Życie Potrafi Wszystko.

By wiercikbooks

14.3K 939 4.3K

Ludzie mówią, że gorzej być nie może, a mi Scarlett Edwards za każdym razem kiedy tak mówiłam życie rzucało k... More

!OSTRZEŻENIE!
Playlista do ŻPW
Dedykacja
PROLOG
ROZDZIAŁ 1. Jedziemy na W
ROZDZIAŁ 2. Przeprowadzka i ostrzeżenie
ROZDZIAŁ 3. Inne mafie/ Gdzie twoi rodzice?
ROZDZIAŁ 4. Ty dziadzie
ROZDZIAŁ 5. Ktoś dostał na mnie zlecenie
ROZDZIAŁ 6. Czemu Dabria? Czamu Nyx?
ROZDZIAŁ 7. Poczucie bezpieczeństwa
ROZDZIAŁ 8. Nie musi tego wiedzieć
ROZDZIAŁ 9. Szeregowa perełka do szeregowego pingwina
ROZDZIAŁ 10. Dobra, niech będzie.. Szczerbatek
ROZDZIAŁ 11. Pudełko ciasteczek
ROZDZIAŁ 12. Jestem nieśmiertelna
ROZDZIAŁ 14. Oprzyj. Się. O. Fotel
ROZDZIAŁ 15. Nie radzę
ROZDZIAŁ 16. Bukiet kwiatów
ROZDZIAŁ 17. Dżoszuła
ROZDZIAŁ 18. Nie chcę tam wracać, nic nie zrobiłam, nie wiedziałam!
ROZDZIAŁ 19. Nie pozwolę na to
ROZDZIAŁ 20. Wszystkich tylko nie jego
ROZDZIAŁ 21. Gdybym tylko../ Sama w urodziny
ROZDZIAŁ 22. Błąd
ROZDZIAŁ 23. Epilog mojego życia
ROZDZIAŁ 24. Iskierka
ROZDZIAŁ 25. Tajemniczy chłopak oraz fajna pani
ROZDZIAŁ 26. Tak jak on kiedyś
Rozdział 27. Nic nie warta
ROZDZIAL 28. Zgraja hobbitów
ROZDZIAŁ 29. Nic
ROZDZIAŁ 30. Jestem Caroline
ROZDZIAŁ 31. Dużo informacji
ROZDZIAŁ 32. Bracia Clark
ROZDZIAŁ 33. Nie jestem nieśmiertelna
EPILOG
PODZIĘKOWANIA
INFORMACJA

ROZDZIAŁ 13. Słone i gorzkie łzy

398 26 28
By wiercikbooks

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja

Od razu mówię, że nie znam się na opatrywaniu ran, a zwłaszcza po dźgnięciu nożem, więc jeśli jest tu jakiś znawca lub lekarz to niech nie będzie zły jeśli napisze coś źle

Alex

(tu polecam włączyć "Softcore" od The Neighbourhood)

Jechałem z jakieś 150km/h. Wokół drogi jest las, a ja co raz szybciej zbliżałem się do miejsca oznaczonego pineską na mapie. Tam gdzie powinna być Scarlett. Moja mordini. Cholernie się bałem, bo jest dla mnie jak młodsza siostra. Poznałem ją w jej najgorszym momencie życia i wiem jak potrafi być z nią źle. Choć pokazuje, że jest twarda jak skała i faktycznie tak jest, to w środku niej jest taka cześć, którą jeśli podejdziesz z odpowiedniej strony to można zranić ją doszczętnie. Mówiłem o stronie psychicznej. Fizycznie? Fizycznie to ona jest nie śmiertelna, dosłownie.

Zmniejszyłem prędkość z jaką się poruszam i zacząłem się dokładnie rozglądać, ponieważ aplikacja pokazywała, że jestem na miejscu. Zjechałem na pobocze i szybko wyszedłem z auta. Przeczesałem zdenerwowany włosy i rozejrzałem się dookoła. Mój wzrok zawiesił się na czymś, a dokładniej na kimś leżącym pod drzewem po drugiej stronie drogi. Moje oczy były wielkości piłeczek tenisowych. Mówię całkowicie serio, nie przesadzam. Bez zastanowienia się ruszyłem przed siebie. Krok za krokiem, a moje oczy były co raz bardziej szklane. Nie wiem kiedy do niej doszedłem ale gdy to zrobiłem od razu padłem na kolana i oplotłem ją ramionami, a z moich oczu polały się łzy. Jest moją młodszą siostrą, o której zawsze marzyłem. To samo w przypadku Amyśki.

- Przeżyjesz to mordini, jesteś przecież nieśmiertelna- szeptałem ale nie wiem kogo chciałem tym uspokoić, ją czy siebie- Dobra, Scar. Możesz już wstawać, otworzyć oczy, rzucić jakimś nożem w drzewo, zwyzywać za to, że cię przytuliłem i powiedzieć, że to był żart- odkleiłem się od niej i ująłem w dłonie jej kruchą twarz i oparłem swoje czoło o jej- Wiem, że jesteś twarda. Damy radę

Odsunąłem się, wytarłem mokre policzki i wstałem otrzepując kolana. Wsunąłem ręce pod jej plecy i kolana , a następnie podniosłem w stylu panny młodej przy okazji uważając aby nie naruszyć za bardzo rany.

Jej ciało jest takie lekki i bezwładne. Tak jakby było tylko ciałem. Bez tej duszyczki w środku. Przełknąłem ślinę na tę myśl i przeszedłem przez jezdnię na drugą stronę aby dostać się do mojego auta. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i położyłem ja na fotelach.

- Mordini, sadzę, że jednak to jest odpowiedni moment na otworzenie oczu- odetchnąłem głęboko starając się uspokoić gdy nie zobaczyłem żadnej reakcji

Przekręciłem klucze w stacyjce i jak najszybciej zawróciłem, by wypruć jak rakieta przed siebie. Po około dziesięciu minutach, które trwały jak wieczność podjechaliśmy pod moją kamienicę. Czemu nie zawiozę jej do szpitala? Bo niestety nie wiem co tam się stało, a kazała używać ksywki więc nie wiem czy nie miało to czegoś wspólnego ze zleceniem lub innymi sprawami powiązanymi z organizacją.

Wyciągnąłem ją ostrożnie z samochodu i wbiegłem po schodach prowadzących do mojego mieszkania. Jedną ręką otworzyłem drzwi, a noga zamknąłem.

Rozłożyłem kanapę, by było jej wygodniej, a następnie zająłem się ogarnianiem potrzebnych rzeczy. Jestem na czwartym roku medycyny, więc mam dostęp do większości leków i innych takich rzeczy. Kilka razy były podobne sytuacje więc mam w mieszkaniu kroplówkę i różne leki.

- Już będzie dobrze siska- szepnąłem bardziej do siebie gdy wbijałem jej wenflon w skórę

Nienawidzę tego robić ale jak trzeba to trzeba. Zawiesiłem torebkę z kroplówką na tym takim wieszaczku i patrzyłem jak spływa. Po jakiejś minucie ocknąłem się i szybko podszedłem do szafki z lekami. Brałem to co ma jej pomóc. Wyjąłem także igłę i nić aby zaszyć ranę.

Podałem leki dożylnie i przykucnąłem na wysokości rany. Nie miałem prawa jej rozbierać, a także nie chciałem, bo ten widok bolał, za bardzo. Mówiła mi, że ma kilka blizn, a gdy musiałem ogarnąć po jednym ze zleceń, bo oberwała to nie spodziewałem się, że te kilka to nie jest kilka. Wyjąłem z apteczki nożyczki i rozciąłem materiał sukienki na tyle ile było to konieczne. Mogła mnie zwyzywać że zniszczyłem jej sukienkę ale no sorry jakby to powiedzieć. Ratuję jej życie.

Oparłem się na piętach i odetchnąłem kilka razy

- Dobra, jedziemy z tym- mruknąłem pod nosem i wziąłem się za oczyszczanie rany wodą utlenioną

Skrzywiłem się, bo wyobrażałem sobie jaki to musi być ból. Zacisnąłem zęby o mało ich nie krusząc i zabrałem ze stolika kawowego igłę przez, którą przewlokłem nić. O lordzie.

Okropnym widokiem jest widok bliskiej ci osoby w takim stanie a jeszcze bardziej jak to ty musisz ją zszyć. Mam bardzo dużą ochotę zacisnąć oczy, by tego nie widzieć ale nie mogę bo jeden zły ruch i nie ma szansy na przeżycie

Po skończonym zadaniu wypuściłem z siebie powietrze, które nawet nie zarejestrowałem, że wstrzymywałem. Wstałem i zająłem się podłączaniem jej do respiratora. Po włączeniu maszyny do kontaktu zatrzymałem się w pół kroku. Jakim ja jestem idiotą. Nie sprawdziłem czy oddycha. Dopadłem do dziewczyny i przyłożyłem ucho na wysokości ust i nosa. Nie oddycha, a puls ledwo wyczuwalny. Matko jedyna! Rozpocząłem resuscytacje. Po trzydziestu uciśnięcia zrobiłem usta usta. Trochę źle się z tym czułem ale wiem, że ratuję jej życie. Oddech powrócił, a puls był bardziej wyczuwalny. Jestem na siebie mega wkurzony za to co odwaliłem w tym momencie. Poszedłem do kuchni i z jednej z szuflad wyciągnęłam z niej dwa skręty. Następnie udałem się do salonu gdzie znajdowało się wyjście na mały balkonik. Usiadłem pod ścianą, odpaliłem jointa i patrzyłem na wschodzące słońce. Spojrzałem na dziewczynę leżącą na mojej kanapie i syf wokół niej. Z moich oczu poleciały słone i gorzkie łzy budzące we mnie z powrotem małego Alex'a, który patrzył jak jego mama śpi na kanapie i już nigdy się nie budzi

Scarlett

(tu polecam sobie włączyć "House Of Balloons" od The weekend)

Powoli uchyliłam powieki ale równie szybko je zamknęłam czując niewyobrażalny ból w całym ciele. Ponowiłam próbę otworzenia oczu, która powiodła się sukcesem. Powolnym ruchem obróciłam głowę w bok rozglądając się po pomieszczeniu, w którym leżę. Czyżbym tak bardzo przesadziła z alkoholem, że Alex mnie odbierał z imprezy. Po chwili dostrzegłam Amy wychodzącą z łazienki.

- O lordzie, Scarlett! Ty żyjesz!- piszczała ze szczęścia

- Co się stało?- szepnęłam słabym głosem, a w gardle czułam jakby Saharę

- No nie wiem, może ty mi powiedz?- kiwnęła głową na mnie patrząc na mój brzuch

Zebrałam wszystkie siły i uniosłam lekko głowę, by również tam spojrzeć. Blondynka podeszła do mnie i usiadła na krawędzi kanapy na której leżałam. Ujrzałam tam bandaż, a w zgięciu mojej ręki wbity jest wenflon

- A-amy ja nie wiem co się srało- zająkałam się opuszczając luźno głowę na kanapę

- Spokojnie nie jestem zła na ciebie- pogłaskała mnie po głowie lekko się śmiejąc widząc mój grymas, który się utworzył na ten gest- Jestem okropnie zła na osobę, która spowodowała to- wskazała na moją ranę. Ja nawet nie wiem po czym ta rana jest- A przede wszystkim na siebie- dodała odwracając głowę w inną stronę, by uniknąć mojego wzroku

Podniosłam się do pozycji siedzącej zaciskając zęby na ból spowodowany ruchem. Ujęłam jej głowę w dłonie i odwróciłam w swoją stronę. Ujrzałam szklane oczy oraz słone i gorzkie łzy spływające po idealnych policzkach. Natychmiast przyciągnęłam jej głowę do mojej klatki piersiowej tym samym pozwalając się wypłakać. Zacisnęłam mocno powieki gdy z ust niebieskookiej wydarł się szloch. Po moich policzkach także spłynęły te przeklęte krople. Po dłuższej chwili odkleiła się ode mnie ale widząc moją mokrą twarz powróciła do wcześniejszej pozycji. Jedną ręką przeczesywałam jej przetłuszczone już włosy, a drugą otarłam łzy. Wiedziałam jak dużo bólu jej zadaję samym istnieniem, nie chciałam tego. Nie chcę sprawiać bólu i problemów. Nie jej. Muszę być silna za nas dwie. Wiem, że to ona tym razem chcę być tą twardą przyjaciółką ale taka jest natura naszego duetu.

- Nie powinnaś być na siebie zła- szepnęłam ledwo słyszalnie

- Stało ci się coś, a ja zamiast ci pomóc bawiłam się w najlepsze- odparła nie ruszając się ani o milimetr

- No właśnie, nie wiedziałaś co się dzieje. Sama byś mi nie pomogła. Nie wiem co tam zaszło nie pamiętam i chyba wolę nie wiedzieć ale to nie twoja wina.- powiedziałam dosadnie

- Jestem okropną przyjaciółką- odsunęła się, by po chwili otulić moją szyję ramionami, a głowę schować w zagłębieniu mojej szyi- Nie zasługujesz na mnie

- Nawet tak nie mów- przymknęłam oczy, zabolały mnie jej słowa bardzo mocno

- Scarlett, ty dalej nie rozumiesz. Myślałam, że już nigdy cię nie usłyszę, nie zapalę z tobą papierosa, nie usłyszę twoich gróźb kierowanych w czyjąś stronę, nie odwalę jakiejś akcji, nie wykonam żadnego zlecenia- ból w jej głosie był namacalny- Impreza była w sobotę- zaczęła spoglądając w moje brązowe oczy- Mamy środę- otworzyłam szerzej oczy na tę wiadomość- Tydzień później- dodała z powrotem się we mnie wtulając

Zatkało mnie. Zaszlochałam cicho i mocniej ją do siebie przyciągnęłam. Nawet nie wyobrażam sobie co musiała czuć przez ten tydzień i nie chcę wiedzieć. Nie wiem ile trwałyśmy w tej pozycji ale po jakimś czasie poczułyśmy oplatające nas duże ramiona. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć kto to bo do moich nozdrzy dotarł zapach mielonej kawy. Alex.

Po dłuższej chwili zrobiło mi się już nie wygodnie, więc otworzyłam oczy i napotkałam zmartwione spojrzenie Grace. O nie.. Już wie. Nie chciałam jej martwić, bardzo tego nie chciałam.

Podeszła do mnie i ostrożnie ucałowała moje czoło

- Upiekłam ci twoje ulubione pączki. Z toffi, tak jak lubisz- uśmiechnęła się ciepło przez co na moją twarz także wpłynął uśmiech

_________________________________________

Nie jestem do końca niezadowolona z perspektywy Alex'a, mam nadzieję, że wam się rozdział podobał. ROZDZIAŁ SPRAWDZONY

Następny raczej na- 20 gwiazdek i 25 kom

Ig: wizja.liter.abfi.176

Tt: _.wiercik.books

Loveciam, buziaki moje Scarsy

~ WizjaLiterAbfi

Continue Reading

You'll Also Like

21.2K 671 27
"- Czy ty myślisz, że my jesteśmy razem? - A czy ty myślisz, że miałaś jakikolwiek wybór?"
3.8K 190 32
Flora właśnie zaczęła wakacje, przed nią ostatnia klasa liceum. Imprezy, ogniska, późne wracanie do domu i motto " Raz się żyje" To jej plan na wakac...
14K 312 32
Naya Mitchell mieszka z przyjaciółmi w Los Angeles. Do jej szkoły dołącza dwa lata starszy Archie Taylor. Ich drogi krzyżują się gdy Archie zaprzyjaź...
85.7K 4.3K 24
Tego chłopca nikt nie nauczył kochać. Poznajcie Logana Thornhill'a, Aroganckiego Króla Wszystkiego, który ma wszystkich w garści. Wszystkich z wyjątk...