Nie zostawiaj mnie, kochanie

By _Show_You_World_

32.8K 2.4K 26

Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda? More

przedstawienie postaci
prolog
rozdział 1
rozdział 3
rozdział 4
rozdział 5
rozdział 6
rozdział 7
rozdział 8
rozdział 9
rozdział 10
rozdział 11
rozdział 12
rozdział 13
rozdział 14
rozdział 15
rozdział 16
rozdział 17
rozdział 18
rozdział 19
rozdział 20
rozdział 21
rozdział 22
rozdział 23
rozdział 24
rozdział 25
rozdział 26
rozdział 27
rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
rozdział 31
rozdział 32
rozdział 33
rozdział 34
rozdział 35
rozdział 36
rozdział 37
rozdział 38
rozdział 39
rozdział 40
rozdział 41
rozdział 42
rozdział 43
rozdział 44
rozdział 45
rozdział 46
rozdział 47
rozdział 48
rozdział 49
rozdział 50
rozdział 51
rozdział 52
rozdział 53
rozdział 54
rozdział 55
rozdział 56
rozdział 57
rozdział 58
rozdział 59
rozdział 60
rozdział 61
rozdział 62
rozdział 63
rozdział 64
rozdział 65
rozdział 66
rozdział 67
rozdział 68
rozdział 69
rozdział 70
rozdział 71
rozdział 72
rozdział 73
rozdział 74
rozdział 75
rozdział 76
rozdział 77
rozdział 78
rozdział 79
rozdział 80
rozdział 81
rozdział 82
rozdział 83
rozdział 84
rozdział 85
rozdział 86
rozdział 87
rozdział 88
rozdział 89
rozdział 90
rozdział 91
rozdział 92
rozdział 93
rozdział 94
rozdział 95
rozdział 96
rozdział 97
rozdział 98
rozdział 99
rozdział 100
rozdział 101
rozdział 102
rozdział 103
rozdział 104
rozdział 105
rozdział 106
rozdział 107
rozdział 108
rozdział 109
rozdział 110
rozdział 111
rozdział 112

rozdział 2

579 23 0
By _Show_You_World_

- Nienawidzę pobudek.

Lando lubił narzekać, szczególnie w obecności Laveny, zawsze rano, kiedy musieli wcześnie wstać, bo mieli gdzieś lecieć albo coś załatwić. Była czwarta rano, kiedy oboje znajdowali się w kuchni - on wciąż w piżamie, narzekając na wszystko, ona już dawno ubrana i szykująca dla nich śniadanie. Choć w tamtym momencie różnili się prawie wszystkim, tak naprawdę mieli to same zdanie.

- Uwierz, że ja też nie. - przyznała Lavena, zerkając na niego ukradkiem. Zaraz wróciła wzrokiem do przyrządzanej przez niej potrawy.

- A i tak wstałaś szybciej niż ja. - skwitował Lando, odwracając się do niej przodem. Czuł unoszący się w powietrzu zapachy i aż ślina napływała mu do ust.

- Bo mam więcej rzeczy do ogarnięcia niż ty. - oznajmiła, nakładając mu nieco jedzenia na talerz. Chłopak spojrzał na nią, dostrzegając, że i sobie nałożyła trochę. - Zrobiłam nam jajecznicę na śniadanie. Zjedź i idź się ubrać, bo niedługo wychodzimy. Wolę się nie spóźnić na samolot. Już i tak mam wiele spraw do ogarnięcia.

- Przepracowujesz się ostatnio, powinnaś odpocząć.

- Miałam tydzień wolnego, zapomniałeś? - spytała, unosząc brew do góry. On nie odezwał się jednak, wyjątkowo szybko jedząc swoje śniadanie. - Ja lubię swoją pracę, Lando. Minus jest jednak taki, że jestem też wszędzie tam, gdzie jesteś ty, a i siedzę godzinami przy samochodach i innych. Nie będę ukrywać, że jest to wykańczające.

- Moim zdaniem, za dużo pracujesz w ostatnim czasie. Załatwię, żeby nie dawali ci tyle pracy. Na pewno się zgodzą. - stwierdził Lando, wzruszając ramionami. Zerknął na nią, a do niej dotarło, że wcale nie żartował i naprawdę był w stanie to zrobić.

- Lando, przecież nie musisz, poradzę sobie. Jestem dorosła.

- I niesamowicie uparta. - zaśmiał się, co wcale nie odbiegało od prawdy. Znał ją już tyle lat, że naprawdę wiedział o niej wszystko. - Zaraz wrócę.

Lando podniósł się na równe nogi, odstawił swój talerz do zlewu i podszedł do niej bliżej. Złapał głowę Laveny w swoje dłonie i pocałował ją w głowę, już po chwili znikając jej z pola widzenia. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową sama do siebie. Kochała go i uwielbiała jego troskę o nią. Czuła się doceniana i kochana.

~*~

- Od której ty tak naprawdę nie śpisz? - zagadnął Lando, kiedy wraz z Laveną siedzieli na lotnisku naprzeciwko siebie. Wokoło nie było o dziwo za dużo ludzi, dzięki czemu mogli w spokoju porozmawiać.

- Od drugiej trzydzieści. Ale nie mogłam też zasnąć i co chwilę się budziłam, więc nie śpię już którąś godzinę z rzędu. Oczy same mi ciążą. - przyznała Lena zgodnie z prawdą, przecierając oczy. Czuła się naprawdę źle, głowa jej pulsowała, ale w tamtym momencie niezbyt mogła pozwolić sobie na sen.

- Lot będzie długi, to będziesz mogła się zdrzemnąć. - stwierdził, na co ona spojrzała na niego gwałtownie. Widział, że była zmęczona, a co za tym idzie, zaczynała pomału majaczyć.

- Mówisz? Miło.

- Uśmiechnij się, Lena! - powiedział głośno, podpierając łokcie na udach i nachylając się nieznacznie w jej stronę. Normalnie Lavena prawdopodobnie by się uśmiechnęła, ale wtedy jakoś...

- Nie mam siły. - jęknęła, patrząc w jego stronę trochę przez mgłę. Czuła się fatalnie.

Lando nie przejmował się wtedy jej zmęczeniem, tłumem ludzi, który znajdował się w pobliżu ani tym, że ktoś mógłby go wtedy rozpoznać. Wstał na równe nogi i stanął przed nią, wyciągając w jej stronę swoje ręce. Zdziwiona Lavena spojrzała na niego, nie wiedząc, co planował. Uniosła brwi do góry, patrząc w jego stronę.

- No dawaj.

Lena pokręciła głową sama do siebie, ostatecznie łapiąc go za dłonie - tak duże w porównaniu z tymi jej, ale tak przyjemne w dotyku. Lando pociągnął ją do góry, obejmując nagle, po czym najzwyczajniej w świecie zaczął się poruszać w rytm jakiejś melodii w swojej głowie. Lavena zaśmiała się tylko, dorównując mu, ale też stwierdzając w duchu, że był kompletnym szaleńcem, żeby tańczyć na środku lotniska.

- Jesteś co najmniej niepoważny. - zaśmiała się cicho, przyglądając się jego uśmiechniętej twarzy. Lubiła na niego patrzeć.

- Ale przynajmniej się uśmiechnęłaś. - odparł, spoglądając w jej lekko zaczerwienione oczy. Był dumny, że na jej twarzy pojawił się uśmiech, bo z nim wyglądała o wiele lepiej. - A na tym zależało mi najbardziej. - wyszeptał, nachylając się nad jej uchem, przez co przeszły ją przyjemne dreszcze.

- Powiedz mi, dlaczego się przyjaźnimy? - spytała, nie odrywając od niego wzroku. Jego oczy zaświeciły nagle, dodając mu dodatkowo uroku, który miał aż nadmiar.

