* MEGGY *
Lily, Cameron, Nash i ja przygotowywaliśmy imprezę razem z kilka gosposiami. Dom Dallas'a był naprawdę ogromny, ale pomimo tego, już po niespełna godzinie zaczęło się robić tłoczno. Do moich nozdrzy powoli docierał zapach dobrej zabawy z alkoholem.
Nash pociągnął mnie za rękę w stronę stolika z różnymi napojami. Podczas kiedy ja poprawiałam swoją sukienkę, która była zresztą ekstremalnie krótka brunet podał mi czerwony, jednorazowy kubek. Upiłam łyk i od razu poczułam jak orzeźwiająca ciesz ochładza moje ciało.
-Sok pomarańczowy? Serio? Czy ja mam 10 lat?- Nash parsknął śmiechem widząc moją zbulwersowaną minę.
-Wiesz ile się tu kręci obcych facetów? W tej sukience wyglądasz naprawdę obiecująco, dlatego nie pozwolę, żeby alkohol zagłuszył twoją czujność- machnęłam tylko lekceważąco ręką i chwyciłam grejpfrutowe piwo. Co prawda miało niską zawartość procentów, ale i tak Nash wysłał mi karcące spojrzenie.
-W takim razie ty zachowaj czujność a ja się napiję- złączyłam nasze usta w pocałunku, następnie ruszyliśmy w stronę skórzanych foteli by móc się wyluzować i spokojnie pogadać.
-Cameron nie może sobie odpuścić Lily- kiwnęłam głową w stronę tańczącej pary rudowłosej i bruneta.
-A ja nie mogę sobie odpuścić Ciebie- usadził mnie na swoich kolanach i przytulił opierając swoją głowę na moim ramieniu.
-Aha! Coś ode mnie chcesz...!- zgadywałam
-Nic...to znaczy mam pewną propozycję, ale pogadamy o tym później. Ja idę teraz na papierosa z chłopakami a potem zatańczymy śliczna. Jesteś mi winna taniec!- w odpowiedzi tylko kiwnęłam głową uśmiechnięta i zanim Nash zniknął gdzieś w tłumie pijanych nastolatków cmoknął mnie lekko w czoło. Powoli kończyłam pić w samotności piwo, kiedy poczułam czyjąś rękę na moich odkrytych plecach.
-Gdzie poszedł twój chłoptaś? Zostawił taką ślicznotkę samą na pastwę naprutych, rozpustnych facetów?- odwróciłam się zdziwiona i zobaczyłam przystojnego chłopaka z krótkimi, ciemnymi włosami. Wyglądał dość sympatycznie, ale w końcu on mógł należeć do tych naprutych, pozbawionych skrupułów facetów, a ja mogłam być jego kolejną ofiarą- Nie martw się ja się tobą zaopiekuję, jestem Kian- wyszeptał mi do ucha i pociągnął z sobą na środek salonu, gdzie wszyscy poruszali się w rytm muzyki.
-Nie potrzebuję niczyjej opieki, po za tym mam chłopaka i nie zamierzam przed tobą kręcić dupą- wtedy Kian znalazł się niebezpiecznie blisko mnie i złapał delikatnie za mój podbródek nakierowując go i mój wzrok w pewnym kierunku. Zobaczyłam w oddali Nasha rozmawiającego z...Alishią.
Auć...zabolało.
-To jak...?
-Myślę, że jeden taniec nie zaszkodzi.
*
*
*
Kim jest tajemniczy Kian???
NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ, ŻE „BACK TO SCHOOL" MA 11K WYŚWIETLEŃ I PONAD 1K GWIAZDEK! KIEDY ZACZYNAŁAM PISAĆ SPODZIEWAŁAM SIĘ NAJWIĘCEJ 100, NAPRAWDĘ MNIE ZASKOCZYLIŚCIE! JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO.
KOCHAM WAS :*
xoxo Laurilu
YOU ARE READING
Back to school n.g PL
FanfictionNash Grier fanfiction PL. Mojemu tacie kończy się kontrakt i całą rodziną przeprowadzamy się z powrotem do Coldwale. Po trzech latach powracam na korytarze starej szkoły. Nikt mnie prawie nie poznaje. On też nie wie, że jestem tą samą Meggie, którą...