnie wiecie. Chodźcie, oprowadzę was.

Cała trójka od razu ruszyła w jakimś kierunku, zdając się na Lando, bo tylko on znał tamto miejsce z nich wszystkich. Przez dłuższą chwilę, podczas której Norris zdążył pokazać im znaczną część padocku, milczeli, dopóki do ich uszu nie dotarł głos Lily.

- Jeśli można spytać... - zaczęła dosyć niezręcznie. Dziwnie było jej o to pytać, szczególnie, że Lando spojrzał w jej stronę w wyczekiwaniu. - Słyszałam, że podobno macie tu pewną dziewczynę, która robi za mechanika. Podobno jest naprawdę dobra. To prawda?

Nie zostawiaj mnie, kochanieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora