41

6.3K 422 27
                                    

* NASH *

Spojrzałem dumnie na swoje dzieło, kiedy skończyłem rozstawiać duży, czerwony namiot. Wszyscy znajomi gdzieś się rozeszli, a to po drewno na ognisko, a to po coś z auta. Jedyne co mnie otaczało to szumiące drzewa na wietrze i świeży zapach żywicy. Było tak przyjemnie, ale jednak czegoś mi brakowało. Już wiem...Meggy. Kiedy tylko o niej pomyślałem momentalnie złapałem swój telefon i wystukałem wiadomość.

DO: MEGGY
JUŻ DOJECHALIŚMY! BRAKUJE MI TU TYLKO CIEBIE. JAK ROZPRAWA? KOCHAM CIĘ I TĘSKNIĘ!!!! XX

-Nash?- usłyszałem za plecami znajomy, piskliwy głosik- Możemy pogadać?

-A co znowu chcesz mi wyznać miłość?- zaśmiałem się ironicznie, ale po chwili pożałowałem swoich słów widząc smutek na twarzy brunetki.

-Śmieszy Cię to?- zapytała niepewnie Alishia i usiadła na powalonym pniu drzewa zaraz obok mojego namiotu.

-Nie zgrywaj się i nie udawaj takiej niewinnej i nieśmiałej dziewczynki- zadrwiłem z niej ponownie.

-Um...cóż masz rację, ta rozmowa nie ma kompletnego sensu- wstała z miejsca i ruszyła przed siebie. Przeszkodziłem jej w tym jednak łapiąc za nadgarstek i odwracając w swoją stronę.

-Wręcz przeciwnie. Chcę usłyszeć to co masz mi do powiedzenia...-usadowiłem ją z powrotem na sosnowym pniu i dosiadłem się obok.

-Powiedz mi Nash...kim dla Ciebie byłam? Oprócz dziewczyny do łóżka...- zastanawiałem się przez chwilę nad odpowiedzią, która nie zamierzała wcale przyjść. Alishią była dla mnie nikim. To chore, ale taka była prawda- Nawet nie wiesz jak się czułam tego dnia... Kiedy t-ty mnie u-uderzyłeś i w-wywaliłeś z domu.- jąkała się prawie za każdym słowem. Wiem, że może jestem potworem, ale jakoś nie specjalnie mnie to ruszało- Do teraz mam do siebie obrzydzenie, bo dałam Ci się wykorzystać i zostawić! Potraktowałeś mnie jak dziwkę Nash...i z całego serca nie życzę tego nikomu, nawet Meggy... W sumie jest mi jej trochę szkoda. Bo ona w przeciwieństwie do mnie jest strasznie uczuciowa i wszystko traktuje poważnie, nawet twoje głupie gierki Nash...- potem wstała z miejsca i zostawiła mnie samego z kompletną pustką w głowie. To co mówiła to po części prawda, ale jedno jest pewne. Ja wcale nie pogrywam sobie z Meggy. Jestem z nią w 100 % szczery i zależy mi na niej jak na nikim.

Usłyszałem dźwięk łamanych patyków i czyiś kroków.

-Imprezę czas zacząć!- wrzasnął podekscytowany Cameron kiedy wybiegł z lasu z dwoma skrzynkami piwa. Ujrzałam za nim kilka smukłych postaci kroczących w stronę naszego obozowiska- Przyprowadziłem nam towarzystwo...- chłopak pokazał ręką na smukłe postacie, które powoli wynurzały się z gęstwiny lasu. Dostrzegłem wśród nich znajomą dziewczynę uśmiechającą się w moją stronę.

-Rubby?

-Hey Nashyy...!-blondynka podbiegła do mnie i uwięziła w szczelnym uścisku.

*
*
*
Moi drodzy...poznajcie Rubby!
Co myślicie o zachowaniu Alishi? Szkoda mi jej trochę ; (

Tak bardzo się za wami stęskniłam!! Zdecydowanie weekend bez was to weekend stracony. Postaram się nadrobić zaległości kiedy to tylko będzie możliwe :))

xoxo Laurilu

Back to school n.g PLWhere stories live. Discover now