are you afraid of the dark? |...

By somethingiknow

139K 7.3K 2K

Rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ona już oberwała klątwą przeznaczoną dla Harry'ego. Ale trzeba przyznać... More

Prolog
rozdział 1 - undisclosed desires
rozdział 2 - that's my funeral
rozdział 3 - the lesser of two evils
rozdział 4 - dignity
rozdział 5 - unexpected understanding
rozdział 6 - birds of a feather
rozdział 7 - come what may
rozdział 8 - against all ods
rozdział 9 - through thick and thin
rozdział 10 - become the beast
rozdział 11 - play with fire
rozdział 12 - dangerous liaisons
rozdział 13 - the end justifies the means
rozdział 14 - Pansy
rozdział 15 - true belonging
rozdział 16 - Achilles heel
rozdział 17 - Malfoy's true desire
rozdział 18 - all's well that ends well
rozdział 19 - trial and error
rozdział 20 - basic instinct
rozdział 21 - on thin ice
rozdział 22 - personal responsibility
rozdział 23 - can you feel my heart
rozdział 24 - funeral pyre
rozdział 25 - come as you are
rozdział 26 - no coming back
rozdział 27 - keep your friends close...
rozdział 28 - ...but your enemy closer
rozdział 29 - goodnight, travel well
rozdział 30 - the sky's the limit
rozdział 31 - broken
rozdział 32 - oculum pro oculo
rozdział 33 - timelapse
rozdział 34 - one way or another
rozdział 35 - thistle and weeds
rozdział 36 - everything black
rozdział 37 - heaven

Epilog

3K 155 34
By somethingiknow

15 lat później...

Dziewczynka obdarzona przez naturę nieokiełznaną burzą platynowych włosów podniosła wzrok znad Historii Hogwartu i z naganą spojrzała na gromadę rudych dzieci biegających radośnie po peronie. Przeszkadzali jej w czytaniu wyjątkowego ciekawego rozdziału – jej ulubionego w całym tomie!

Ukradkiem zerknęła na swoją mamę, chcąc upewnić się, czy na pewno nie zwraca na nią uwagi i czy uda jej się niepostrzeżenie pokazać rudzielcom, co myśli o ich zachowaniu.

Hermiona istotnie była zajęta. Pisała coś zawzięcie w notesie i co chwila wyrywała kartki, posyłając je w powietrze, gdzie znikały, a jednocześnie wydawała się w pełni skupiona na rozmowie z Ginny, matce owych hałaśliwych dzieciaków.

Dziewczynka zamknęła książkę i po cichu zeskoczyła ze swojego kufra. Już miała ruszyć w stronę źródła chaosu, gdy poczuła, że coś trzyma ją w miejscu. Odwróciła się szybko. Hermiona trzymała ją za kaptur szaty, a jej brew była podniesiona z powątpiewaniem. Ginny gdzieś zniknęła.

- Gdzie się wybierasz, Pansy? – spytała Hermiona z cieniem uśmiechu.

Plan Pansy zdecydowanie nie wypalił, ale wiedziała, że wciąż mogła wyjść z tego bez konsekwencji. W końcu to był jej dzień – niecodziennie po raz pierwszy wybiera się do Hogwartu.

- Chciałam... pobawić się z... no, z nimi – skłamała szybko, wskazując na radosne dzieci. Przybrała swój najbardziej niewinny uśmiech.

- Ach tak? Pobawić się... - powtórzyła za nią Hermiona. Sama też uśmiechnęła się niewinnie. Od razu przejrzała córkę. – W takim razie na pewno pamiętasz ich imiona, prawda, kochanie?

Pansy wiedziała, że już się z tego nie wybroni. Poszukiwała w swojej głowie jakiegokolwiek tematu, by zmienić rozmowę, ale ocalenie przyszło z nieoczekiwanej strony.

Silne ręce objęły ją od tyłu i podniosły do góry.

- Jak się ma moja ulubiona chrześnica? – zabrzmiał jej przy uchu głos Blaise'a.

- Twoja jedyna chrześnica – poprawiła Pansy, obdarzając wujka długim uściskiem.

- Ale to nie znaczy, że nie ulubiona – sprostował, po czym odstawił ją na ziemię i podszedł do Hermiony.

- Panie profesorze Zabini, jak miło pana widzieć – zaczęła formalnie kobieta, wyciągając przed siebie rękę.

- Pani Minister Malfoy – skinął jej głową, równie poważnie, a potem roześmiał się i przyciągnął ją do siebie w serdecznym uścisku.

