8

11.9K 663 32
                                    

*NASH*

Nie wiem ile zajęło mi czasu pojęcie, że ta Meggy, która jest mega zabawną i sympatyczną laską to tak naprawdę Meggy okularnica z gimnazjum. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie podziwiam to jak się zmieniła. Tylko jest mi cholernie głupio i nie wiem co mam powiedzieć i jak się zachować. Takie dziewczyny jak Meggy(okularnica, nie sexy Meggy, KTÓRĄ CHCE POCAŁOWAĆ)  dalej po prostu spławiam a jak mam zły humor- niestety mają przejebane. Nie interesują mnie ich uczucia, dla mnie to były zwykłe śmieci...do dziś. Meggy Margaret Smith siedziała teraz na mojej kanapie w mini spódniczce a ja nie mogłem się na nią napatrzeć. W życiu bym oto siebie nie podejrzewał!! Najciekwasze jest to, że nie wyglądała jak by się zaraz miała popłakać. Możliwe, że to wszystko co jej robiłem z kumplami spływało po niej jak po kaczce. Ale taka opcja nie wchodzi w grę. Doskonale pamiętam rozmowę z pedagogiem kiedy dowiedziałem się, że Meggy się przezemnie cieła i chodziła do poradni psychologicznej. Wtedy to mnie nie interesowało, ale teraz kiedy siedzimy sobie ot tak bo niby czemu nie i gadamy... czuję się jak ostatni chuj. Spuściłem głowę i jedyne na co teraz mogłem patrzeć to swoje kolana. Bałem się, że zobaczę ból w jej pięknych oczach, które przez tyle lat były zchowane pod tymi okropnymi okularami, które z kolei nazywaliśmy monitory. Postanowiłem jednak na nie spojrzeć, byłem jej to winien. Kiedy podniosłem wzrok zauważyłem, że Meggy już nie siedzi na kanapie. Przeraziłem, się, że wybiegła z tąd i nie wróci. Zamiast tego stała przed moim biórkiem i jak gdyby nigdy nic nalewała dla nas szampana do podłużnych keliszków. Kiedy naczynia były zapełnione do połowy bąblkową cieczą podeszła i podała mi jeden z kieliszków. Uśmiechnęła się do mnie, tak jakby chciała mnie pocieszyć, ale ja wiem, że nie był to szczery uśmiech. 

-Jaaa...nie wiem co powiedzieć. Chyba przepraszam, tak to jest to co powinienem zrobić. Przeprosić. Więc Meggy Margaret Smith przepraszam za to, że Cie dręczyłem, poniżałem i robiłem to wszystko przez co robiłaś sobie sama krzywdę- Odłożyła kieliszek spowrotem na biórko a potem zrobiła coś czego nie spodziewałem się co zrobi.

-Cii...- położyła palec wskazujący na moich ustach. Siedziała strasznie blisko. Za blisko- Wyluzuj, nie przejmuję się takimi skończonymi dupkami jak ty. Wczoraj to wczoraj, nie traćmy tego co jest dzisiaj- myślałem, że na mnie nakrzyczy. Ona mnie POCIESZAŁA. Myślałem, że mi przywali. Ona mnie USPOKAJAŁA. TA DZIEWCZYNA JEST NIEMOŻLIWA! Naprawdę nie potrafię oszacować ile gapiłem się wtedy na jej usta. Ale na pewno za długo. Nasze twarze powoli zbliżały się do siebie, a kiedy w końcu nasze oddechy się zmieszały...

*

*

*

*

Będzie KISS?!

Tego na pewno dowiecie się w kolejnym rozdziale ;) !

Chcę podziękować za wszystkie votes i komentarze.

A najbardziej jestem wdzięczna Klaudi i Jagodzie (chodź do niedawna nie wiedziały, że piszę takie wypociny na wattpadzie) to były dla mnie jak motor i inspirowały mnie do wszystkiego! 

PS Ciastka rządzą! ;)

xoxo Laurilu

Back to school n.g PLWhere stories live. Discover now