- Bo mnie kochasz i boisz się zostać sama? - odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się niewinnie. Lavena pokręciła głową sama do siebie, zdając sobie sprawę, że mogła spodziewać się takiej odpowiedzi z jego strony.

- Idiota.

Lando specjalnie zakręcił Laveną kilka razy, ponownie przyciągając ją do siebie. Dziewczyna odbiła się od jego klatki piersiowej, unosząc nieznacznie głowę, by zobaczyć jego triumfalny uśmiech, któremu trudno było się oprzeć.

~*~

Patrzenie na śpiącą Lavenę było wyjątkowo przyjemnym zajęciem podczas długiego lotu, jaki ich wtedy czekał. Lando siedział naprzeciwko dziewczyny, przyglądając się jej z uśmiechem. Wyglądała wtedy tak niewinnie, bezbronnie... Czasami nie mógł uwierzyć, że ona w ogóle kiedykolwiek się z nim zaprzyjaźniła, że spędziła z nim praktycznie całe swoje dotychczasowe życie, że wspierała go na każdym kroku, wielokrotnie zaniedbując szkołę, czasami rodzinę, przyjaciół. Choć nie była idealna, to dla niego właśnie taka była - radosna, pomocna, lojalna, szczera...

Lena otworzyła leniwie oczy i rozciągnęła się na swoim siedzeniu, już po chwili przenosząc swój wzrok na chłopaka przed sobą. Uśmiechnęła się delikatnie, wciąż zaspana, ale choć trochę wypoczęta.

- I jak się spało? - zagadnął Lando, przyglądając się jej. Wyglądała uroczo, kiedy jeszcze nie do końca się rozbudziła.

- Znośnie. - mruknęła zgodnie z prawdą, opierając się wygodnie o oparcie swojego fotela. Zerknęła w jego stronę, uśmiechając się pod nosem. - Ile w ogóle spałam?

- Trzy godziny.

Lavena przytaknęła, ziewając potężnie. Zakryła usta dłonią, ponownie na niego patrząc. Lando widział tamto zmęczenie na jej twarzy, co trochę go martwiło. Nie lubił, kiedy dziewczyna była wręcz bez życia, wymęczona czasami nawet kilkunastogodzinną pracą. Często zarzucał sobie, że na to w ogóle pozwalał, że nie zrobił nic, by ją jakoś odciążyć w tym wszystkim.

- Niedługo będziemy lądować, więc dobrze, że wstałaś. - oznajmił Lando, poprawiając swoje usadowienie. Na twarzy dziewczyny dostrzegł jakiś dziwny cień, kiedy wypięła pierś do przodu, rozciągając się jeszcze raz.

- Czułam.

Lando miał rację, bo samolot już niedługo zaczął się pomału obniżać. Lena doszła jakoś do siebie po ponownym obudzeniu się i kiedy wychodzili już ze samolotu, była całkowicie przytomna i gotowa do działania, choć wciąż zmęczona. Po odebraniu swoich bagaży, Lav i Lando skierowali się do wyjścia, gdzie czekać miał na nich pewien mężczyzna, który miał zawieźć ich do hotelu, w którym mieli nocować.

- Mam nadzieję, że ten hotel nie jest daleko. Mam już dość siedzenia. - westchnęła dziewczyna, odwracając się w jego kierunku, kiedy stanął z nią ramię w ramię.

- Nigdy nie potrafiłaś wysiedzieć w miejscu. - zaśmiał się, również zerkając w jej kierunku. Lavena od razu szturchnęła go w ramię, oburzona.

- I kto to mówi? - odparła ze śmiechem, co udzieliło się też jemu. Zaraz zaczęła rozglądać się wokoło. - Znajdźmy tego faceta i jedźmy już. Wolę uniknąć spotkania z twoimi fanami. Nic do nich nie mam, ale sam rozumiesz.

