33

7.4K 507 42
                                    

*NASH*

W aucie cały czas panowała cisza nie do zniesienia. Meggy w skupieniu prowadziła moje auto. W radiu leciała jakaś wolna, depresyjna piosenka o miłości. Chciałem ją wyłączyć, chciałem usłyszeć głos Meggy, ale ona nic nie mówiła a ja nie miałem odwagi się odezwać. 

-Jesteśmy- auto zatrzymało się przed moim domem. Meggy przez cały czas nie odwracała wzroku z bocznej szyby, a ja nadal nie umiałem przerwać ciszy i narastającego napięcia między nami.

-Więc...zostaniesz na noc?- zapytałem niepewnie.

-Tata wyprowadza się do Califronii- zignorowała moje pytanie i mocno zacisnęła powieki, jakby bała się mojej reakcji.

-Wyjeżdżasz- bardziej stwierdziłem niż zapytałem. Nie odezwała się.- Wyjeżdżasz!- wrzasnąłem najgłośniej jak potrafiłem.

-Nie wiem Nash! Nie wiem co o tym wszystkim sądzić!- pokręciła głową i złapała się rękoma za skronie lekko je masując. Chciałem ją pocałować. Cholera, chciałem zrobić tyle rzeczy.

-Cóż...jedź- powiedziałem obojętnie, spojrzała na mnie zaskoczona i zmarszczyła brwi. Gdyby nie powaga sytuacji uznałbym to za urocze, ale teraz poczułem jedynie rozpacz i złość. Może jestem samolubny, ale ona jest tym czego potrzebuję i potrzebowałem przez całe swoje życie. Nie chcę żeby odchodziła- Masz Matta, ojca, Californie...co Cię tu do cholery jeszcze trzyma?! 

-Ty!- wbiła swój palec wskazujący w mój tors, zobaczyłem jak jej oczy powoli zaczęły wyglądać jak z szkła a potem po policzkach spłynęła samotna łza- Ty, idioto! Wiesz jak trudno jest wybaczyć i zapomnieć?! Wiesz jak trudno?!- złapałem ją za rękę, chciała ją wyrwać ale teraz jedyne czego potrzebowałem to jej dotyku- Kiedy wracałam do Coldwale jedyne co czułam to strach. Tłumiłam go w sobie i oszukiwałam siebie i wszystkich wokół, że jest dobrze. Tak bardzo bałam się szkoły, samotności i Ciebie- ścisnąłem mocniej jej rękę przez co syknęła z bólu, ale ja nadal nie puściłem jej dłoni- Okazało się, że wszyscy zapomnieli o Meggy okularnicy. Nie poznali mnie. Może to śmieszne, ale w jakiś sposób z jednej strony zabolało mnie to, a z drugiej uszczęśliwiło- uśmiechnęła się lekko ale zaraz potem znowu uwolniła swoje słone, gorące łzy. Tak bardzo nienawidzę kiedy Meggy płacze- Zmieniłeś się Nash. Ale ja nadal pamiętam to wszystko, nadal jestem tą samą osobą i nadal próbuję Ci wybaczyć. Teraz wszystko się zmieniło. Nie boję się Coldwale, szkoły, Ciebie. Ale nadal boję się samotności... Dlatego nie wiem czy chcę wyjeżdżać, nie wiem co do mnie czujesz. Powiedz to, powiedz co do mnie czujesz Nash…- patrzyłem w jej oczy i zastanawiałem się co właściwie do niej czuję, kim dla mnie jest. Czy kolejną Alishią? Kolejną do zaliczenia? Co miałem jej powiedzieć, skoro sam nie wiedziałem. Nie chciałem deklarować czegoś co było nie prawdą i rzucać słów na wiatr. Meggy patrzyła na mnie wyczekująco a potem uwolniła swoją rękę i złapała skórzaną torebkę z tylnego siedzenia- Rozumiem. Więc... więc żegnaj Nash- otworzyła drzwi i wyszła. Patrzyłem się na jej sylwetkę w lusterku samochodowym, która po chwili zniknęła gdzieś w  otchłani ciemności.

Zawaliłem.

Totalnie.

Ale teraz już wiem...

Wiem co do niej czuję...

Wiem, że ją kocham

*

*

*

No to się nam sprawy pokomplikowały, co ? Dziś trochę mniej niż wczoraj, ale nareszcie nastał długo oczekiwany weekend i zamierzam wziąć się za pisanie i to ostro, więc szykujcie się do czytania ^^

PS Wyświetleń, gwiazdek, komentarzy wciąż przybywa a ja nadal nie wierzę w to ile osób to czyta! 

Miłego weekendu! :*

xoxo Laurilu

Back to school n.g PLWhere stories live. Discover now