* NASH *
Spojrzałem dumnie na swoje dzieło, kiedy skończyłem rozstawiać duży, czerwony namiot. Wszyscy znajomi gdzieś się rozeszli, a to po drewno na ognisko, a to po coś z auta. Jedyne co mnie otaczało to szumiące drzewa na wietrze i świeży zapach żywicy. Było tak przyjemnie, ale jednak czegoś mi brakowało. Już wiem...Meggy. Kiedy tylko o niej pomyślałem momentalnie złapałem swój telefon i wystukałem wiadomość.
DO: MEGGY
JUŻ DOJECHALIŚMY! BRAKUJE MI TU TYLKO CIEBIE. JAK ROZPRAWA? KOCHAM CIĘ I TĘSKNIĘ!!!! XX-Nash?- usłyszałem za plecami znajomy, piskliwy głosik- Możemy pogadać?
-A co znowu chcesz mi wyznać miłość?- zaśmiałem się ironicznie, ale po chwili pożałowałem swoich słów widząc smutek na twarzy brunetki.
-Śmieszy Cię to?- zapytała niepewnie Alishia i usiadła na powalonym pniu drzewa zaraz obok mojego namiotu.
-Nie zgrywaj się i nie udawaj takiej niewinnej i nieśmiałej dziewczynki- zadrwiłem z niej ponownie.
-Um...cóż masz rację, ta rozmowa nie ma kompletnego sensu- wstała z miejsca i ruszyła przed siebie. Przeszkodziłem jej w tym jednak łapiąc za nadgarstek i odwracając w swoją stronę.
-Wręcz przeciwnie. Chcę usłyszeć to co masz mi do powiedzenia...-usadowiłem ją z powrotem na sosnowym pniu i dosiadłem się obok.
-Powiedz mi Nash...kim dla Ciebie byłam? Oprócz dziewczyny do łóżka...- zastanawiałem się przez chwilę nad odpowiedzią, która nie zamierzała wcale przyjść. Alishią była dla mnie nikim. To chore, ale taka była prawda- Nawet nie wiesz jak się czułam tego dnia... Kiedy t-ty mnie u-uderzyłeś i w-wywaliłeś z domu.- jąkała się prawie za każdym słowem. Wiem, że może jestem potworem, ale jakoś nie specjalnie mnie to ruszało- Do teraz mam do siebie obrzydzenie, bo dałam Ci się wykorzystać i zostawić! Potraktowałeś mnie jak dziwkę Nash...i z całego serca nie życzę tego nikomu, nawet Meggy... W sumie jest mi jej trochę szkoda. Bo ona w przeciwieństwie do mnie jest strasznie uczuciowa i wszystko traktuje poważnie, nawet twoje głupie gierki Nash...- potem wstała z miejsca i zostawiła mnie samego z kompletną pustką w głowie. To co mówiła to po części prawda, ale jedno jest pewne. Ja wcale nie pogrywam sobie z Meggy. Jestem z nią w 100 % szczery i zależy mi na niej jak na nikim.
Usłyszałem dźwięk łamanych patyków i czyiś kroków.
-Imprezę czas zacząć!- wrzasnął podekscytowany Cameron kiedy wybiegł z lasu z dwoma skrzynkami piwa. Ujrzałam za nim kilka smukłych postaci kroczących w stronę naszego obozowiska- Przyprowadziłem nam towarzystwo...- chłopak pokazał ręką na smukłe postacie, które powoli wynurzały się z gęstwiny lasu. Dostrzegłem wśród nich znajomą dziewczynę uśmiechającą się w moją stronę.
-Rubby?
-Hey Nashyy...!-blondynka podbiegła do mnie i uwięziła w szczelnym uścisku.
*
*
*
Moi drodzy...poznajcie Rubby!
Co myślicie o zachowaniu Alishi? Szkoda mi jej trochę ; (Tak bardzo się za wami stęskniłam!! Zdecydowanie weekend bez was to weekend stracony. Postaram się nadrobić zaległości kiedy to tylko będzie możliwe :))
xoxo Laurilu
YOU ARE READING
Back to school n.g PL
FanfictionNash Grier fanfiction PL. Mojemu tacie kończy się kontrakt i całą rodziną przeprowadzamy się z powrotem do Coldwale. Po trzech latach powracam na korytarze starej szkoły. Nikt mnie prawie nie poznaje. On też nie wie, że jestem tą samą Meggie, którą...