- Wybacz mi bardzo, że jestem rozpoznawalny. - powiedział Lando, kręcąc głową. Lena spojrzała na niego, kręcąc głową sama do siebie. Wiedziała, że to nie była jego wina, że ludzie tak bardzo go pokochali. - Na pewno chcesz nieść ten plecak, mogę cię wyręczyć.

- Lando, nie jestem dzieckiem ani nie jestem niepełnosprawna. Poradzę sobie. - powiedziała Lavena zgodnie z prawdą, mimo wszystko dziękując mu, że to proponował.

Chłopak nie odezwał się już więcej, widząc na horyzoncie pewnego mężczyznę, który już z daleka wskazywał, że to właśnie on miał ich zabrać do hotelu. Lando spojrzał na swoją przyjaciółkę z uśmiechem, dostrzegając, że i ona zorientowała się, co było grane.

- Kto ostatni, ten lamus!

Norris nie zdążył zareagować, gdy Lavena ruszyła biegiem do mężczyzny, zostawiając go w tyle.

~*~

- Wreszcie jesteś. Już myślałam, że nie wrócisz. Co tak długo? - spytała Lav, kiedy Lando wreszcie wrócił do ich pokoju hotelowego. Spojrzała w jego kierunku, obserwując, jak zaczął do niej podchodzić.

- Rozmawialiśmy dzisiaj o tym.

- Fani? - spytała dla upewnienia, unosząc wbrew. Lando przytaknął skinieniem głowy, na co z jej ust wydobyło się ciche westchnienie. - Kto tym razem? Napalone nastolatki, które lecą tylko na twój wygląd? Starsi panowie, którzy kochają samochody i wyścigi? A może...

- Czteroletni chłopiec. - dokończył za nią, co kompletnie zbiło ją z tropu. Widziała naprawdę wiele, niejednokrotnie dzieci, które prosiły o autograf, ale w tamtym momencie kompletnie się tego nie spodziewała.

- A tego to się nie spodziewałam. - przyznała zgodnie z prawdą, otrząsając się z chwilowego szoku. Zaraz spuściła wzrok, zaczynając bawić się swoimi telefonem. - I co było dalej?

- No nic. Zrobiliśmy sobie zdjęcie, dałem mu autograf, chwilę porozmawiałem i poszedłem. Wiem, że czekałaś.

- I pewnie poczekałabym dłużej, gdyby była taka potrzeba. - odparła, unosząc wzrok. Jego zielone tęczówki znajdowały się tak blisko tych jej brązowych. - Wiesz przecież, że nie zabronię ci spotykania się z fanami, nawet powinieneś mieć z nimi jakąś styczność. A mną się nie przejmuj, nie jestem nikim ważnym. To twoje życie i możesz robić, co chcesz.

- Ale! - powiedział głośno Lando, unosząc palec do góry. Prędko nachylił się w jej stronę, niemalże centymetry od jej twarzy. - Wiesz przecież, że jesteś znaczną częścią mojego życia i to się nie zmieni. I jesteś ważna, ważna dla mnie, więc nigdy więcej nie mów, że jest inaczej.

Lavena poczuła, jak mocno waliło jej wtedy serce po jego słowach. Przeniosła na niego swój wzrok, dostrzegając, jak jego oczy lśniły lekko. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, który poszerzył się znacznie, kiedy Lando pocałował ją niespodziewanie w głowę.

To był jeden z tych gestów z jego strony, których nigdy nie rozumiała, a które tak bardzo się jej podobały.

Continue Reading

You'll Also Like

31.2K 661 11
„Dworskie intrygi, walka o wpływy i zaszczyty dla szlacheckich rodów, kobiety sprowadzone do roli żon i matek, których jedynym celem jest zrodzenie d...
57.2K 1.6K 73
Abby ma ogromny talent, ale co jeszcze będzie w stanie poświecić żeby wygrać? Czy walka się opłaci? Czy po każdej burzy wyjdzie słońce?
13.7K 1.3K 15
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
16.3K 748 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...