Hermiona dała się wciągnąć w rozmowę, lecz po chwili zauważyła, że jej córka bardzo chce zwrócić jej uwagę, robiąc głupie miny za plecami Blaise'a.

- Blaise, muszę pogadać z Pansy. Widzimy się w weekend? – upewniła się.

- O ile klątwa stanowiska nauczyciela przed czarną magią się nie reaktywuje, to za nic bym tego nie przegapił – uśmiechnął się szeroko. – Do widzenia, Herm.

Gdy znikał we wnętrzu pociągu, Pansy już stanęła przed mamą. Wydawała się niepewna, co zaniepokoiło Hermionę, gdyż zdecydowanie nie był to naturalny stan dla jej córki.

Przyklękła, chcąc zrównać się z dziewczynką.

- Co się stało, kochanie? – spytała łagodnie.

Pansy nie odpowiedziała od razu.

- Tęsknię za tatą – odpowiedziała w końcu.

Hermiona poczuła, jak w jej gardle formuje się gula.

Tęskniła za nim tak bardzo. Każdego dnia, gdy budziła się sama, przeklinała dzień, gdy zdecydowali się pracować dla ministerstwa. Brakowało jej ich przekomarzanek, pocałunków, zasypiania i budzenia się w jego objęciach, tego, jakim wspaniałym ojcem był dla Pansy...

Ich związek nie był idealny, mieli wiele momentów kryzysu, ale dzięki ciężkiej pracy z każdego wychodzili silniejsi. Nie zawsze było łatwo, jednak Hermiona zawsze wtedy przypominała sobie radę, którą sama dała Ginny gdy były w Hogwarcie - to że kogoś kochasz, nie znaczy, że zawsze będzie idealnie. To znaczy, że każdego dnia chcesz się starać, żeby było. Musieli pokonać wiele problemów - wojna i to, co nastapiło po niej nawiedzały ich w koszmarach jeszcze przez wiele lat. Jednak byli w tym razem, wspierajac się nawzajem.

Ale teraz po prostu go nie było. I nie mogłaby tęsknić za nim bardziej.

Przytuliła córkę, chowając twarz w jej włosach. Nie chciała, by zobaczyła, że mama się rozkleiła.

- Miesiąc mnie nie ma, a wy się zachowujecie, jakbym co najmniej umarł – usłyszały nagle.

Hermiona rozpoznałaby ten głos wszędzie. Podniosła wzrok, by zobaczyć swojego pięknego męża. Na twarzy miał widoczne ślady zmęczenia, co kazało jej sądzić, że przyleciał prosto z Ameryki, gdzie powoływał do życia nowy oddział Komisji do spraw Integracji i Tolerancji Międzyczarodziejskiej.

Hermiona po paru latach ruszyła dalej w hierarchii Ministerstwa, ostatecznie zostając zastępcą Ministra Magii (i w prawdopodobnie kiedyś nowym Ministrem), on jednak nigdy nie porzucił celów, które im przyświecały, gdy zakładali ten resort. Uczynił z tego pracę swojego życia, rozwijając ideę w całej Europie, a od niedawna i na świecie.

Pansy pisnęła radośnie i pobiegła do ojca, oplatając go ramionami.

- Jak? – spytała bezgłośnie Hermiona.

Jakim cudem się tu znalazł?

W odpowiedzi wyciągnął do niej rękę, a gdy ją ujęła, delikatnie przyciągnął ją do siebie. Odetchnęła głęboko w jego ramionach, po raz pierwszy od miesiąca czując, że oddycha pełną piersią.

- Jak mógłbym nie? – wyszeptał jej do ucha, a potem musnął wargami jego płatek. – Ale nie mogę się doczekać, jak okażesz mi wieczorem swoją wdzięczność, Granger.

Nie zdążyła odpowiedzieć, choć jego plany zdecydowanie zasługiwały na odpowiedź.

- Jak chcecie się całować, to ja już sobie pojadę do Hogwartu – naburmuszyła się Pansy, a oni odsunęli się od siebie.

Dziś był dzień ich córki.

Będą mieli czas później. Cały czas, jaki tylko chcieli.

Continue Reading

You'll Also Like

20.5K 746 17
Życie w sławnej rodzinie nie jest takie proste. Jak dużo może się zmienić w kolejnych latach życia Nicole? ~od aut. ~ Książka była pisana dawno i są...
102K 7.7K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
39.9K 2.2K 28
| Wolni, ale tylko teoretycznie | Nie wiem kim jestem. Do nie dawna znałam tylko kilka białych pomieszczeń, zapach lekarstw i detergentów, ciągłą kon...
414K 17.1K 45
Próbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej...