16

11.3K 560 45
                                    

*MEGGY*        

Stałam już dobrą godzinę w swojej garderobie wybierając ubrania na imprezę do nikogo innego jak Nasha Griera. Na dworze było dość ciepło+ jechałam autem z Mattem. Pozwoliłam więc sobie na biało czarne, luźne szorty i białą koszulkę na cieniutkich ramiączkach. Dobrałam do tego naszyjnik i złotą bransoletkę. Założyłam buty na obcasie. Cały zestaw prezentował się wspaniale. Matt nie byłby sobą gdyby nie prawił mi kazania na temat tego, że nie powinnam ubierać takich króciutkich spodenek na imprezę bo będą mnie tam zaczepiali jacyś napaleńcy, którzy czyhają tylko na takie niewinne dziewczynki jak ja . Ostrzegał, że jak ktoś mnie dotknie osobiście się z nim policzy a na następną imprezę pójdę w habicie i będę piła Picolo. Ale się z niego mamuśka zrobiła!

*NASH*

Zabawa trwała już dobre półtorej godziny, a ja nigdzie nie widziałem Meggy. Miałem nadzieję, że zaraz się tu pojawi, bo już trochę męczyło mnie towarzystwo napranej Alishi i jej koleżanek, które namawiają mnie teraz abym przestał się z nimi wszystkimi na raz. Sorry panie tan wieczór jest już dla kogoś zarezerwowany! Siedziałem przy barze pijąc jakiegoś drinka i wpatrując czy nie przyszła osoba, na którą tak długo musiałem czekać. Kiedy w końcu w zasięgu mojego wzroku znalazła się drobna, kasztano-włosa dziewczyna dosłownie przysięgam wam serce mi stanęło. Jej nogi! Mamusiu pomocy, nigdy nie widziałem takich nóg! Były tak długie i zgrabne, a wisienką na torcie były czarne szpilki, które dodawały jej jeszcze więcej seksapilu.  Jej kręcone włosy opadające swobodnie na jej drobne ramiona i te błyszczące, zielone oczy. Umieram! Naprawdę nie powiem wam ile stałem tam sparaliżowany nie zauważając, że właśnie ta owa dziewczyna stała już od kilku minut koło mnie.

-Halo! Ziemia do Nasha!- dopiero kiedy uderzyła mnie lekko z liścia  zdołałem się ogarnąć.

-Meggy? Przyszłaś  i wyglądasz WOW! Świetnie!- zachichotała  i zarumieniła się lekko, co było tak słodkie i urocze...nawet nie wiem kiedy zrobił się ze mnie taki cholerny romantyk. Mógłbym wam godzinami opisywać jak jej policzki powoli się rumienią - Zatańczysz ze mną piękna?

-Myślałam, że nigdy nie zapytasz!- natychmiastowo złapała mnie za rękę i pociągła na sam środek salonu, gdzie wszyscy wspólnie tańczyli ocierając się o siebie spoconymi ciałami. Wszędzie unosił się słodki zapach trawki, alkoholu i wstrętny odór potu. Objąłem ją delikatnie w tali, a ona zawiesiła swoje chude rączki na mojej szyi i oparła głowę o mój tors.

-Przyszłaś sama?-zapytałem zaciekawiony czy jest tu gdzieś obecny mój rywal, również zainteresowany towarzystwem Meggy Smith.

-Nie,  jestem z Mattem- pokiwała głową w stronę kuchni, gdzie przy barku siedział wysoki blondyn i dosłownie mordował mnie wzrokiem. Obok niego kręciło się kilka napalonych nastolatek, ale skubany wszystkie ignorował. Powinien znaleźć sobie jakąś dupę a nie gapić się ciągle na Meggy jak jakiś pięcioletni chłopiec, który patrzy na upragnioną zabawkę. Niestety stary, ta zabaweczka jest dzisiaj moja i tylko moja...

*

*

*

*

Jak myślicie, czy uda się Nashowi uwieść Meggy? Czy oprze się jego urokowi? Tego na pewno dowiecie się w kolejnym rozdziale "Back to school"! A tak wgl. jak wam minął sylwester?? Mam, że wszyscy bawili się świetnie :D !!

PS Niedługo ruszamy z nowym opowiadaniem! Co nie oznacza końca "Back to school"... :)

Za wszystkie błędy ortograficzne i językowe bardzo przepraszam ; (

xoxo Laurilu

Back to school n.g PLWhere stories live. Discover now